Świat

Walki w Sudanie: Żadnych rozmów, dopóki bombardowanie nie ustanie, Hemedti mówi BBC

  • 28 kwietnia, 2023
  • 5 min read
Walki w Sudanie: Żadnych rozmów, dopóki bombardowanie nie ustanie, Hemedti mówi BBC


  • Zeinab Badawi i Lucy Fleming
  • wiadomości BBC

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

100-tysięczne siły Hemedtiego kontrolują obszary stolicy i mają silną pozycję w Darfurze

Jeden z generałów pojedynków w Sudanie, który przewodzi siłom paramilitarnym walczącym z armią tego kraju, powiedział BBC, że nie będzie negocjował, dopóki walki się nie zakończą.

Ale generał Mohamed Hamdan Dagalo, lepiej znany jako Hemedti, powiedział, że jego myśliwce są „bezlitośnie” bombardowane od czasu przedłużenia trzydniowego rozejmu.

„Nie chcemy zniszczyć Sudanu” – powiedział, obwiniając dowódcę armii gen. Abdela Fattaha al-Burhana za przemoc.

Generał Burhan wstępnie zgodził się na bezpośrednie rozmowy w Sudanie Południowym.

Przedłużenie niełatwego zawieszenia broni w czwartek wieczorem nastąpiło po intensywnych wysiłkach dyplomatycznych krajów sąsiednich, a także USA, Wielkiej Brytanii i ONZ.

Hemedti powiedział, że jest otwarty na rozmowy, ale warunkiem było utrzymanie zawieszenia broni: „Zaprzestanie działań wojennych. Potem możemy prowadzić negocjacje”.

Reżim Bashira – sprawujący władzę przez trzy dekady – znany był ze swojej islamistycznej ideologii i narzucania surowej wersji szariatu (prawa islamskiego).

„Niestety Burhan jest prowadzony przez radykalnych przywódców frontu islamskiego” – powiedział Hemedti.

W 2021 roku on i gen. Burhan obalili porozumienie o podziale władzy z cywilami, przejmując pełną kontrolę w zamachu stanu.

W tym roku pokłócili się o proponowany powrót do rządów cywilnych, w szczególności o ramy czasowe włączenia do armii 100-tysięcznej Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) Hemedtiego.

„Nie mogę się doczekać dzisiejszego rządu cywilnego – przed jutrem, w pełni cywilnego rządu. To jest moja zasada” – powiedział Hemedti w rozmowie z BBC.

To nie pierwszy raz, kiedy przywódca RSF mówi o swoim zaangażowaniu w demokrację, chociaż analitycy zwracają uwagę, że jego siły w przeszłości brutalnie tłumiły protesty cywilne.

Hemedti powiedział BBC, że jego bojownicy RSF nie byli wrogami żołnierzy wojskowych, wyjaśniając, że walczą o ochronę kraju przed „reliktami rządu z ostatnich 30 lat”.

Wraz z rozprzestrzenianiem się przemocy rosną obawy

Komentarze Hemedtiego dla BBC pojawiają się, gdy miliony pozostają uwięzione w stolicy Chartumie, gdzie brakuje żywności, wody i paliwa.

W niektórych częściach miasta wykopano okopy, ponieważ rywalizujące ze sobą wojska walczą ze sobą ulica po ulicy, donosi AFP.

Tytuł Zdjęcia,

W piątek ludzie nadal opuszczali Chartum

ONZ twierdzi, że wojska RSF wypychają ludzi z ich domów, dochodzi do grabieży i wymuszeń.

Jednak Hemedti powiedział BBC, że jego rywale przebierają się w mundury RSF, aby zdyskredytować jego bojowników.

Kategorycznie zaprzeczył udziałowi w plądrowaniu i przejmowaniu szpitali, mówiąc, że jego żołnierze próbują pomóc mieszkańcom miasta, które trzęsło się po zaciekłych starciach, które rozpoczęły się 14 dni temu.

„Mój zespół pracuje nad zaopatrzeniem w wodę i elektryczność obszarów, które kontrolujemy. Niestety wszyscy technicy i inżynierowie zniknęli. I to jest nasz główny problem” – powiedział.

Według danych ministerstwa zdrowia w walkach zginęło co najmniej 512 osób, a 4193 zostało rannych, chociaż rzeczywista liczba ofiar jest prawdopodobnie znacznie wyższa.

Oprócz tysięcy ewakuowanych obcokrajowców, dziesiątki tysięcy Sudańczyków przedostało się do sąsiednich krajów, w tym do Czadu, Egiptu i Sudanu Południowego.

Reuters donosi, że urzędnik ONZ powiedział, że niektórzy przeszli pieszo z Chartumu do granicy Sudanu Południowego, na odległość ponad 400 km (250 mil).

Wcześniej ostrzelano turecki samolot ewakuacyjny, który lądował na lotnisku pod Chartumem. Nikt nie został ranny, a RSF zaprzeczyła oskarżeniom armii, że była w to zamieszana.

Pozostali w Chartumie opisują życie w „stałym strachu”.

„Słyszymy odgłosy samolotów i eksplozji. Nie wiemy, kiedy to piekło się skończy” – powiedział Reuterowi 65-letni Mahasin al-Awad, mieszkaniec Bahri, północnej części Chartumu.

Według doniesień przemoc była szczególnie dotkliwa w El Geneina, mieście w Darfurze w zachodnim Sudanie, gdzie RSF i bojówki powiązane z grupą dokonywały grabieży i podpalania rynków, magazynów pomocy i banków.


Źródło