Świat

Wewnątrz ukraińskiego sierocińca, w którym amerykańskie datki pomagają budować „nowe życie” bezbronnym dzieciom

  • 24 marca, 2023
  • 4 min read
Wewnątrz ukraińskiego sierocińca, w którym amerykańskie datki pomagają budować „nowe życie” bezbronnym dzieciom


Czerniowce, Ukraina – NAS wsparcie militarne był ważny w walka Ukrainy bronić się przed rosyjską agresją, ale Amerykanie również zintensyfikowali działania w celu ochrony niektórych z najbardziej bezbronnych Ukraińców. Niektóre dzieci, które straciły rodziców lub zostały rozdzielone z rodzinami w czasie wojny, zwróciły się do bezpiecznego schronienia zwanego „Miastem Dobroci”, które dzięki pomocy Stanów Zjednoczonych poradziło sobie z rosnącym popytem.

CBS News odwiedziło placówkę, która stała się bezpiecznym miejscem zamieszkania dla około 200 dzieci, od niemowląt po starsze dzieci niepełnosprawne i z innymi poważnymi problemami zdrowotnymi.

Marta Levchenko (u góry po prawej) i pracownicy założonej przez Levchenko placówki „Miasto Dobra” obserwują, jak dzieci bawią się w organizacji charytatywnej w Czerniowcach na zachodniej Ukrainie.

Wiadomości CBS


Marta Levchenko założyła placówkę trzy lata temu jako schronisko dla kobiet i dzieci uciekających przed przemocą domową. Nadal to działa, ale inwazja rosyjskiego prezydenta Władimira Putina zmieniła wszystko.

Praktycznie z dnia na dzień „miasto” zmieniło się ze schroniska w sierociniec.

„Wojna zmieniła nas wszystkich” – powiedział Lewczenko CBS News. „Nigdy nie marzyłem, że w murach Miasta Dobroci będą sieroty… ale nagle jeden sierociniec przyszedł do nas po pomoc, potem drugi, a potem trzeci”.

Powiedziała, że ​​kwestionuje zdolność swojej organizacji do radzenia sobie z nagłym napływem.

„Każdego dnia martwiłam się:„ A co, jeśli nie będziemy w stanie zrobić obiadu? Albo co, jeśli nie będziemy w stanie kupić leków ani zapłacić naszym pracownikom ”- powiedziała. „Ale każdego dnia wokół nas dzieje się tak wiele cudów. Otrzymujemy datki od Amerykanów i ludzi tutaj na Ukrainie, którzy dbają o to, aby nasze dzieci były pod opieką, dobrze karmione i chronione”.

Marta Lewczenko przytula dziecko w ośrodku Miasto Dobra w Czerniowcach na Ukrainie, które założyła jako schronisko dla kobiet i dzieci uciekających przed przemocą domową, ale które wojna rosyjska zmusiła ją do przekształcenia go w sierociniec.

Wiadomości CBS


Darowizny, zwłaszcza od Amerykanów, były niczym innym jak transformacją. Od początku wojny ponad rok temu, Miasto Dobroci było w stanie wybudować dwa nowe budynki, a trzeci jest w budowie.

Jeden budynek w „mieście”, który został opłacony przez amerykańskich darczyńców, został zbudowany nie tylko po to, by pomieścić osierocone dzieci, ale także po to, by chronić je przed nieustannymi rosyjskimi atakami powietrznymi.

„To jest schron przeciwbombowy wykonany z miłością”, wyjaśnił Levchenko, oprowadzając CBS News po pokoju z jasnozielonymi ścianami, malowidłami ściennymi z tropikalnymi ptakami i zjeżdżalnią. „Nasze dzieci bardzo kochają to miejsce. Nie boją się. Mówią: 'Ooo, super, jedziemy do schronu!'”

Jeden amerykański sponsor podarował nawet wóz strażacki. Wszystkie otrzymane przez organizację fundusze przeznaczone są na pomoc dla ukraińskich sierot, w tym na pomoc w znalezieniu nowych, stałych domów.

To właśnie Alexiie i Irina mają nadzieję dać małej Maszy. Byliśmy tam, gdy mąż i żona — żołnierz i nauczyciel — spotkali się po raz pierwszy z młodą dziewczyną.

Irina (po lewej) i jej mąż Alexiie po raz pierwszy spotykają Maszę, młodą dziewczynę, którą zamierzają adoptować, w sierocińcu Miasto Dobra w Czerniowcach na Ukrainie.

Wiadomości CBS


„Nie potrafię wyrazić swoich uczuć słowami” – powiedziała Irina w rozmowie z CBS News.

„Mamy starszą dziewczynkę, która naprawdę chce siostrę”, powiedziała matka, wyjaśniając, że ona i Alexiie rozmawiały o adopcji przez kilka lat, jeszcze przed wybuchem wojny.

Para powiedziała, że ​​atak ze strony Rosji – a zwłaszcza wiedza, ile dzieci we wschodniej części kraju zostało pozostawionych samych – sprawiła, że ​​byli zdeterminowani, by jak najszybciej powitać kolejne dziecko w swoim domu.

Dla Levchenko widok jednego z dzieci, które poznała i pokochała, opuszczających jej opiekę jest zawsze trudny, ale nazywa to „cudem”.

„To początek nowej historii. To początek nowego życia i początek nowego losu” – powiedziała. „To także wielka radość, bo to prawie tak, jakby urodzili się tego dnia, jakby to byli ich urodziny”.

Levchenko ma nadzieję znaleźć domy dla wszystkich 200 osieroconych dzieci w placówce i planuje powitać co najmniej 150 kolejnych dzieci.


Źródło

Warto przeczytać!  Jeddah Deklaracja o zobowiązaniu do ochrony ludności cywilnej Sudanu