Fotografia

Wacom odpowiada na protesty artystów dotyczące wykorzystania sztucznej inteligencji w reklamach

  • 11 stycznia, 2024
  • 4 min read
Wacom odpowiada na protesty artystów dotyczące wykorzystania sztucznej inteligencji w reklamach


Wacom odpowiada na protesty artystów dotyczące wykorzystania sztucznej inteligencji w reklamach

Kilka dni temu firma Wacom opublikowała kilka reklam swoich piór i tabletów, które najwyraźniej wykorzystywały obrazy generowane przez sztuczną inteligencję. Oczywiście społeczność artystów (klienci firmy Wacom) była z tego powodu wściekła, czując się zdradzona całą sytuacją. I słusznie.

Cóż, firma Wacom właśnie odpowiedziała na zarzuty w liście otwartym, który zamieściła na swoich kontach w mediach społecznościowych. Szczerze mówiąc, jest to dość kiepskie i nie odnosi się szczególnie do żadnych obaw artystów i fotografów związanych z utratą pracy na rzecz sztucznej inteligencji.

List otwarty

„Słyszymy Twoje obawy… wiemy, że jesteś zdenerwowany” – czytamy w liście. „Chcemy zapewnić, że wykorzystywanie obrazów AI nie było naszym zamiarem” – kontynuuje.

Wygląda na to, że Wacom zdał sobie sprawę, że popełnił ogromne faux pas, zdradzając ludzi, którzy kupują ich produkty.

Weryfikacja wizerunku

Jednakże podane powody poślizgu nie są szczególnie zadowalające. „Nie mamy teraz pewności, w jaki sposób powstały te obrazy” – przyznaje Wacom. Mówią, że obrazy zostały zakupione od zewnętrznego dostawcy, prawdopodobnie ze strony stockowej.

Warto przeczytać!  Canon przedstawia podstawowy aparat EOS R100 APS-C z mocowaniem RF: przegląd fotografii cyfrowej

Mówią również, że „sprawdzili obrazy za pomocą kilku popularnych narzędzi internetowych”. Które narzędzia miałyby to być dokładnie? Jest jeden lub dwóch, którzy twierdzą, że potrafią stwierdzić, czy obrazy są sztuczną inteligencją, czy nie. Nie są one jednak w 100% dokładne. Można argumentować, że Wacom musi mieć całkowitą pewność, skąd pozyskuje obrazy.

Wacom odpowiada na protesty artystów dotyczące wykorzystania sztucznej inteligencji w reklamach

Przekazywanie pieniędzy

Zasadniczo ten list jest rozwlekłą wersją stwierdzenia: „stażysta to zrobił”. Cóż, po prostu nie jest to wystarczająco dobre dla firmy wielkości Wacom, a ich rozumowaniu i przeprosinom brakuje autentyczności.

Firma zasadniczo przyznaje się do cięcia kosztów i nie zleca prac bezpośrednio do swoich reklam. W przypadku marki takiej jak Wacom z pewnością powinni dopilnować, aby wszelkie dzieła sztuki, których używają, zostały stworzone przynajmniej przy użyciu jednego z ich własnych produktów, a najlepiej przez żyjącego, oddychającego artystę. Brak wiedzy nie jest wymówką.

Reakcje artysty

Członkowie społeczności artystycznej zareagowali na list otwarty sceptycznie. „To był dla was tani, szybki i łatwy sposób na obcięcie funduszy, choć myśleliście, że się nie powiedzie” – czytamy w jednym z komentarzy. „Nie stać nas na firmę Wacom” – mówi inny – „ale może Wacom nie stać na nas!”

Warto przeczytać!  Fujifilm w końcu wypuszcza następcę swojego najbardziej zaawansowanego analogowego mini aparatu Instax

Uważam, że takie nastawienie jest mało prawdopodobne. Wacom z pewnością stać na zlecenie i opłacenie praw do oryginalnych dzieł sztuki, a wykorzystywanie obrazów o nieznanym pochodzeniu jest kiepskim pokazem. Jeśli w magazynach stosuje się sztuczną inteligencję, należy to odpowiednio oznaczyć.

Właśnie dlatego tak wiele marek aparatów dołącza obecnie do swojego oprogramowania certyfikaty autentyczności. W miarę szybkiego rozwoju technologii sztucznej inteligencji coraz większe znaczenie będzie mieć to, czy obrazy są tworzone przez ludzi, czy przez maszyny. Musimy mieć możliwość weryfikacji zdjęć, a duże marki nie mogą sobie pozwolić na błąd w tej kwestii.

Jak na ironię, jedna osoba przepuściła list przez detektor zawartości Hive AI. Wygląda na to, że list z przeprosinami najprawdopodobniej zawiera 90% treści wygenerowanych przez sztuczną inteligencję.




Źródło