Podróże

Wciąż podróżujący 60 lat po swoim OE, ten Kiwi nie wykazuje oznak spowolnienia

  • 17 kwietnia, 2023
  • 8 min read
Wciąż podróżujący 60 lat po swoim OE, ten Kiwi nie wykazuje oznak spowolnienia


Kiedy byliśmy dziećmi, nasi rodzice uwielbiali jeździć po wiejskich drogach w poszukiwaniu bezludnych plaż, jezior lub rzek, nad którymi moglibyśmy rozbić namiot. Nauczyli nas radości z odkrywania nowych miejsc.

Jakże moja matka byłaby zachwycona wyprawą poza nasze brzegi, ale poza wakacjami na wyspie Norfolk nigdy nie miała okazji.

Mój ojciec opuścił Nową Zelandię tylko wtedy, gdy spędził czas na Pacyfiku, walcząc o wolność, którą znamy dzisiaj. Jego listy, pamiętniki, szkice i wiersze pokazały, jak bardzo podobało mu się oglądanie części świata, których inaczej nie byłby w stanie zobaczyć.

Jego opisy wysp, które odwiedził, wywarły na mnie niezatarte wrażenie. Kiedy zmarł kilka lat po powrocie z wojny, wspomnienie o nim rozbudziło we mnie pragnienie opuszczenia granic własnego kraju.

Nigdy nie jestem szczęśliwszy niż wtedy, gdy pakuję walizki i wyruszam w nowe miejsce. Uwielbiam zróżnicowaną scenerię, gwar obcego miasta lub spokój ustronnych miejsc. Uwielbiam bełkot obcego języka i smak dziwnych potraw. Uwielbiam podróżować lądem, rzeką lub morzem, łodziami i pociągami, samochodami i autobusami.

Toleruję latanie, ponieważ pozwala mi dotrzeć tam, gdzie chcę. Uwielbiam możliwość rozmowy z dziwnymi ludźmi, nawet jeśli odbywa się to w prymitywnym języku migowym.

I uwielbiam wracać do domu, do wszystkiego, co znajome. Tu są moje korzenie, moja rodzina i przyjaciele. Mogę pogrążyć się z powrotem w zwykłej rutynie i czuć się błogosławionym, że tutaj, w Nowej Zelandii, mamy szczęście.

Nigdy nie jestem szczęśliwszy niż wtedy, gdy pakuję walizki i wyruszam w nowe miejsce.

Nigdy nie jestem szczęśliwszy niż wtedy, gdy pakuję walizki i wyruszam w nowe miejsce.

Mamy więcej swobody, zarówno w mowie, jak iw działaniu, niż wiele innych mniej szczęśliwych krajów. Możemy mieć narastające problemy społeczne; kryzys mieszkaniowy, większe ubóstwo i rosnąca przepaść między tymi, którzy mają, a tymi, którzy nie mają. Ale w porównaniu z wieloma innymi miejscami na świecie jesteśmy spokojnym i szczęśliwym krajem.

Warto przeczytać!  13 najpopularniejszych letnich wycieczek wyszukiwanych przez Amerykanów

Wspominając moje wieloletnie podróże, zaczęłam się zastanawiać, jak inni postrzegają nas Kiwi. Do jakich wniosków dochodzą?

Moją pierwszą zagraniczną podróżą była podróż statkiem do Anglii. Zawijając do portów w wielu różnych krajach, mogłem rzucić okiem na miejsca tak różne od mojego domu. Australijskie miasta, do których odwiedziliśmy, wydawały się ogromne, a wielkość domów towarowych była oszałamiająca. Nowością były kawiarnie na chodniku.

Laponia – gotowa do startu.

Laponia – gotowa do startu.

Wszystko to było niczym w porównaniu z widokami, dźwiękami i zapachami Azji. Kobiety rozbijające skały w kamieniołomach, targowanie się o pamiątki, gorączkowy ruch uliczny, który nie dba o bezpieczeństwo, fryzjerzy otwierający interesy na chodnikach i żebracy w żałosnych łachmanach naprawdę otwierały oczy. Nawet Europa była zupełnie inna ze swoimi starożytnymi cywilizacjami i bardzo różnymi kulturami w poszczególnych krajach.

Co ci ludzie o nas myśleli? Musieliśmy wyglądać dla nich na nieprawdopodobnie bogatych. I chociaż byliśmy podróżnikami z ograniczonym budżetem, w porównaniu z nimi byliśmy naprawdę bogaci.

Laos - ciężki dzień pracy.

Laos – ciężki dzień pracy.

Kiedy pracowałem w Londynie, zdałem sobie sprawę, jak inni postrzegają nas Kiwi. Przed wyjazdem do Anglii chodziłem na wieczorowe zajęcia, żeby poznać zawiłości klawiatury. Odszedłem od pisania dwoma palcami, ale nie daleko. To zapewniło mi dobrą pozycję do mojej pierwszej pracy jako asystent biurowy w IBM.

Powiedziano mi, że to dlatego, że Nowozelandczycy i nasza chęć do pracy i adaptacji są na nas poszukiwani. W jakiś sposób udało mi się blefować, głównie składając dokumenty, ale czasami ćwicząc swoje słabe umiejętności pisania na nieznanej elektrycznej maszynie do pisania.

Młode Angielki, z którymi pracowałam, były zaintrygowane tym, że w każdy weekend ja i moi przyjaciele przemierzaliśmy ulice Londynu, odwiedzając wiele słynnych zabytków, jeżdżąc metrem z jednego końca miasta na drugi, chodząc na pokazy i koncerty, zwiedzając muzea, galerie , rynki, wsie i pobliskie miasta. Wyglądało na to, że żaden z nich nie widział ani nie zrobił ułamka tego, co my robiliśmy w czasie pracy w Londynie.

Warto przeczytać!  Wojna na Ukrainie dotyczy bezpieczeństwa Europy, pokoju na świecie

Nie myśleli też, że kiedykolwiek opuszczą granice swojego obszaru. Wyglądało na to, że nie mają woli ani ciekawości, by wyjść poza swój mały kokon. Byli przekonani, że ja i mój przyjaciel musimy mieć zamożnych rodziców, być może z dużych owczarni opłacających nasze podróże. Nie zdawali sobie sprawy, jak zaoszczędziliśmy własne pieniądze na naszą wielką przygodę.

Singapur – Ogrody Botaniczne.

Singapur – Ogrody Botaniczne.

Wkrótce swędzenie przyszło, by ruszyć dalej. Nadszedł czas, aby zrobić to, co wszyscy Kiwi robili w tamtych czasach, kupić pojazd i podróżować po kontynencie.

Pewnego wieczoru wraz z przyjacielem rozbiliśmy nasz zdezelowany namiot na kempingu na wybrzeżu Holandii. Kiedy obudziliśmy się następnego ranka, powitała nas kobieta wołająca do nas z przyczepy kempingowej obok. Zauważyła nasze angielskie tablice rejestracyjne i pomyślała, że ​​jesteśmy Brytyjczykami. Oferta kawy nigdy nie wydawała się tak dobra, jak ponury poranek po mroźnej nocy.

Nasi przyjaźni gospodarze stacjonowali w Niemczech w armii brytyjskiej. Jako żona podpułkownika uważała, że ​​tereny kempingowe były poniżej jej godności, ale ponieważ przyczepa została podarowana żołnierzom przez lorda Nuffielda na ich remont i rehabilitację, pomyśleli, że najpierw ją wypróbują. To był jej pierwszy i ostatni obóz.

Wkrótce zdaliśmy sobie sprawę, że nie może nas umieścić w systemie klasowym i była szczęśliwa, mogąc nas zaakceptować takimi, jakimi byliśmy. W rezultacie stali się moją „angielską rodziną” i przez lata spędziliśmy razem wiele szczęśliwych chwil zarówno w Nowej Zelandii, jak iw Wielkiej Brytanii.

Toleruję latanie, ponieważ pozwala mi dotrzeć tam, gdzie chcę.

Toleruję latanie, ponieważ pozwala mi dotrzeć tam, gdzie chcę.

Kiedy dotarliśmy do Florencji, spotkaliśmy Amerykanina. Wydawał się zdumiony, że dwie młode kobiety z tak daleka podróżują po Europie w minivanie, bez mężczyzn do ochrony, bez rezerwacji i bez konkretnych planów, gdzie dalej. Nie wierzył, że Europa jest zalana młodymi Antypodami, którzy robią to, co my.

Warto przeczytać!  Smak Vir: Dlaczego warto rozważyć Bangkok lub inne azjatyckie miejsca docelowe

„Mój syn w USA jest w twoim wieku i nawet nie przeszedłby na drugą stronę ulicy, gdyby nie miał dla niego zarezerwowanego pokoju” — powiedział.

Wiele lat później razem z siostrą spędziliśmy wakacje w Hong Kongu. Pewnego dnia spotkaliśmy Japonkę, gdy jechaliśmy na górnym pokładzie tramwaju, podziwiając uliczne sceny, gdy turkotaliśmy. Jej mąż pracował w międzynarodowym banku, a ona sama poznawała miasto.

W ciągu następnych kilku dni dołączyła do nas w naszych poszukiwaniach. Byliśmy pod wrażeniem jej ducha przygód, zwłaszcza gdy opowiedziała nam o młodej Japonce mieszkającej w ich bloku, której mąż nie pozwolił swojej żonie opuścić budynku bez niego, nawet gdy nasz przyjaciel zaoferował jej dotrzymanie towarzystwa.

Uwielbiam zróżnicowaną scenerię, gwar obcego miasta lub spokój ustronnych miejsc.

Uwielbiam zróżnicowaną scenerię, gwar obcego miasta lub spokój ustronnych miejsc.

Jednak Toshika była zaskoczona, że ​​obie kobiety wyjechałyśmy do obcego kraju, zostawiając naszych mężów w domu w Nowej Zelandii. Ale jeszcze większym zaskoczeniem było dla niej, gdy zobaczyła, jak pakujemy plecaki, kiedy przyjechała nas pożegnać na lotnisku. Miało to zabawny skutek, gdy rok później napisała do nas:

„Byłam na lotnisku, kiedy zobaczyłam dwie kobiety w średnim wieku z plecakami” – napisała. „Zapytałem ich, czy są Nowozelandczykami, a oni powiedzieli, że tak”.

Przez lata przyzwyczaiłem się do zagranicznych przyjaciół zaintrygowanych odległością, którą przebyłem lub miejscami, które widziałem. Moi walijscy teściowie powiedzieli, że nigdy nie odwiedzą nas w Nowej Zelandii. To było zbyt daleko, by podróżować, i zbyt wiele wstrząsów. I pomyśl o tym długim locie…

Prawie 60 lat po moim OE moje podróże trwają nadal i wciąż jest tak wiele do zobaczenia. Ludzie od Laosu po Laponię, od Samoa po Singapur, od Vanuatu po Wietnam wydają się zdumieni, że w moim wieku odkrywam świat.

Ale tak właśnie robią kiwi…


Źródło