Widz – Seema Goswami: Chromosom z Kalkuty
Dorastanie w Kalkucie oznaczało, że Pujo był wyjątkowym czasem – nawet dla prawdziwie niebieskiej rodziny pendżabskiej, takiej jak moja. Tak, moja mama zasiała garnek z khetri (kiełkami pszenicy) i każdego wieczoru w Navratra odprawialiśmy specjalne pudże i wykonywaliśmy pudżę Kanjak na Ashtami, jak wszyscy pobożni Pendżabczycy. Ale z równym zapałem świętowaliśmy także Pujo w stylu bengalskim. Jako dziecko szczególnie lubiłem dostawać cztery zestawy nowych ubrań, aby móc skakać po pandalach na Shashti, Saptami, Ashtami i Nabami oraz jeść bhoga w różnych pujo, aby poznać prawdziwą miarę oferowanych kulinarnych rozkoszy.
A potem los zdecydował, że muszę opuścić Kalkutę i zamieszkać i pracować w Delhi. Przez wiele lat po przeprowadzce nie mogłem się zdobyć na świętowanie Pujo w taki sam sposób, jak w Cal. Tak, wiedziałem, że w Delhi jest liczna społeczność bengalska, która obchodziła to święto z zapałem i zapałem. Ale jakoś nie widziałem siebie przyłączającego się do uroczystości, które zawsze kojarzą mi się z Kalkutą, w małym zakątku Delhi, którym zawsze jest Bengal (oczywiście Park Chittaranjan). Zadowoliłbym się więc rozpamiętywaniem przeszłości pudży i obiecywaniem sobie tego w przyszłym roku – na pewno! — Chciałbym wrócić do Cal na festiwal.
Kilka lat zajęło mi dojście do wniosku, że tak się nie stanie. Zrobiłem więc następną najlepszą rzecz. Zacząłem uczęszczać do Pujo w moim bezpośrednim sąsiedztwie w Delhi. Były to mniejsze, bardziej intymne sprawy, z wieloma znajomymi twarzami i prawdziwym poczuciem wspólnoty. I poczułem, jak znajomy duch Pujo powraca, aby odświeżyć mój umysł i duszę. Wkrótce nabrałam na tyle śmiałości, że zapuściłam się dalej i wzięłam udział w większych, bardziej znanych Pujo w stolicy. I zanim się zorientowałem, stało się to corocznym rytuałem.
W tym roku było jednak inaczej. W dniu rozpoczęcia uroczystości miałem udać się do Jaipur, aby wziąć udział w wydarzeniu – a kto w Radżastanie będzie obchodził Pujo?
Okazało się, że wiele osób właśnie tak by zrobiło! Jak się dowiedziałem, w Jaipur jest aż 15 pandali Pujo (co przypomina mi ten stary dowcip: Co zyskujesz, gdy spotyka się trzech Bengalczyków? Dwa komitety Pujo!), mimo że społeczność bengalska w mieście nie jest duża.
I tak oto na Mahasaptami udało mi się odtworzyć wspomnienia z Kalkuty. Założyłam nowy strój i udałam się z mężem odwiedzić najstarszy pandal Durga Pujo w Jaipur w parku Bani. I co dziwne, to właśnie to Pujo najbardziej odzwierciedlało Pujo, które zapamiętałem z dzieciństwa. Pandal był mały i zwarty, idol Durgi był piękny i spokojny, ale nie przestylizowany, bhog był prostym khichri i tarkari, a to miejsce było opanowane przez tego samego rodzaju bengalskie ciocie i wujków, którzy zwykli mnie rozpieszczać, gdy byłem dzieckiem. dziecko.
Być może to wyjaśnia, dlaczego gdy tam stałem i odmawiałem cichą modlitwę do Bogini, poczułem, że cofam się w dziecięcy stan zachwytu. A może to była po prostu Devi, która pobłogosławiła mnie kilkoma chwilami łaski.
Chciałbym myśleć, że było to po trochu jednego i drugiego.
Z brunchu HT, 28 października 2023 r
Śledź nas na twitter.com/HTBrunch
Połącz się z nami na facebook.com/hindustantimesbrunch