Wakacyjny hotspot z niesamowitymi kempingami zaledwie kilka godzin od Wielkiej Brytanii
„PATRZ, na drzewie siedzi koza” – mówi mój podekscytowany czterolatek, wskazując przez okno kampera.
Zarejestrowanie słów Dorothy zajęło chwilę.
Czytaliśmy o kozach wspinających się po drzewach w Maroku, zanim udaliśmy się tam naszym kamperem Bailey’s, ale i tak byliśmy zaskoczeni ich widokiem.
To nie byłaby ostatnia niespodzianka naszego wyjazdu — choć żadna nie była na takim poziomie, jak znajomi, gdy opowiadaliśmy im o naszych planach.
„Afryka? W kamperze? Z małymi dziećmi? Jesteś pewny?”
Mimo ich obaw dotarliśmy na marokańską ziemię po 90-minutowym rejsie promem z Algeciras w południowej Hiszpanii, podekscytowani możliwością poznania kraju olśniewających kontrastów.
Przeprawa zajmuje tyle samo czasu, co żegluga z Dover do Calais, ale po zejściu na ląd w porcie Tanger-Med znajdujesz się na wyciągnięcie ręki od miejsc, które przywołują obrazy mistycznych krain, z wyjątkiem Sahary.
Jadąc na południe po nieskazitelnych drogach, krajobraz jest znajomy, z falistymi zielonymi wzgórzami, które nie wyglądałyby nie na miejscu we Francji czy Hiszpanii.
Ale drogowskazy do miejsc takich jak Fes, Meknes, Chefchaouen i Casablanca przypominają nam, że jesteśmy daleko od domu.
Dopiero kilka dni później, gdy zbliżamy się do Marrakeszu, zieleń zaczyna zmieniać się w bardziej jałowe, zakurzone krajobrazy, z rozległymi ośnieżonymi szczytami gór Atlas na horyzoncie.
Dla niewtajemniczonych Marrakesz może na pierwszy rzut oka wydawać się nieco przytłaczający, z powodu mnóstwa widoków, dźwięków i zapachów.
Ale kiedy już przyzwyczaisz się do tempa życia, ma swój chaotyczny urok, którego trudno nie lubić.
Wycieczka na suki, gdzie stragany oferują kalejdoskop kolorów i gdzie pradawnymi alejkami płyną rzeki ludzi, to rytuał przejścia.
I powodzenia tym, którzy myślą, że mogą wyjechać bez kupowania przynajmniej jednej pamiątki.
Jednak pomimo tętniącego życiem piękna Marrakeszu, prawdziwa dusza Maroka leży gdzie indziej, w znacznie spokojniejszych zakątkach.
Miejsca takie jak Ajt Ben Haddu ze starożytną ufortyfikowaną wioską, Tafraoute i hipnotyzujące, pomalowane na niebiesko skały, Taroudant i jego majestatyczne mury obronne oraz rozległe, smagane wiatrem plaże Mirleft.
Do wszystkich można dojechać dobrymi drogami i są obsługiwane przez kempingi, które nie byłyby nie na miejscu w Europie.
Wiele miejsc, w których się zatrzymaliśmy, szczyciło się wszystkimi udogodnieniami, które bierzemy jako standardowe w Europie, zwykle za ułamek kosztów.
Camp Ourika i Le Relais, oba w Marrakeszu, a także La Palmeraie, na południe od Agadiru, miały co najmniej jeden basen – a ten ostatni oferował jedzenie i napoje przy basenie.
Ci, którzy nie mają pełnej gamy udogodnień, nadal oferują podstawy podłączenia elektrycznego, odprowadzania szarej wody i odpadów chemicznych oraz czyste myjnie z ciepłą wodą.
Nic więc dziwnego, że Caravan And Motorhome Club aktywnie stara się dodać kilka z tych witryn do swojej sieci.
Karawana wielbłądów
Niedługo po tym, jak zobaczyliśmy kozy wspinające się na drzewa, zostajemy prawie zatrzymani przez kolosalną karawanę wielbłądów przechadzających się drogą — ku wielkiej radości Dorothy i jej brata, siedmioletniego Harrisona.
Wyraźnie skonsternowani naszą obecnością idą dalej, a za nimi pasterz z uśmiechem szerokim jak samo Maroko.
Przyzwyczailiśmy się do takiego ciepła ze strony ludzi, których spotykamy na swojej drodze.
Wraz z uśmiechami są serdeczne arabskie pozdrowienia „salam alaikum” oraz oferty herbaty miętowej i świeżych owoców.
Taka życzliwość i gościnność mogą cię zaskoczyć lub przynajmniej skłonić do zastanowienia się, czy istnieje jakiś ukryty motyw.
Ale, jak wielokrotnie się przekonaliśmy, pochodzi to z serca, od ludzi, którzy chcą niewiele więcej niż tylko tego, aby Twój czas w ich kraju był jak najbardziej przyjazny.
W związku z tym z poczuciem smutku, po prawie miesiącu w drodze, udaliśmy się z powrotem na północ.
Czytaj więcej na temat Irish Sun
Przynajmniej na razie — bo nie mamy wątpliwości, że jeszcze tu wrócimy.
- Marcus i jego rodzina podróżują po Europie swoim kamperem Bailey of Bristol. Ich podróże można śledzić na Instagramie @MarcusLeach Global oraz na Twitterze @MarcusGLeach.
GO: MAROKO
POBYT TAM: Parcele turystyczne na wspomnianych kempingach w Maroku zaczynają się od około 13 funtów za noc.
Caravan And Motorhome Club chce rozszerzyć swoje witryny na Maroko. Obecnie ma ponad 300 starannie wybranych kempingów w 14 krajach, a także 18 eskortowanych wycieczek przyczepami kempingowymi i kamperami w całej Europie.
Więcej informacji na stronie caravanclub.co.uk/overseas-holidays.