„W pustyni i w puszczy” brzydko si starzeje. Sami zobaczcie
![„W pustyni i w puszczy” brzydko si starzeje. Sami zobaczcie](https://oen.pl/wp-content/uploads/2024/02/z25786210IER-W-pustyni-i-w-puszczy-w-rezyserii-Wladyslawa-Sle-770x470.jpg)
Od razu na wstępie zaznaczmy: nie chodzi o potępianie powieci Henryka Sienkiewicza. Oczywiste jest też to, że dzisiejsza wrażliwość jest inna niż ta z lat 1910-1911, kiedy powstawało „W pustyni i w puszczy”. Ale też czytając dziś to dzieło, łatwo zauważyć, że niektóre jego fragmenty budzą przynajmniej zdziwienie, jeśli nie ciarki zażenowania. Czyli, ujmując to prościej, źle się zestarzały.
Mea czuła się wszelako nieco zawiedziona, albowiem w naiwności ducha rozumiała, że po chrzcie wybieleje natychmiast na niej skóra, i wielkie było jej zdziwienie, gdy spostrzegła, że pozostała czarna jak i przedtem. Nel pocieszyła ją jednak zupełnie zapewnieniem, że ma teraz duszę białą.
Dyskusja wokół „W pustyni i w puszczy” rozgorzała na nowo po tym, jak ministerstwo edukacji zaproponowało zmiany w podstawie programowej. Resort proponuje wykreślenie z listy lektur powieści w całości i zostawienie na niej tylko jej fragmentów.
Okrutny Gebhr nie śmiałby już teraz podnieść na nią ręki. Może przyczyniała się do tego nadzwyczajna uroda dziewczynki i to, że było w niej coś jakby z kwiatu i jakby z ptaszka, a urokowi temu nie umiały oprzeć się nawet dzikie i nierozwinięte dusze Arabów.
’W pustyni i w puszczy’ Domena publiczna
To wystarczyło, by żar argumentów po stronie zwolenników i krytyków dzieła buchnął na nowo, Były minister edukacji Przemysław Czarnek mówi o „odcinaniu Polaków od polskości”, a Paweł Lisiecki zachęca rodziców, by czytali sami Sienkiewicza dzieciom, bo jego zdaniem „szkoła Ministry Nowackiej” zrobi z uczniów „półanalfabetów”. Z kolei poseł Lewicy Maciej Gdula już od lat wskazuje, że „z lektury 'W pustyni i w puszczy’ wynika, że panowanie białych jest konieczne, bo gdy go brakuje, czarni nie są w stanie nawet zbliżyć się do człowieczeństwa”. Zaś bohaterów powieści – Stasia i Nel – nazywa „naszymi małymi rasistami”.
Bywają między czarnymi poczciwe dusze, choć w ogóle na ich wdzięczność liczyć nie można: to są dzieci, które zapominają o tym, co było wczoraj.
O komentarz poprosiliśmy profesora doktora habilitowanego Ryszarda Koziołka, autora nagrodzonej Nagrodą Literacką Gdynia książki „Ciaa Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy”, a także byłego członka jury Nagrody Literackiej Nike. Jego zdaniem ksika w szkole na poziomie nauczania podstawowego powinna zostać, ale powinna być omawiana w innym niż dotychczas kontekście.
Niech patrzą teraz, jak ten wielki czarownik wisi na trąbie słonia i krzyczy: „Aka!”, by wzbudzić litość białego pana. Gdzież jego moc? Gdzież jego czary?
Zdaniem profesora wycinanie powieści w całości z kanonu lektur to błąd. – Tak, ta powieść jest miejscami rasistowska, uprzywilejowuje Europejczyków, nie ukrywa, że rasa biała z perspektywy Sienkiewicza jest uprzywilejowana, lepsza, bardziej cywilizowana. To nie ulega wątpliwości. Ale właśnie ze względu na to posiada wartość z punktu widzenia edukacyjnego, ponieważ pozwala wykształcić w uczniach perspektywę krytyczną – ocenił w rozmowie z Gazeta.pl.
I na wspomnienie o tym, co go spotkało, na myśl o tych zdradliwych i okrutnych ludziach, którzy po wyrwaniu mu strzelby okładali go pięściami i kopali, burzyło się w nim serce i rosła zawziętość. Czuł się nie tylko zwyciężonym, lecz i upokorzonym przez nich w swej dumie białego człowieka.