Świat

We Francji Macrona ulice i pola kipią od protestów

  • 27 marca, 2023
  • 5 min read
We Francji Macrona ulice i pola kipią od protestów


PARIS (AP) — Nadszedł wielki dzień dla francuskiej uczennicy liceum Elisy Fares. W wieku 17 lat bierze udział w swoim pierwszym proteście.

W kraju, który swoją rewolucją z 1789 r. nauczył świat o sile ludu — i kraju, który znów kipi gniewem na swoich przywódców — przechodzenie od obserwatora do demonstratora jest rytuałem przejścia trwającym od pokoleń. Fares wygląda zarówno na podekscytowaną, jak i zdenerwowaną, gdy przygotowuje się do marszu ulicami Paryża, gdzie ludzie od wieków podobnie przeciwstawiali się władzy i deklarowali: „Nie!”

Dwaj przyjaciele, nie starsi niż 18 lat, ale już weterani protestu, których rodzice zabierali ich na demonstracje, gdy byli mali, pokazują Faresowi, co potrafi. Przygotowali krople do oczu i maski przeciwgazowe na wypadek, gdyby policja użyła gazu łzawiącego – tak jak robili to wielokrotnie w ostatnich tygodniach.

„Francuzi są znani z walki i będziemy walczyć”, mówi jedna z przyjaciółek, Coline Marionneau, również 17-letnia. „Moja mama chodzi na wiele demonstracji… Mówi, że jeśli masz coś do powiedzenia, powinieneś protestować ”.

Dla prezydenta Francji Emmanuela Macrona, wyraz determinacji na ich młodych twarzach zwiastuje tylko pogłębiający się kryzys. Jego rząd rozpalił burzę gniewu niepopularnymi reformami emerytalnymi, które przeprowadził przez parlament i które przede wszystkim przesuwają ustawowy wiek emerytalny od 62 do 64.

Wściekli nie tylko perspektywą dłuższej pracy, ale także sposobem, w jaki Macron to narzucił, jego przeciwnicy przeszli do trybu pełnego nieposłuszeństwa. Regularnie strajkują, demonstrują i grożą, że sprawią, że jego druga i ostatnia kadencja jako prezydenta będzie jeszcze trudniejsza niż pierwsza. To również zostało wstrząśnięte miesiącami protestów — często brutalne — prowadzone przez tak zwanych działaczy „żółtych kamizelek” przeciwko niesprawiedliwości społecznej.

Warto przeczytać!  Judi Weinstein Haggai zamordowana w Gazie

Fares, protestująca po raz pierwszy, powiedziała, że ​​jej matka była przeciwna jej wyjściu na ulice, ale teraz dała jej błogosławieństwo.

„Powiedziała, że ​​gdybym chciał walczyć, nie powstrzymałaby mnie” — mówi nastolatek.

Krytycy zarzucają Macronowi, że skutecznie rządzi dekretami, porównując go do dawnych królów Francji. Ich panowanie skończyło się źle: podczas rewolucji francuskiej król Ludwik XVI wylądował na gilotynie. Nie ma niebezpieczeństwa, że ​​coś takiego przytrafi się Macronowi. Ale kuśtykał w parlamencie i walczył na ulicach zawalonych cuchnącymi śmieciami nieodebrane przez strajkujących robotników, ponownie otrzymuje trudną lekcję na temat władzy Francuzów. Świeżo nabazgrane slogany w Paryżu, numer referencyjny 1789.

Macron tak drastycznie stracił inicjatywę, że był zmuszony odłożyć ją na czas nieokreślony planowaną w tym tygodniu wizytą państwową króla Karola III. Niemcy, a nie Francja, dostąpią teraz zaszczytu bycia pierwszym zamorskim sojusznikiem, który gości Karola jako monarchę.

Francuska część trasy Charlesa zbiegła się w czasie z nową rundą strajków i demonstracji planowanych na wtorek, które prawdopodobnie ponownie zmobilizują setki tysięcy protestujących. Macron powiedział, że królewska wizyta prawdopodobnie stałaby się ich celem, co groziło stworzeniem „obrzydliwej sytuacji”.

Warto przeczytać!  Armia amerykańska rozpocznie plany wycofania wojsk z Nigru

Zachęcony tym zwycięstwem ruch protestacyjny posuwa się naprzód i pozyskuje nowych rekrutów, w tym niektórych tak młodych, że upłynie wiele dziesięcioleci, zanim odczują bezpośredni wpływ przesuniętego wieku emerytalnego. Ich zaangażowanie jest niepokojącym wydarzeniem dla Macrona, ponieważ sugeruje, że protesty ewoluują, rozszerzając się od obaw związanych z miejscem pracy i emeryturami do bardziej ogólnego złego samopoczucia z prezydentem i jego rządami.

Narasta przemoc, zbyt. Policja i działacze na rzecz ochrony środowiska toczyli zaciekłe bitwy w weekend na obszarach wiejskich w zachodniej Francji, powodując dziesiątki obrażeń. Funkcjonariusze wystrzelili ponad 4000 nieśmiercionośnych granatów dyspersyjnych, odpierając setki protestujących, którzy obrzucili ulice policyjne kamieniami, potężnymi fajerwerkami i bombami benzynowymi.

„Gniew i uraza”, mówi były prezydent François Hollande, poprzednik Macrona, „są na poziomie, który rzadko widziałem”.

Dla Faresa, którego pierwszą demonstracją był pokojowy protest w Paryżu w ten weekend, ostatnią kroplą była decyzja Macrona, by nie pozwolić ustawodawcom głosować nad jego reformą emerytalną, ponieważ nie był pewien, czy zdobędzie dla niej większość. Zamiast tego nakazał swojemu premierowi omijać parlament, korzystając ze specjalnej władzy konstytucyjnej przebić rachunek.

Warto przeczytać!  Rosja wzmocni siły zbrojne nową ustawą o wieku poborowym

To był jedenasty raz, kiedy premier Elisabeth Borne musiała skorzystać z tak zwanego uprawnienia z Artykułu 49.3 w ciągu zaledwie 10 miesięcy – wymowny znak kruchości Macrona, odkąd stracił większość parlamentarną w wyborach w czerwcu ubiegłego roku.

„To atak na demokrację” – powiedział Fares. „Za bardzo mnie to denerwowało”.

Jej przyjaciółka, 18-letnia Luna Dessommes, dodała z nadzieją: „Musimy wykorzystać ten ruch do upolitycznienia coraz większej liczby młodych ludzi”.

W wieku 76 lat weteran protestu Gilbert Leblanc przeszedł już przez to wszystko. Był żółtą kamizelką; według jego obliczeń wziął udział w ponad 220 ich protestach podczas pierwszej kadencji Macrona, zbierając się pod okrzykiem, że były bankier jest zbyt pro-biznesowy i „prezydentem bogatych”.

Na długo przedtem Leblanc zaciął zęby w niepokojach społecznych, które w maju 1968 r. zmieniły oblicze Francji. Mówi, że kiedy mówi oszołomionym młodym protestującym, że jest „soixante-huitard” — weteranem z 1968 r. — „chcą wziąć selfie ze mną”.

Powiedział, że tej zimy wyłączył ogrzewanie, zamiast tego oszczędzał pieniądze na bilety kolejowe do stolicy, więc może protestować w każdy weekend.

„Mój dziadek, który walczył w I wojnie światowej, dostał medal wojenny. Podniósłby się z grobu, gdyby zobaczył, że siedzę w domu na kanapie i nic nie robię” – powiedział Leblanc.

„Wszystko, co osiągnęliśmy, osiągnęliśmy dzięki naszym łzom i krwi”.


Źródło