Rozrywka

W rezydencji Seana „Diddy’ego” Combsa w Miami panuje chaos

  • 27 marca, 2024
  • 4 min read
W rezydencji Seana „Diddy’ego” Combsa w Miami panuje chaos


Wiadomości z USA


We wtorek w rezydencji Diddy’ego w Miami panował duży ruch po federalnym nalocie na tę posiadłość dzień wcześniej, który według źródeł organów ścigania jest częścią federalnego śledztwa dotyczącego handlu ludźmi w celach seksualnych.

„The Post” dowiedział się, że przez cały dzień z jego posiadłości na Star Island w Miami Beach przyjeżdżały i wyjeżdżały ciemne SUV-y.

Diddy’ego, którego ostatnio sfotografowano na lotnisku w Miami, jak rozmawiał z ożywieniem przez telefon po tym, jak władze przechwyciły prywatny odrzutowiec, który miał lecieć na Karaiby, nie zauważono, jak opuszczał posiadłość.

Diddy i Jennifer Lopez spotykali się w latach 1999-2001 Obrazy Getty’ego

Władze federalne dokonały w poniedziałek nalotu na jego dom w Los Angeles, a policja w Miami współpracująca z agencjami federalnymi aresztowała jednego z pracowników Diddy’ego za posiadanie kokainy i marihuany.

Tymczasem była pracownica Jennifer Lopez, która spotykała się z Diddym w latach 1999–2001, przypomniała sobie, jak 54-letni raper często był wymagający i poniżający.

„Domyślnie czuł się, jakby był naszym szefem” – mówi The Post były pracownik Lopeza.

Warto przeczytać!  Michael Bolton w emocjonalnym przekazie dla fanów ujawnia diagnozę guza mózgu i „natychmiastową operację”.

„Rozporządzał wokół całego jej zespołu, jakbyśmy pracowali dla niego. Cokolwiek chciał, musieliśmy to przynieść. To było bardziej irytujące niż cokolwiek innego.

Pracownik twierdzi, że Diddy często sprawiał kobietom dyskomfort.

„Wyglądało na to, że Diddy podzielił nas wszystkich na dwie kategorie: f-kable i nie f-kable” – mówi pracownik.

Funkcjonariusz organów ścigania niesie torbę z dowodami przed posiadłością Diddy’ego w Miami. MEGA

„Wierz lub nie, ale lepiej było nie być pierdolonym. Wtedy po prostu okazałby brak szacunku i zachowywałby się, jakbyśmy byli tam, żeby mu służyć, jak kelnerka. W obecności ładnych dziewcząt byłby przerażający.

„Nie rozumiał pojęcia przestrzeni osobistej” – kontynuował pracownik.

„Nie każdy chce być dotykany przez mężczyznę, nawet jeśli jest bogaty i wpływowy. Wydał mroczną atmosferę. Nie lubiłam przebywać w jego towarzystwie i nikt inny też nie [Lopez’s] zespół.”

Zdjęcia z poniedziałkowych nalotów pokazują, że agenci federalni opuszczają teren z torbami z dowodami, w tym dyskami twardymi i sprzętem elektronicznym.

Władze federalne dokonały w poniedziałek nalotu na jego dom w Los Angeles, a policja w Miami współpracująca z agencjami federalnymi aresztowała jednego z pracowników Diddy’ego za posiadanie kokainy i marihuany. Connellan / MEGA
Agenci federalni stoją przy wejściu do nieruchomości należącej do Combs, 25 marca 2024 r. na Star Island w Miami Beach na Florydzie. AP

Kilka osób złożyło już przeciwko niemu pozwy cywilne, zarzucając im wykorzystywanie seksualne.

Diddy zaprzeczył wszystkim zarzutom w mediach społecznościowych i za pośrednictwem swoich prawników, którzy nazwali naloty „polowaniem na czarownice” i stwierdzili, że jeden z pozwów przeciwko niemu to „czysto wyłudzenie pieniędzy i nic więcej”.

Warto przeczytać!  Jonathan Majors jako Kang: Aktor wyszedł ze spotkania Marvela

Diddy, znany również jako Sean Combs, nie został aresztowany ani oskarżony, „ale rozmawiał z władzami i współpracował z nimi” – powiedział jego prawnik.

Dodał, że jego podróżowanie nie zostało w żaden sposób ograniczone.

Diddy zaprzeczył wszystkim zarzutom w mediach społecznościowych i za pośrednictwem swoich prawników, którzy nazwali naloty „polowaniem na czarownice” i stwierdzili, że jeden z pozwów przeciwko niemu to „czysto wyłudzenie pieniędzy i nic więcej”. MEGA

Nalot spowodował zamieszanie w życiu zawodowym Diddy’ego.

W firmach Diddy’ego produktywność ustała pomimo zapewnień kierownictwa, że ​​wszystko będzie przebiegać normalnie.

„The Post” dowiedział się, że około połowa pracowników Combs Global nie pojawiła się we wtorek w pracy, a kilku z nich dodało na LinkedIn banery informujące, że szukają pracy.

„Nikt nie wie, czego dotyczył nalot” – mówi jeden z pracowników Diddy’ego.

„Wszędzie krążą plotki. Już i tak bardzo nas obciążają, ale niepewność przelała kroplę. Cała sprawa jest bałaganem.”




Załaduj więcej…





Skopiuj adres URL, aby go udostępnić


Źródło