Wadliwy musical zostaje odrodzony z głębi serca
Jan Oleksiński
Teatr
16 marca 2023 | 22:01
Micaela Diamond i Ben Platt występują w broadwayowskiej renowacji „Parade”.
Joanna Marcus
Największym atutem odrodzonego na Broadwayu „Parade”, smutnego, choć wadliwego musicalu Jasona Roberta Browna o antysemickim linczu Leo Franka w 1915 roku, jest młodość.
Grający mąż i żona Leo i Lucille Frank, Ben Platt i Micaela Diamond wydają się uderzająco młodzi (a Diamond ma naprawdę 23 lata), jak wyblakłe zdjęcie twoich pradziadków, które znajdujesz w szufladzie. Badani ani się nie uśmiechają, ani nie marszczą brwi, ale za ich neutralnymi spojrzeniami kryje się wiele obietnic i strachu.
2 godziny 30 minut z jedną przerwą. Bernard B. Jacobs Theatre, 242 W. 45th St.
Te ścierające się siły napędzają odrodzenie, które rozpoczęło się w czwartkowy wieczór w Bernard B. Jacobs Theatre, i sprawiają, że widzowie automatycznie chcą tego, co najlepsze dla Lucille i Leo — mimo że wiemy, że spokojne życie jest dla nich tragicznie poza zasięgiem.
To, że troszczymy się o ich przyszłość, jest istotną warstwą dla często fajnego w dotyku programu, który zawsze był bardziej zainteresowany problemami, z którymi się boryka, niż ludźmi, o których jest.
Prawdę mówiąc, „Parade” to musical, który zawsze będzie raczej dobry niż świetny – utrudniony przez książkę pisarza Alfreda Uhry’ego o stereotypowych kreskówkach z Południa, które są mniej groźne i prawdziwe ze względu na ich płaskość, oraz partyturę Browna, która zawiera oba jego najlepsze piosenki i najbardziej niezapomniane.
Ale niewielka inscenizacja reżysera Michaela Ardena, która rozpoczęła się jako koncert w City Center, ma serce, gdy skupia się bezpośrednio na rozwijających się relacjach Franków, podczas gdy ich trudności nasilają się.
Spektakl zaczyna się i kończy bujnym i głośnym numerem zatytułowanym „The Old Red Hills of Home”, którego akcja toczy się częściowo podczas wojny secesyjnej, a częściowo w 1915 roku, co sugeruje, że uparta duma Południa — niezasłużona w ocenie tego programu — trwa i niezmienna.
Leo właśnie przeprowadził się z Brooklynu, aby zamieszkać z Lucille w Marietcie w stanie Georgia, skąd pochodzi, i jako Żyd czuje się nie na miejscu — nawet wśród Żydów z Południa. „Myślałem, że Żydzi to Żydzi, ale myliłem się!” on śpiewa.
I ma rację, czując się celem. Pracując jako menedżer w National Pencil Co., zostaje aresztowany pod zarzutem zabicia nastoletniej pracowniczki Mary Phagan (Erin Rose Doyle), której ciało znaleziono w budynku. Są inni podejrzani, ale władze świadomie ich ignorują i ścigają Leo.
To właśnie te autorytety — tak jak napisano iw rezultacie zostały wykonane — ciągną „Paradę” za pomocą oklepanego, szczekającego dialogu. Ziejący rasizmem prawnik Hugh Dorsey (Paul Alexander Nolan) i reporterka gazety Britt Craig (Jay Armstrong Johnson) są szczególnie lepsi na papierze.
Wydają się fałszywe, ale zdjęcia prawdziwych postaci historycznych są wyświetlane przez cały czas produkcji na tylnej ścianie, a czasem w środku piosenki, co jest niepotrzebnym rozproszeniem uwagi.
Najlepsza muzyka Browna i najbardziej rozdzierająca serce praca Platta pojawiają się podczas jego procesu, gdy trzy dziewczyny z fabryki (które zostały nauczone kłamstwa) zniewalająco harmonizują swoje zeznania, jak Abigail z „The Crucible”. Brown nie przebił go jeszcze w żadnym programie.
Kiedy Leo wygłasza swoje oświadczenie, a Platt śpiewa, że jego postać jest pozbawiona emocji i niezręczna, ale niewinna, jest to przeciwieństwo sytuacji, w której szlochał pod koniec „Dear Evana Hansena”, ale bicie serca jest takie samo.
Drugi akt ma bardziej wbudowane problemy strukturalne, ponieważ Lucille niestrudzenie pracuje, aby odwołać się od werdyktu męża i prosi o pomoc gubernatora Slatona (Sean Allan Krill), aby sprowadzić Leo do domu. Po galwanizującym numerze następują minuty bezcelowego, proceduralnego brodzenia. Ale jest kilka wzniosłych chwil.
Jako inny pracownik fabryki i podejrzany, Jim Conley, Alex Joseph Grayson zawodzi piosenkę „Feel the Rain Fall”, która jest wspaniała, ale pojawia się znikąd.
A Diamond, której połączenie kruchości i mocy jest ekscytujące dla tak młodej aktorki, wnosi elektryczność do jej duetów z Plattem: „To jeszcze nie koniec” i romantycznego „All the Wasted Time”, które rozpływają się w druzgocącym zakończeniu musicalu .
Podczas gdy produkcja Arden jest cudownie (i przewidywalnie) intymna, centralny element planu Dane’a Laffreya – podwyższona drewniana platforma, która wygląda jak coś, co można znaleźć na trasie parady lub podczas egzekucji – jest blokadą drogową.
Widzowie w pierwszej orkiestrze muszą wyciągać szyje, aby obejrzeć wiele scen na szczycie monolitu, a aktorzy są zmuszeni wchodzić po schodach, aby zamieszkać w najsilniejszych punktach sceny. To, że cała obsada siedzi na scenie i obserwuje losy Leo, było trochę zbyt oczywiste i przestrzennie ograniczające. Dla mnie struktura tylko zabiera – nigdy nic nie wnosi.
Mimo to Arden wyreżyserował delikatną produkcję musicalu, który często może grać jak młot kowalski, i ma niepokojąco istotne przesłanie przeciwko nienawiści.
Załaduj więcej…
{{#isDisplay}}
{{/isDisplay}}{{#isAniviewVideo}}
{{/isAniviewVideo}}{{#isSRVideo}}
{{/isSRVideo}}