Biznes

Widząc krzem | Jak pierwszy garażowy startup w Indiach stał się ciężarowcem w branży technologicznej

  • 23 lipca, 2024
  • 7 min read
Widząc krzem | Jak pierwszy garażowy startup w Indiach stał się ciężarowcem w branży technologicznej


Pierwszy raz spotkałem Arjuna Malhotrę na TiECon 2024, jednej z największych corocznych konferencji w indyjskiej diasporze. Przy stanowisku z kawą, gdzie krótko pogawędziliśmy, opowiedział mi, jak on i pięciu innych inżynierów założyło HCL Technologies w pokoju gościnnym w domu swojej babci, w latach 70.

PREMIA
ZDJĘCIE ARCHIWALNE: Gołąb przelatuje nad logo HCL Technologies zainstalowanym w siedzibie firmy w Noida, na obrzeżach Nowego Delhi, Indie, 28 sierpnia 2023 r. REUTERS/Adnan Abidi/Zdjęcie archiwalne (REUTERS)

Chciałem dowiedzieć się więcej o historii Malhotry, więc szybko umówiłem się na dalszą rozmowę. Spotkaliśmy się miesiąc później w Starbucks w centrum Cupertino. Był późnowiosenny poranek, słoneczny z okazjonalnym chłodem. Malhotra, obecnie emerytowany przedsiębiorca, kupił czarną kawę, ustawił dyktafon, który dla niego przygotowałem, i zaczął opowiadać mi o tamtych dawnych czasach przy łykach.

Wyobraź sobie Indie w latach 70. Był to nowo niepodległy kraj socjalistyczny z bardzo uregulowanymi biznesami. Możliwości pracy były ograniczone, komputery nie istniały dla większości ludzi. Nie było smartfonów, a aby uzyskać telefon stacjonarny, trzeba było złożyć wniosek i czekać miesiącami. Drenaż mózgów był czymś powszechnym, szczególnie wśród wykształconej populacji Indii, która pragnęła życia za granicą. Nikt, poza tymi z majątkiem przekazywanym z pokolenia na pokolenie, nie założyłby biznesu w tych Indiach.

Nic dziwnego, że kiedy Malhotra zaczynał karierę, marzył tylko o tym, żeby dostać normalną pracę, żeby móc się ożenić, wyjechać do USA, zrobić doktorat i pracować dla NASA. Dołączył do Delhi Cloth and General Mills (DCM) i przypadkiem dostał się do nowego zespołu, który firma rozwijała – który rozwijał kalkulatory i mikroprocesory. Jednak DCM, z powodu ograniczeń biznesowych nałożonych przez rząd Indii, postanowił nie zagłębiać się w technologię jako biznes.

Warto przeczytać!  Spór o miliony. Klienci Getin Noble Bank żądają zwrotu pieniędzy i kierują sprawę do UOKiK

W 1975 roku sześciu inżynierów z tego zespołu, w tym Malhotra i ich szef Shiv Nadar, opuściło DCM, aby założyć własny startup. Pierwsza firma nazywała się Microcomp Limited i zaczęła sprzedawać kalkulatory telecyfrowe i mikroprocesory, aby zebrać pieniądze na swój główny produkt — komputery. „Wszyscy zebraliśmy razem pieniądze” — wspomina Malhotra — „i zaczęliśmy z kapitałem obrotowym w wysokości 50 000, co szybko zamienia się w przyzwoitą kwotę na rozpoczęcie prac badawczo-rozwojowych nad tworzeniem komputerów”.

Indyjska scena startupów w tamtym czasie dopiero raczkowała. Większość firm technologicznych działała w branży usługowej, jak Tata Consultancy Services i Wipro. W branży sprzętowej bardzo niewiele firm robiło postępy. Były międzynarodowe firmy, takie jak IBM, które sprzedawały maszyny w innym przedziale cenowym.

Właśnie gdy zarobili pieniądze na rozwijaniu swoich komputerów, natrafili na pierwszą przeszkodę – mafię licencyjną. „Byliśmy naiwni”, mówi Malhotra, „nie zdawaliśmy sobie sprawy, że rząd ograniczył licencje na produkcję komputerów wyłącznie do przedsiębiorstw sektora publicznego”. Gdy zwróciła się do nich spółka sektora publicznego z licencją, chwycili ją obiema rękami i założyli wspólną spółkę sektora publicznego, nazywając ją Hindustan Computers Limited (HCL Tech) w sierpniu 1976 r. „To powód, dla którego mogliśmy przyjąć nazwę Hindustan”, mówi Malhotra.

Kolejnym problemem było finansowanie. Żaden bank nie był gotowy udzielić pożyczki bez zabezpieczenia, a sprzęt budowlany wymagałby pieniędzy. Po bieganiu od filaru do filaru w końcu udało im się uzyskać prywatne pożyczki, aby rozwinąć działalność. Stałym wyzwaniem było obejście indyjskich ograniczeń importowych i eksportowych oraz zebranie wszystkich elementów potrzebnych do złożenia działającego komputera.

Warto przeczytać!  Dużo „obierania cebuli”, aby osiągnąć pierwsze miejsce na świecie, mówi przewodnicząca SEBI, Madhabi Puri, w sprawie rozliczeń T 0

„Dużo później zdaliśmy sobie sprawę, że kiedy wprowadziliśmy nasz pierwszy komputer na zamknięty rynek indyjski w 1976 r., Apple wypuściło Apple One w tym samym roku i miesiącu” — mówi Malhotra. Musieli importować większość elektroniki i transformatorów ze Stanów Zjednoczonych, Japonii i innych krajów i składać je wewnętrznie na rynek indyjski. „W latach 80. mieliśmy większość udziałów w rynku stacji roboczych w Indiach” — mówi.

Myślę o ’baw się’, termin powszechnie używany przez Hindusów w większości scenariuszy ich życia, szczególnie w biznesie. To wyjątkowa umiejętność, którą zdobywamy, mieszanka odporności, elastyczności i kreatywności, aby obejść i osiągnąć rzeczy przy ograniczonych zasobach, ograniczeniach i codziennych przeszkodach. To wyjątkowy sposób prowadzenia biznesu i nawet trzydzieści lat później, kiedy rozmawiam ze startupami, które powstały w Indiach, a teraz otwierają sklepy w Dolinie Krzemowej, jest to powszechnie używany termin.

W latach 90. XX wieku rozpoczęła się nowa era zarówno dla Indii, jak i HCL. Gdy premier PV Narasimha Rao i minister finansów Manmohan Singh wprowadzili liberalizację w 1991 r. poprzez zniesienie „raju licencyjnego”, Malhotra przeniósł się do Doliny Krzemowej, aby dalej rozwijać dział usług oprogramowania HCL. „Naszym początkowym planem była sprzedaż sprzętu, ale weszliśmy w działalność usługową, ponieważ mieliśmy dobrych inżynierów oprogramowania” — mówi Malhotra.

Wykorzystywany do baw sięMalhotra musiał przystosować się do amerykańskiego sposobu prowadzenia interesów. W Indiach ludzie robili interesy przez stół, podając sobie ręce. W USA większość pracy wykonywano przez telefon, zawierając umowy prawne i korzystając z pomocy prawników, aby umocnić umowę. „Budowanie zaufania było zupełnie inne” — mówi. Spotkał się z przypadkowym rasizmem, ale zauważył również, że postrzeganie Hindusów wśród amerykańskich firm było ogólnie pozytywne. Ze względu na swoje wcześniejsze doświadczenia, Malhotra wkrótce zakorzenił się w diasporze indyjskiej, która nigdy nie prowadziła interesów w Indiach i była ciekawa, jak mu się udało. „Byłem jedynym facetem, który prowadził skalowany biznes w Indiach, ponieważ żaden z Hindusów z Doliny Krzemowej nie znał Indii”.

Warto przeczytać!  Arabia i Rosja chciały podnieść cenę ropy, a obudziły łupkowego giganta

Dzisiaj scena startupów jest zupełnie inna. Wiele startupów zaczyna w Indiach, przenosząc się do Doliny Krzemowej i dalej na rynki globalne. Krajowy rynek w Indiach jest wystarczająco duży, aby firmy mogły się rozwijać, a finansowanie stało się łatwiejsze. „Jakość życia jest o wiele lepsza, jest wystarczająco duży rynek i mamy talent” — mówi Malhotra, która nadal mieszka z nogą w obu krajach, z rodziną, która jest podzielona między obywatelstwo indyjskie i amerykańskie — z ich wyboru. „Jeśli masz pieniądze, Indie są lepszym miejscem do życia niż USA” — mówi Malhotra.

Shweta Taneja jest autorką i dziennikarką mieszkającą w Bay Area. Jej dwutygodniowy felieton będzie odzwierciedlał, w jaki sposób wschodząca technologia i nauka zmieniają społeczeństwo w Dolinie Krzemowej i poza nią. Znajdź ją online na @shwetawrites. Wyrażone poglądy są osobiste.


Źródło