Świat

W postliberalnej Brukseli NatCon przetrwał próbę zamknięcia

  • 17 kwietnia, 2024
  • 7 min read
W postliberalnej Brukseli NatCon przetrwał próbę zamknięcia


Jeśli chcesz wiedzieć, jak wygląda postliberalizm i koniec demokratycznego samorządu, burmistrz Brukseli właśnie rzucił nam okiem.

We wtorek belgijska policja otoczyła i tymczasowo zamknęła Narodową Konferencję Konserwatyzmu na rozkaz Emira Kira, burmistrza okręgu, w którym odbywała się konferencja. Zarządzenie, powiedział burmistrz, miało „zagwarantować bezpieczeństwo publiczne”.

Burmistrz Kir ma pojemny pogląd na bezpieczeństwo publiczne. W swoim nakazie zamknięcia stwierdził, że „wizja NatCon jest nie tylko konserwatywna etycznie (np. wrogość wobec legalizacji aborcji, związków osób tej samej płci itp.), ale także koncentruje się na obronie „suwerenności narodowej”, co implikuje między innymi Postawa „eurosceptyczna”. Niektórzy z mówców, ciągnął dalej rozkaz, „uchodzą za tradycjonalistów”, a konferencja musi zostać zakazana, „aby uniknąć przewidywalnych ataków na porządek publiczny i pokój”.

Ale oczywiście powołanie się na „bezpieczeństwo publiczne” było listkiem figowym mającym przykryć jawny autorytaryzm burmistrza w kraju, w którym wolność słowa i zgromadzeń ma być zapisana w belgijskiej konstytucji z 1830 r., jak premier tego kraju zauważył w X po incydent.

Oczywiście nie było żadnych zakłóceń i zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego. Prawdziwą zbrodnią uczestników konferencji było kwestionowanie rządzącego w Europie postliberalnego reżimu i odwaga opowiadania się za konserwatywnymi lub tradycjonalistycznymi ideami, które lewica globalistyczna chce wykorzenić.

Wydarzenie, które miało być dwudniowym wydarzeniem z udziałem czołowych europejskich konserwatystów, takich jak premier Węgier Viktor Orbán, były polityk brytyjski Nigel Farage, niemiecki kardynał Ludwig Müller oraz francuski pisarz i polityk Éric Zemmour, przebiegło sprawnie (i spokojnie) ), kiedy przybyła policja w rynsztunku bojowym i zablokowała wejście do budynku, uniemożliwiając nikomu wejście. Według raportu opublikowanego w „The Washington Post” dopiero znacznie później tego samego dnia około 40 protestujących pojawiło się i skandowało hasła w odległości 90 metrów od miejsca konferencji. Inaczej mówiąc, nic się nie stało.

(The Post ze swojej strony nieszczerze określił ten incydent jako „dający skrajnie prawicowym elitom Europy kolejną okazję do krytykowania anulowania kultury i nadmiernego zasięgu Brukseli”. Oni zawinili, sprzeciwiając się próbom przerwania konferencji przez burmistrza i policję!)

Ostatecznie belgijski sąd uchylił zarządzenie burmistrza w ramach skargi prawnej złożonej późnym wieczorem, zezwalając na kontynuację konferencji następnego dnia. W swojej decyzji sąd zauważył, że „nie wydaje się możliwe wyciągnięcie z zaskarżonej decyzji wniosku, że samemu kongresowi przypisuje się skutek zakłócający pokój” oraz że „zagrożenie porządku publicznego wydaje się wynikać wyłącznie z reakcji, jakie jego organizacja mogłoby sprowokować wśród przeciwników.”

Zatem ostatecznie udaremniono działania małego tyrana-burmistrza, ale jedynie dzięki szybkiemu działaniu jednego z najwyższych sądów Belgii. Zanim jednak jego zarządzenie zostało unieważnione, burmistrz zaoferował okno na wyłaniającą się postliberalną Europę: jest to miejsce, w którym policja pojawia się na pokojowych konferencjach na temat konserwatyzmu, gdzie takie rzeczy jak wolność słowa i wolność zgromadzeń nie mają żadnego znaczenia, a gdzie odejście od lewicowej ortodoksji politycznej oznacza, że ​​stanowisz zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.

Jak to się mogło wydarzyć, ktoś mógłby zapytać, w kraju, w którym prawa człowieka są rzekomo święte? Odpowiedź jest prosta, ale nieprzyjemna. Europa mogła być kolebką zachodniej cywilizacji, ale dziś jest postliberalna i rzeczywiście postchrześcijańska, co oznacza, że ​​zniknęły podstawy takich rzeczy jak wolność słowa i wolność zgromadzeń. To, że konferencja NatCon mogła się odbyć, jest wynikiem szczątkowego liberalizmu, czyli usuwania ostatnich pozostałości cywilizacji chrześcijańskiej z życia publicznego w Europie. Nikt nie powinien zakładać, że w tym momencie w filiżance pozostało dużo.

Dlaczego? Ponieważ kiedy odrzucisz normatywne twierdzenia na temat osoby ludzkiej, które nadają tym ideom spójność, w końcu one znikną. Odrzuciwszy naukę chrześcijańską obraz Dei, na jakiej podstawie przywódcy polityczni Brukseli zamierzają twierdzić, że każdy człowiek ma prawo do swobodnego wypowiadania się? Prawa człowieka, takie jak wolność słowa, są w sposób oczywisty prawdziwe tylko wtedy, gdy zaakceptuje się pewne leżące u ich podstaw twierdzenia dotyczące Boga i człowieka. Zapewniam, że burmistrz Kir nie akceptuje takich pomysłów. Uważa, że ​​są niebezpieczni.

Premier Belgii może nadal odwoływać się do starej, XIX-wiecznej konstytucji, ale funkcjonariusz publiczny, który wysyła policję, aby przerwała ciche spotkanie konserwatystów i tradycjonalistów, jest bardziej wierny duchowi epoki. Można powiedzieć, że przyszłość należy do niego.

Jak dobrze amerykańska prawica głównego nurtu rozumie tę dynamikę? Nie dość dobrze. We wtorek rozesłano otwarte oświadczenie zorganizowane przez Mercatus Center na Uniwersytecie George’a Masona, w którym potępiono próbę zamknięcia konferencji NatCon i wyraziło poparcie dla prawa organizatorów do odbycia pokojowego zgromadzenia. Sygnatariusze oświadczyli, że chociaż wspierają NatCon Prawidłowy Podsumowując, „wierzą, że narodowy konserwatyzm jako ruch polityczny i ideologiczny jest głęboko błędny, zarówno empirycznie, jak i normatywnie, na większości frontów. Wierzymy również, że nasze głębokie i głębokie różnice powinny być przedmiotem publicznej kontestacji i debaty, a nie wyciszania i unieważniania”.

Wszystko pięknie, ale ten sposób myślenia należy do świata, który zanika. Publiczna kontestacja i debata na temat głębokich różnic – a także tolerancji, wolności, pluralizmu i wszystkich innych cech charakterystycznych społeczeństw liberalnych – to luksus, na który można sobie pozwolić tylko chrześcijanin społeczeństwa mogą sobie pozwolić. Pochlebiamy sobie, że tylko to mówimy liberał społeczeństwa mogą sobie na nie pozwolić, ponieważ oczywiście utrzymanie liberalizmu zależy od wiary chrześcijańskiej, żywej i aktywnej wśród ludzi. Odcięty od źródła żywotności liberalizm więdnie i umiera, tak jak dzieje się to obecnie zarówno w Europie, jak i w Ameryce.

Czy sygnatariusze zdają sobie z tego sprawę? Nie jestem pewny. W ostatnim wersecie ich listu otwartego czytamy: „Jesteśmy krytyczni wobec konserwatyzmu narodowego jako ideologii ze względu na jego niezgodność z zasadami społeczeństwa wolnych ludzi. Jednak znacznie głębiej sprzeciwiamy się nieliberalizmowi prezentowanemu dziś w Brukseli”.

Przeciwstawienie się rażącemu nieliberalizmowi jest konieczne i dobre, ale trzeba pójść dalej i zadać sobie pytanie, w jaki sposób zyskał on popularność. Być może świecki liberalizm odgrywa rolę w swoim upadku. Aby zachować wolne społeczeństwa, być może będziemy musieli zadać sobie pytanie, czy liberalizm może być naprawdę świecki, czy przestrzeń publiczna może być naprawdę neutralna i wiele innych. Narodowy konserwatyzm mógłby mieć coś do powiedzenia na ten temat, a także o tym, jak przywrócić witalność liberalizmu. To będą trudne rozmowy dla przedstawicieli świeckiej prawicy głównego nurtu, którzy podobnie jak Richard Dawkins uważają, że można mieć kulturę bez kultu. Nie możesz i wszyscy powinniśmy już o tym wiedzieć.

Ironią jest oczywiście to, że narodowy konserwatyzm jako ruch polityczny i ideologiczny może po prostu reprezentować ostatnią, najlepszą nadzieję na zachowanie wolności słowa w Europie. Ale jeśli ludzie tacy jak burmistrz Kir będą nadal trzymać się tego i postawią na swoim, lepiej będzie, jeśli zablokujemy włazy. Przed nami wzburzone morze.





Źródło

Warto przeczytać!  Rosyjska agencja nuklearna pomaga wojskowym omijać sankcje: raport