Walki w Sudanie: Cudzoziemcy do ewakuacji – wojsko
Dyplomaci i obywatele Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Francji i Chin mają zostać ewakuowani z Sudanu drogą powietrzną, ponieważ trwają tam walki – głosi oświadczenie armii sudańskiej.
Dowódca armii Fattah al-Burhan zgodził się ułatwić i zabezpieczyć ich ewakuację „w nadchodzących godzinach”.
Jest uwikłany w zaciekłą walkę o władzę z przywódcą rywalizującej frakcji paramilitarnej, Siłami Szybkiego Wsparcia.
W ciągu tygodnia walk w całym kraju zginęło kilkaset osób.
Wcześniejsze plany ewakuacji cudzoziemców nie zostały zrealizowane ze względów bezpieczeństwa.
W oświadczeniu armii podano, że obywatele i dyplomaci brytyjscy, amerykańscy, francuscy i chińscy zostaną ewakuowani drogą powietrzną na pokładach wojskowych samolotów transportowych ze stolicy, Chartumu.
Arabia Saudyjska ogłosiła również, że organizuje ewakuację swoich obywateli i obywateli „bratnich” krajów.
Sudańska armia poinformowała, że misja dyplomatyczna Arabii Saudyjskiej została już ewakuowana drogą lądową do Port Sudan, a stamtąd drogą powietrzną do Arabii Saudyjskiej. Dodano, że misja dyplomatyczna Jordanii będzie następna do zabezpieczenia.
Międzynarodowe lotnisko w Chartumie zostało zamknięte z powodu przemocy, a zagraniczne ambasady – w tym Wielkiej Brytanii i USA – nie mogą sprowadzić swoich obywateli do domu.
Konflikt wkroczył w drugi tydzień, mimo że obie strony – armia i RSF – zgodziły się na trzydniowe zawieszenie broni z okazji muzułmańskiego święta Eid al-Fitr, które rozpocznie się w piątek.
Mimo rozejmu w stolicy w sobotę słychać było sporadyczne strzały i naloty.
Była minister spraw zagranicznych Mariam al-Mahdi, która schroniła się w Chartumie, powiedziała BBC, że zawieszenie broni „w ogóle nie trwa”.
„Nie mamy prądu przez ostatnie 24 godziny. Nie ma wody przez ostatnie sześć dni” – powiedziała.
Zespoły medyczne są celem walk, powiedziała, dodając: „Na ulicach leżą gnijące ciała naszej młodzieży”.
Zacięte walki uliczne wybuchły w Chartumie 15 kwietnia po tym, jak pojawiły się nieporozumienia między przywódcami obu stron – generałem Burhanem i Mohamedem Hamdanem „Hemedtim” Dagalo z RSF – co do sposobu rządzenia Sudanem.
Obaj zajmowali najwyższe stanowiska w obecnym rządzie wojskowym Sudanu, utworzonym po zamachu stanu z 2019 r., który obalił wieloletniego przywódcę Omara al-Baszira.
Mieli połączyć swoje siły, ale RSF oparła się tej zmianie, mobilizując swoje wojska, które w zeszłym tygodniu przerodziły się w walki na pełną skalę.
Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że zginęło ponad 400 osób. Uważa się, że liczba ofiar śmiertelnych jest znacznie wyższa, ponieważ ludzie walczą o dotarcie do szpitali.
Tysiące ludzi, głównie cywilów, również zostało rannych, a ośrodki medyczne są pod presją, by poradzić sobie z napływem pacjentów.
Wraz z Chartumem zachodni region Darfuru, gdzie po raz pierwszy pojawiła się RSF, również został poważnie dotknięty walkami.
ONZ ostrzegła, że do 20 000 osób – głównie kobiet i dzieci – uciekło z Sudanu, szukając schronienia w Czadzie, po drugiej stronie granicy z Darfurem.