Polska

Walia przeżywa załamanie nerwowe podczas Euro 2024 po dramatycznym zwycięstwie Polski w rzutach karnych | Kwalifikacje do Euro 2024

  • 26 marca, 2024
  • 6 min read
Walia przeżywa załamanie nerwowe podczas Euro 2024 po dramatycznym zwycięstwie Polski w rzutach karnych |  Kwalifikacje do Euro 2024


Gdy Wojciech Szczęsny został zaatakowany przez kolegów z reprezentacji Polski, a zwycięstwo w rzutach karnych i zapewnione miejsce w finałach Euro 2024, Danielowi Jamesowi pozostało kalkulowanie kosztów niepowodzenia w pokonaniu bramkarza z 12 jardów.

Bezbłędny zestaw rzutów karnych Polski zapewnił tego lata awans do meczów Grupy D z Francją, Holandią i Austrią i sprawił, że zrozpaczeni gracze Walii opuścili boisko ze szklistymi oczami, marząc o zdobyciu trzeciego z rzędu mistrzostwa Europy i czwartego dużego turnieju w ciągu pięciu lat. zakończył się w najokrutniejszych okolicznościach.

Robert Lewandowski nadał ton pierwszym rzutem karnym, posyłając Danny’ego Warda w złą stronę po gwałtownym podbiegu, a Krzysztof Piątek strzelił jako ostatni dla Polski, zanim rzut karny Jamesa został odbity.

Przed strzelaniną w głośnikach zabrzmiał hymn walijski Hen Wlad Fy Nhadau. Chwilę wcześniej Chris Mepham odebrał swoją drugą żółtą kartkę, ale opuścił boisko przy owacjach bohatera. Kibice Walii śpiewali z większą werwą, a ochrypły spiker stadionowy z dodatkową desperacją błagał o pozytywny wynik.

Rob Page przyznał, że głupotą byłoby nie ćwiczyć rzutów karnych. Ben Davies, który przez cały wieczór dawał przykład, ukoił nerwy Walii po golu Lewandowskiego przed Czerwoną Ścianą na trybunie Canton. Kieffer Moore uderzył rzut karny od spodu poprzeczki.

Warto przeczytać!  Wyborcy oceniają pierwsze 100 dni Tuska – DW – 04.05.2024

Harry Wilson posłał piłkę środkiem, rozsądnie, Neco Williams, chłodny, posłał swoją piłkę do kieszeni polskiej bramki. Kiedy jednak James, zmiennik, spudłował, słowa przeciwnika Page’a wydały mu się prorocze. „Nie rozgrywa się finałów ani play-offów, one się wygrywa” – powiedział Michał Probierz, menadżer Polski, który jeszcze nie przegrał, odkąd w zeszłym roku zastąpił Fernando Santosa.

Walii może minąć trochę czasu, zanim otrząsnie się z tej porażki. Był to mecz kilku szans, który był przygotowany na to, aby utrzymać się na dystans od chwili, gdy Polska od początku optymistycznie wycelowała w bramkę Warda.

Davies zobaczył, że gol strzelony główką w pierwszej połowie nie został uznany ze względu na spalonego, a Moore, który podbił Daviesa, wymusił na Szczęsnym znakomitą obronę lewą ręką i skierował piłkę w bezpieczne miejsce na początku drugiej połowy. Jakub Piotrowski był blisko zdobycia bramki dla Polski po podkręconym strzale z krawędzi pola karnego w 10. minucie dogrywki, kilka sekund po tym, jak Walia stworzyła otwarcie po drugiej stronie boiska.

Warto przeczytać!  W Katowicach rozpoczynają się pierwsze w historii Mistrzostwa Europy w E-sportach – Europejskie Komitety Olimpijskie

Dośrodkowanie Daviesa prześlizgnęło się między Szczęsnym a Bartoszem Śliszem, ale piłka nie spadła dla Jamesa. Kilka minut później Moore dostał piłkę od Piotrowskiego, ale zwlekał i opóźniał oddanie strzału, co pozwoliło polskiemu pomocnikowi zadośćuczynić.

Polska szybciej poradziła sobie z sytuacją pełną nerwów. Na stadionie zapadła cisza, gdy Przemysław Frankowski posłał dośrodkowanie Walii, które odbiło się od sześciojardowego pola karnego Walii, ale Karol Świderski nie mógł dobić do końca po wyścigu pomiędzy Mephamem i Joe Rodonem.

Polska świętuje po zwycięstwie w rzutach karnych z Walią. Zdjęcie: Alastair Grant/AP

Ethan Ampadu wbił się w Lewandowskiego, próbując opanować środek pola. Rodon w panice interweniował, aby uniemożliwić Nicoli Zalewskiemu oddanie czystego strzału po slalomie z lewej na prawą stronę.

Walia włączyła się w grę, a Wilson bez problemu wkroczył w pole karne. Brennan Johnson bez wysiłku podała z nieba, a Ampadu słodkim podaniem po przekątnej do Williamsa.

Potem, tuż przed przerwą, pomyśleli, że wszystko się połączyło. Wales wbił głęboko w aut, co oznaczało dodatkową minutę dla ponownie imponującego Williamsa, którego dośrodkowanie trafiło potężnego Moore’a na tylnym słupku.

Warto przeczytać!  Najnowsza wojna na Ukrainie: Moskwa „bardzo prawdopodobnie” stoi za zakłóceniami GPS; Rosyjski personel „zabity lub ranny” w ukraińskich strajkach | Wiadomości ze świata
pomiń poprzednią promocję w biuletynie

Moore amortyzował uderzenie głową w sześciojardowe pole karne, gdzie Davies, ponownie kapitan, a Aaron Ramsey pasował tylko na ławkę rezerwowych, spokojnie skierował główkę do bramki Polski. W Walii wybuchła radość, ale przedwczesna, a Davies znalazł się na spalonym, tuż za Frankowskim.

Page był nieugięty, że Walia nie będzie miała żadnego kompleksu niższości w starciu z polską drużyną szczycącą się powszechnie znanym nazwiskiem w postaci Lewandowskiego. „Nie bez powodu biorą udział w play-offach” – tak Page ocenił polską drużynę, która w kwalifikacjach zajęła miejsce za Albanią i Czechami. Mają też świetnego bramkarza w Szczęsnym, a cztery minuty po rozpoczęciu drugiej połowy 33-latek znakomicie odepchnął główkę Moore’a w bezpieczne miejsce.

Moore, sfaulowany przez Pawła Dawidowicza, zdobył rzut wolny, a Williams posłał go w jego stronę. Moore uzyskał czysty kontakt po dośrodkowaniu i posłał główkę w górny róg, ale Szczęsny przechwycił piłkę.

To był rodzaj zatrzymania, z którego Neville Southall, jeden z bohaterów wczorajszych wydarzeń na trybunach, byłby dumny. Polska starała się uciszyć Moore’a, a napastnik skłonił Piotrowskiego do przyjęcia żółtej kartki po tym, jak obcięł mu pięty w połowie meczu.

Gdy zbliżał się koniec normalnego czasu, sytuacja stała się niepewna. Wilson skręcił i skręcił w prawą stronę, próbując rozwikłać polską linię obrony, ale wystarczająco zachęcił obrońcę Arsenalu Jakuba Kiwiora, aby przejął piłkę.

Kibice Walii próbowali pomóc swojej drużynie przed linią bramkową. „Nie zabieraj mnie do domu” – skandowano z trybun. Connor Roberts, który doznał kontuzji, opuścił boisko ze łzami w oczach. Nie byłby to ostatni ból serca tej rozdzierającej nerwy nocy.


Źródło