Świat

Watykan oskarża krytyka papieża Carla Marię Viganò o zbrodnię schizmy

  • 20 czerwca, 2024
  • 5 min read
Watykan oskarża krytyka papieża Carla Marię Viganò o zbrodnię schizmy


RZYM — Nazwał papieża Franciszka liberalnym „sługą szatana”, zażądał jego rezygnacji i zasugerował, aby Gwardia Szwajcarska Watykanu aresztowała 87-letniego papieża. Teraz, po latach miażdżących ataków słownych, wydaje się, że Franciszek odpowiedział na arcybiskupa Carla Marię Viganò, byłego ambasadora Watykanu w Stanach Zjednoczonych i najzagorzalszego wewnętrznego krytyka papieża.

Watykański organ dyscyplinarny, Dykasteria Doktryny Wiary, wydał formalny dekret, podany do wiadomości publicznej przez Viganò w czwartek, wyznaczający starszego duchownego na proces kanoniczny karny. Zarzuty: „zbrodnia schizmy” i „odmowa legitymizacji papieża Franciszka”.

Takie procesy są niezwykle rzadkie, a to posunięcie podkreśla niedawne wysiłki Watykanu mające na celu podjęcie bardziej formalnych działań przeciwko grupie arcykonserwatystów, którzy próbowali podważyć papiestwo Franciszka od wewnątrz. Skazanie może doprowadzić do usunięcia ze stanowiska i ekskomuniki Viganò. Zakończyłoby to długą karierę urzędniczą 83-letniego Włocha, który stał się wiodącym symbolem tradycjonalistycznego oporu wobec papiestwa postrzeganego przez niego jako szalenie liberalnego.

W czwartek Viganò oświadczył w oświadczeniu, że postrzega „oskarżenia przeciwko mnie jako zaszczyt”. Mówił o Franciszku jak zawsze, wyrzekając się swojego oficjalnego tytułu i używając swojego imienia, zanim został papieżem: Jorge Mario Bergoglio.

DAJ SIĘ ZŁAPIĆ

Historie, dzięki którym będziesz na bieżąco

„To nie przypadek, że oskarżenie przeciwko mnie dotyczy kwestionowania legitymizacji Jorge Mario Bergoglio oraz… raka ideologicznego, teologicznego, moralnego i liturgicznego, którego koniecznym przerzutem jest bergogliański „kościół synodalny”” – napisał Viganò.

Warto przeczytać!  Wybory pozostawiają Hiszpanię w politycznym chaosie, a żadna partia nie ma łatwej drogi do utworzenia rządu

Od czasu wezwania Francisa do rezygnacji w 2018 r. Viganò nie wystąpił zbyt wiele publicznie. Jednak w dalszym ciągu wysyła ostre pisma do X i konserwatywnego amerykańskiego serwisu LifeSiteNews. Mówił także o utworzeniu seminarium wolnego od ingerencji Watykanu.

Zarzut schizmy definiuje się jako zerwanie z „jednością” Kościoła pod rządami papieża. W tym przypadku Watykan przytoczył publiczne oświadczenia Vigano, które „skutkowały odrzuceniem elementów niezbędnych do utrzymania komunii z Kościołem katolickim”, a także odrzucenie przez niego „legitymizacji” Franciszka i reform zaproponowanych przez Sobór Watykański II z lat 60-tych.

Proces sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, jak daleko Stolica Apostolska, gdzie papież sprawuje władzę najwyższą, jest skłonna się posunąć w dopuszczaniu sprzeciwu. Choć krytyka urzędującego papieża jest dozwolona, ​​kodeksy kościelne wymagają wierności duchownych, a obserwatorzy twierdzą, że Viganò przekroczył granicę, wprost kwestionując autorytet i legitymację papieża.

Franciszek przez lata znosił konserwatywną krytykę, w tym jadowite ataki ze strony duchownych. Jednak w miarę jak w ostatnich miesiącach krytyka nasiliła się, Watykan podjął bardziej zdecydowane działania. Biskup Joseph Strickland z Tyler w Teksasie został pozbawiony diecezji, a amerykański kardynał Raymond Burke, który często przemawiał na konserwatywnych konferencjach, które ostro krytykowały Franciszka, stracił emeryturę i mieszkanie w Rzymie.

Warto przeczytać!  Elon Musk kontroluje szkody podczas podróży do Izraela

„Teraz uderzają w najbardziej widoczną postać, która niedawno stwierdziła, że ​​ten papież jest uzurpatorem tronu św. Piotra, i nie można tego zaakceptować” – powiedział Marco Politi, mieszkający w Rzymie autor kilku książek na ten temat Franciszek. Dodał, że Franciszek „nie chce już w kościele zorganizowanych grup, które są frontalnymi wrogami papieża”.

Z dokumentu informującego go o zarzutach wynika, że ​​w czwartek Viganò nakazano stawić się przed biurem dyscyplinarnym Watykanu i powiedziano mu, że w przeciwnym razie będzie sądzony zaocznie. Nie jest jasne, czy przedstawił się po publicznym zasygnalizowaniu swojego sprzeciwu.

Konserwatywny włoski prałat trafił na pierwsze strony gazet w 2018 r., kiedy upubliczniony został jego 11-stronicowy list, w którym twierdził, że papieże Franciszek i Benedykt XVI byli świadomi zarzutów o molestowanie seksualne postawionych kardynałowi Theodore’owi McCarrickowi, byłemu arcybiskupowi Waszyngtonu. Nie przedstawił żadnego dowodu na poparcie swoich twierdzeń.

McCarrick (93 l.) złożył rezygnację ze stanowiska w 2018 r., a w 2019 r. został pozbawiony stanowiska – lub pozbawiony praw duchownych – po tym, jak watykańskie dochodzenie uznało go za winnego nagabywania się do seksu podczas spowiedzi oraz popełniania „grzechów” z nieletnimi i dorosłymi „z czynnikiem obciążającym w postaci nadużycie władzy.” W Stanach Zjednoczonych stanął także w obliczu lawiny procesów cywilnych wniesionych przez mężczyzn, którzy oskarżyli go o molestowanie, chociaż twierdził, że cierpi na demencję, a biegły wyznaczony przez sąd potwierdził utratę pamięci, oszczędzając mu tym samym procesów karnych.

Warto przeczytać!  Zakładnicy z Gazy: 10-miesięczny Kfir Bibas wśród dzieci nadal przetrzymywanych w niewoli lub zaginionych

Watykański proces Viganò rozpoczyna się trzy tygodnie po tym, jak prałat opublikował nowe zarzuty pod adresem X, twierdząc, że Franciszek dopuścił się „tych samych nadużyć”, co McCarrick, gdy służył na wyższym stanowisku w kościele w rodzinnej Argentynie. Nie przedstawił żadnych dowodów.

Wydaje się, że Viganò nasilił swoje wystąpienia przeciwko Franciszkowi po grudniowym orzeczeniu, zatwierdzonym przez Franciszka, zezwalającym księżom katolickim na udzielanie krótkich błogosławieństw osobom pozostającym w związkach tej samej płci. W swojej obszernej pisemnej odpowiedzi na rozprawę ponownie przyjął następujące orzeczenie: Bergoglio upoważnia do błogosławienia par tej samej płci i narzuca wiernym akceptację homoseksualizmu, tuszując jednocześnie skandale swoich protegowanych i awansując ich na najwyższe stanowiska kierownicze”.

W czwartek sekretarz stanu tego Watykanu, kardynał Pietro Parolin, powiedział dziennikarzom w Rzymie, że „arcybiskup Viganò przyjął pewne postawy i pewne działania, za które musi odpowiedzieć”.

„Bardzo mi przykro, ponieważ zawsze ceniłem go jako wielkiego pracownika, bardzo wiernego Stolicy Apostolskiej, kogoś, kto w pewnym sensie był także przykładem. Kiedy był nuncjuszem apostolskim, wykonał dobrą robotę.

„Nie wiem, co się stało” – powiedział Parolin.


Źródło