Filmy

Walka na miecze świetlne w Gwiezdnych Wojnach straciła swój urok Mrocznego Widma

  • 1 maja, 2024
  • 8 min read
Walka na miecze świetlne w Gwiezdnych Wojnach straciła swój urok Mrocznego Widma


Gwiezdne Wojny: Część I – Mroczne widmo Jest powrót do kin 3 maja z okazji 25-lecia istnienia. Inspiracją do napisania tego eseju było jego ponowne wydanie.

W ćwierć wieku od premiery trylogii prequeli Gwiezdnych Wojen, Widmowe zagrożenie i jego rodzeństwo byli wywyższeni, potępieni, ponownie rozpatrywani, rehabilitowani, kochani i opłakiwani. Ryzykując banał, trwale zmienili znaczenie Gwiezdnych Wojen dla widzów i twórców pod względem historii, budowania świata, wibracji i grafiki.

Widmowe zagrożenie wprowadził do serii wiele nowych pomysłów — długą, często zawstydzającą listę obejmującą midichloriany, Jar-Jar Binks i kilka gatunków obcych z niewygodnym akcentem. Ale jeden z najlepszych pomysłów, jakie wniósł do Gwiezdnych Wojen, jest bliski zniknięcia.

Kiedy Jedi stracili swoje chore przewroty?

„George nigdy w życiu nie brał udziału w bójce”

Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi walczą z Darthem Maulem w „Mrocznym widmie”.

Zdjęcie: Lucasfilm

George Lucas jest znany ze swojego zamiłowania do powietrznych walk powietrznych w kinie II wojny światowej, a nie walk wręcz. Chociaż szermierka z oryginalnej trylogii Gwiezdnych Wojen jest ikoniczna, jest w niej cenna odrobina finezji. Pojedynki na miecze świetlne są kinetycznym odpowiednikiem emocjonalnych i filozoficznych starć między postaciami, a nie scenografią samą w sobie. Przejście trylogii prequel w kierunku wysoce baletowych, choreograficznych bitew na miecze świetlne nie było głównie dziełem Lucasa; zaprojektowanie ich spadło bezpośrednio na twórcze barki kaskadera i koordynatora Nicka Gillarda.

„George nigdy w życiu nie brał udziału w bójce” – Gillard powiedział Vulture w 2017 roku. „Więc tak naprawdę nie zawracał sobie głowy pisaniem [a lightsaber duel]. Brzmiałoby to mniej więcej tak: „Następuje zaciekła bitwa na miecze świetlne – siedem minut” i można by wypełnić istniejącą tam lukę.

Gillard, gdy rozpoczynał pracę, miał już na swoim koncie dwudziestoletnie doświadczenie w branży Widmowe zagrożeniewalka na miecze świetlne. Prawie tak długo, począwszy od lat 81., z przerwami współpracował z produkcjami Lucasfilm Poszukiwacze zaginionej Arki. Jednak sposób, w jaki wypełnił „lukę” po Jedi, był całkowicie zainspirowany akcją filmową, którą widział wokół siebie na ekranie pod koniec lat 90-tych. Mając błogosławieństwo Lucasa i pełną swobodę twórczą, Gillard stworzył na zamówienie sztukę walki Jedi, która była szybka, mobilna i akrobatyczna, podkreślając nadprzyrodzone refleksy zakonu i zdolności powietrzne wspomagane Mocą.

Sceny walki, które potem nastąpiły – w szczególności kulminacyjne pojedynki Widmowe zagrożenie I Zemsta sitów – były jednymi z niewielu aspektów trylogii prequel, które uniknęły drwiny. Nie chodziło tylko o choreografię. Pojedynki te były niezwykle ambulatoryjne i interaktywne, poruszały się po pokojach i zmieniały się środowiska. Pokazali, jak szable od niechcenia przecinają ściany i przebijają panele elektroniczne, pozostawiając latające iskry i wirujące węże paliwowe. Preferowali zamachy, które przecinały wzrok kamery ukośnie, aby lepiej zamienić szable w smugi światła zamiast w proste linie. Prequele przesunęły lokalizację Gwiezdnych Wojen na mapie podgatunków na granicę akcji sztuk walki, w czasach, gdy standardy wire-fu takie jak Macierz, Przyczajony tygrys ukryty smok, Kill Billi, ośmielę się powiedzieć, aniołki Charliego mocno chwytały za oczy widzów multipleksów.

Jednak wpływ Gillarda osłabł, gdy Gwiezdne Wojny powróciły do ​​akcji na żywo, a seria odeszła od przedstawiania Jedi w kwiecie wieku. Pojedynki na szable ze współczesnych seriali telewizyjnych „Gwiezdnych Wojen” nie dorównują tym, które widzimy w trylogii prequeli.

Elegancki flip dla bardziej cywilizowanych czasów

Obi-Wan i Anakin ścierają się ze sobą w retrospekcji z programu Disney Plus Obi-Wan Kenobi

Anakin i Obi-Wan widziani w retrospekcjach z 2022 roku Obi wan.
Zdjęcie: Lucasfilm

Z Przebudzenie Mocy akcja na żywo w Gwiezdnych Wojnach w dużej mierze odwróciła kamerę od wyszkolonych w świątyni, dojrzałych rycerzy Jedi. Rey jest samoukiem, walczącym w kwaterze, a Kylo Ren zabił wszystkich swoich kolegów z klasy. Mandalorianin, Książka Boba FettaI Andor albo nie ma Jedi, albo ostrożnie trzymaj ich w tle, podkreślając wyjątkowy status Mrocznego Miecza Dina Djarina — więc starcia szabla na szablę są nieliczne.

Nawet gdy w serialach Disney Plus ponownie skupiono się na Jedi, pojedynki na miecze, z nielicznymi nielicznymi wyjątkami, były powolne, sceniczne, a nawet… pobieżne. Martwiłem się, że wyolbrzymiłem tę różnicę, dopóki nie zacząłem przeglądać filmów z prequeli, pisząc ten artykuł. Oglądając obok siebie te i najnowsze walki, od razu widać różnicę w szybkości.

Z pewnością ma sens, że złośliwość walki na miecze świetlne powinna zostać nieco zmniejszona, jeśli praktykujący nie otrzymali szabli w tym samym czasie, gdy uczyli się wiązać własne buty. Ale nawet w scenach, w których kanonicznie biegli rycerze Jedi dają z siebie wszystko – pojedynek Ahsoki z Baylanem Skollem, sparingi Obi-Wana i Anakina – jest to rozwodniony cień tego, jak kiedyś było.

Może jestem ostry. Gillard wyznaczył wysoki standard, który jest trudny do osiągnięcia. A może podobają ci się współczesne pojedynki na szable – w końcu to subiektywna ocena. Ale mam jeszcze jedno pytanie, oparte na w 100% obiektywnych kryteriach: Gdzie są te pieprzone skoki?

Dlaczego wszyscy Jedi mają teraz stopy przyklejone do podłogi?

Obi-Wan wisi w powietrzu nad zaskoczonym Darthem Maulem w „Mrocznym widmie”.

Zdjęcie: Lucasfilm

„Skok Mocy” Jedi – dziękuję, będę nadal nazywał go „chorymi przewrotami” – nie jest wynalazkiem Gillarda. Wszystko zaczyna się od oryginalnej trylogii Lucasa, w której Luke trenuje salta w powietrzu z Yodą. Później wykorzystuje tę napędzaną Mocą umiejętność skakania, aby wyskoczyć z komory karbonitowej Imperium kontratakujei uciec z dołu Sarlacca Powrót Jedi.

Ale prequelowa trylogia Gwiezdnych Wojen podniosła tę moc do formy sztuki. Chorych przewrotów nie używano już tylko po to, by wydostać się z kłopotów — Gillard wplatał je w sztukę walki Jedi jak oddychanie. Pierwszą rzeczą, która dzieje się w legendzie Obi-Wana i Qui-Gona mroczne widmo Walka z Darthem Maulem polega na tym, że Obi-Wan wykonuje chory przewrót nad Maulem, tak że lord Sithów jest flankowany. I ostatnia rzecz, gdy Obi-Wan mści swojego poległego pana? Zgadza się, wyskakuje z dołu, przelatuje nad głową Maula i przecina go na pół.

Jak Atak klonów przyznać Yodzie mistrzostwo w filozofii Mocy w jego stylu szabli? Dlaczego, dając mu wykładniczo więcej chorych wywrotek niż jakikolwiek inny Jedi! Kluczowa bitwa Anakina i Obi-Wana na Mustafarze w Zemsta sitów zaczyna się od chorego przewrotu, gdy Anakin rzuca się przez platformę na swojego pana. Kończy się również na jednym, ponieważ Obi-wan uwalnia Anakina ze wszystkich trzech pozostałych naturalnych kończyn. O tym właśnie jest cała niesławna rozmowa „Mam przewagę”! Obi-wan mówi: „Nie rób stamtąd chorego przewrotu! Na mnie to nie zadziała, bo Wymyśliłem to.”

Chory obrót pozostaje najwyraźniejszym znakiem rozpoznawczym sztuki walki Jedi — każda marka mogłaby wprowadzić szybką, zabójczą i mobilną walkę na miecze. Ale odwracanie wspomagane Mocą jest szyte na miarę Gwiezdnych Wojen. The Wojny klonów I Rebelianci programy, z animowanym otoczeniem, sprawiły, że flip był wszechobecny w odłogowej epoce Gwiezdnych Wojen na żywo, pomiędzy prequelami i Przebudzenie Mocy. A jednak tej zmiany nie widać nigdzie w serialach aktorskich, nawet w pojedynkach pomiędzy Obi-Wanem i Anakinem, Anakinem i Ahsoką oraz Ahsoką i Baylanem Skollem.

Nie chcę sugerować, że planowanie i inscenizacja świetnych scen sztuk walki jest łatwe, a tym bardziej inscenizacja walk, w których rolę odgrywają główni wykonawcy, a nie doświadczeni kaskaderzy. Wręcz przeciwnie! Wymagają mnóstwo pracy przedprodukcyjnej i wiele wymagają od aktorów. Jest to prawdopodobnie nieistotne źródło różnicy między choreografią trylogii prequel a różnymi seriami Disney Plus. Wymagania dotyczące harmonogramu telewizji epizodycznej zasadniczo różnią się od wymagań produkcji filmowej, a żyjemy w erze określonej przez hollywoodzkie dążenie do szybszego tworzenia większej liczby filmów zamiast poświęcania czasu na zrobienie wszystkiego dobrze.

Ahsoka i Anakin walczą w krainie marzeń Jedi w serii Ahsoka Disney Plus.

Zdjęcie: Lucasfilm

Brakuje mi jednak pomysłowości i mobilności walk z prequeli. Oglądanie Ahsoki, Uderzyło mnie, jak uderzająco różnią się ruchy Haydena Christensena od ruchów jego współpracowników. Opuszcza środek ciężkości, prześlizguje się po nogach z drapieżną gracją i, gdy tylko nadarzy się okazja, używa starego, dobrego, olśniewająco szybkiego obrotu szablą. Jest oczywiste, że podstawy teatralnej szermierki Gillard wpoił mu podczas produkcji Atak klonów I Zemsta sitów nadal tam są.

Być może „Gwiezdne Wojny” już nigdy więcej nie osiągną idealnego połączenia zasobów, talentu i współczesnych gustów akcji, które pozwolą mu z pogranicza kina wire-fu i sztuk walki. Być może nigdy nie zrealizuję swojego marzenia o ponownym obserwowaniu Jedi wznoszącego się w powietrzu i mającego na celu wsadzenie na przeciwników. Potem znowu… jest Akolita.

Nadchodząca seria Disney Plus ma jawny cel pokazania czasów, gdy starożytna przeszłość Zakonu Jedi była w szczytowym okresie i nie miała zamiaru upaść. Zwiastuny serialu były pełne sztuk walki, a nawet można było zajrzeć do wire-fu. A co najbardziej intrygujące, największe nazwisko w obsadzie to Macierzweteranka Carrie-Anne Moss, której chore flipy nie są obce. To są Gwiezdne Wojny: zawsze możemy mieć nadzieję.


Źródło

Warto przeczytać!  Dlaczego Superman nie wrócił do Ligi Sprawiedliwości po powrocie do życia?