Świat

Wielka Brytania nakłada sankcje po atakach cybernetycznych wspieranych przez Chiny

  • 25 marca, 2024
  • 7 min read
Wielka Brytania nakłada sankcje po atakach cybernetycznych wspieranych przez Chiny


  • Autorzy: Sam Francis i Jennifer McKiernan
  • Reporterzy polityczni, BBC News

Podpis wideo,

Wicepremier twierdzi, że Wielka Brytania i partnerzy międzynarodowi narażą Chiny na „ciągłe wzorce wrogiej działalności”.

Rząd Wielkiej Brytanii formalnie oskarżył Chiny o to, że stoją za tak zwanymi „złośliwymi” kampaniami cybernetycznymi skierowanymi przeciwko parlamentarzystom i Komisji Wyborczej.

Dwie osoby i firma zostały ukarane za cyberataki.

Wicepremier Oliver Dowden powiedział, że to oni stoją za próbami uzyskania dostępu do szczegółowych informacji na temat parlamentarzystów i innych osób krytycznych wobec Pekinu.

Obaj obywatele Chin to Zhao Guangzong i Ni Gaobin, a firma to Wuhan Xiaoruizhi Science and Technology Company Ltd i według nich pracuje dla powiązanej z chińskim państwem grupy cyberszpiegowskiej Advanced Persistent Threat Group 31 (APT31).

Brytyjskie sankcje zamrożą aktywa, uniemożliwiając obywatelom i przedsiębiorstwom brytyjskim zarządzanie swoimi funduszami i zasobami. Zakaz podróżowania uniemożliwi im także wjazd na Wielką Brytanię i pozostanie w niej.

„Wielka Brytania nie będzie tolerować złośliwej działalności cybernetycznej” – powiedział Dowden.

„Bezwzględnym priorytetem rządu Wielkiej Brytanii jest ochrona naszego systemu demokratycznego i wartości”.

Ambasador Chin zostaje wezwany do „pociągnięcia do odpowiedzialności za zachowanie Chin w związku z tymi incydentami” – powiedział Dowden.

Chiny konsekwentnie zaprzeczają oskarżeniom o szpiegostwo i niewłaściwe postępowanie.

Cyberatak na Komisję Wyborczą, który miał miejsce pomiędzy sierpniem 2021 r. a październikiem 2022 r., był jednym z najważniejszych w historii Wielkiej Brytanii.

Uzyskano dostęp nie tylko do baz danych zawierających nazwiska i adresy osób, ale także do wrażliwych e-maili z „systemów kontroli” oraz do wiadomości przesyłanych między urzędnikami wyborczymi w ciągu sześciu wyborów uzupełniających.

Dowden powiedział jednak, że chce uspokoić obywateli, że atak na rejestr wyborców „zwykle nie stwarza ryzyka dla osób, których to dotyczy”.

„Przełomowy moment”

Były przywódca konserwatystów Sir Iain Duncan Smith, były minister Tim Loughton i Stewart McDonald z SNP stanęli w obliczu nękania, nieudanych włamań i podszywania się pod inne osoby przez grupy próbujące wpłynąć na zagranicznych dygnitarzy.

Wzywają Wielką Brytanię, aby poszła dalej i wysłała jasny sygnał, określając Chiny jako „zagrożenie”.

Stany Zjednoczone właśnie to uczyniły, ogłaszając, że ci sami dwaj obywatele Chin znajdują się w grupie siedmiu osób oskarżonych o spisek mający na celu włamania do komputerów i spisek mający na celu popełnienie oszustwa drogą elektroniczną w Nowym Jorku.

Z oświadczenia Biura Prokuratora USA wynika, że ​​byli oni zaangażowani w „złośliwe operacje cybernetyczne mające na celu zagrożenie bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych i naszych sojuszników” z udziałem grupy hakerskiej, która przez około 14 lat atakowała krytyków Pekinu w Stanach Zjednoczonych i innych krajach .

Władze Nowej Zelandii również oskarżyły Chiny o atakowanie ich sieci parlamentarnej w 2021 r., a minister obrony kraju Judith Collins stwierdziła, że ​​za atakiem hakerskim stoi sponsorowana przez państwo grupa znana jako APT40.

Nowa Zelandia oświadczyła jednak, że nie wprowadzi sankcji, ponieważ nie leży to w programie legislacyjnym rządu.

Australia stwierdziła, że ​​jej systemy wyborcze nie zostały naruszone w kampaniach cybernetycznych wymierzonych w Wielką Brytanię, ale wyraziła zaniepokojenie „nieustannym atakowaniem instytucji i procesów demokratycznych”.

Minister spraw zagranicznych kraju Penny Wong oraz minister spraw wewnętrznych i bezpieczeństwa cybernetycznego Clare O’Neill stwierdziły we wspólnym oświadczeniu: „To zachowanie jest niedopuszczalne i należy położyć kres. Australia wzywa wszystkie państwa do odpowiedzialnego działania w cyberprzestrzeni”.

Sir Iain wezwał do wprowadzenia większej liczby sankcji wobec podmiotów chińskiego rządu, ale nazwał to ogłoszenie „przełomowym momentem, w którym Wielka Brytania zajmuje stanowisko w sprawie praw człowieka i międzynarodowego systemu opartego na zasadach”.

Powiedział, że waleczny zwolennik chińskiego rządu, znany jako „wilczy wojownik”, wysyłał e-maile, podszywając się pod niego i fałszywie sugerując, że zmienił swoje poglądy na temat Pekinu.

Chiny należy umieścić na „podwyższonym szczeblu” nowego programu rejestracji wpływów zagranicznych, co zwiększyłoby kontrolę nad operacjami wspieranymi przez chiński rząd w Wielkiej Brytanii.

Sir Iain powiedział: „Zachód musi się obudzić i zdać sobie sprawę, że stanowi to wyzwanie dla samego sposobu, w jaki żyjemy.

„Za naszą wiarę w demokrację, prawa człowieka, wolność słowa i wolność wyznania.

„To są rzeczy, które są nam drogie, ale wydaje się, że niechętnie chcemy bronić tych przed innymi, którzy nie mają żadnej z tych cnót i wartości i chcą nam odebrać nasze”.

Sir Iain i pan Loughton znaleźli się wśród dziewięciu obywateli Wielkiej Brytanii ukaranych przez Chiny za ujawnianie łamania praw człowieka wobec mniejszości muzułmańskiej Ujgurów.

Loughton ostrzegł, że Chiny „zajmują się próbami wpływania także na wybory i demokracje”.

Powiedział, że reakcja rządu była „po prostu niewystarczająco dobra”.

„Potrzebujemy znacznie bardziej zdecydowanych działań, aby pokazać Chinom, że jest to absolutnie niedopuszczalne i że pociągną za sobą konsekwencje, które zostaną wyciągnięte. Jednak w tej chwili tak nie jest”.

Partia Pracy oświadczyła, że ​​będzie wspierać rząd w przeciwdziałaniu aktorom państwowym próbującym „ingerować w proces wyborczy lub go podważać”.

Dowden przyznał, że grupie zadaniowej Defending Democracy – komitetowi śledzącemu zagrożenia wyborcze – zidentyfikowano powiązane z Chinami organizacje i osoby stojące za operacjami cybernetycznymi.

Nałożenie sankcji na grupy powiązane z Chinami, członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, oznacza eskalację napięcia dyplomatycznego między obydwoma krajami.

Premierem był wówczas David Cameron, obecnie minister spraw zagranicznych.

W poniedziałek lord Cameron przedstawił informacje około 40 parlamentarzystom i rówieśnikom Partii Konserwatywnej na posiedzeniu zaplecza Komitetu z 1922 r., które trwało około godziny, odbywając coś, co ktoś określił jako „podróż po świecie”.

Kilku parlamentarzystów zasugerowało, że na ostatniej sesji przed przerwą wielkanocną decyzja Wielkiej Brytanii o głosowaniu za uchwałą Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Gazy była omawiana w większym stopniu niż stosunki z Chinami.

Poza spotkaniem jeden z parlamentarzystów powiedział dziennikarzom, że Lord Cameron zasugerował, że „sytuacja uległa zmianie”, odkąd jako premier prowadzi on politykę większego zaangażowania w stosunkach z Chinami.

Partia Pracy stwierdziła jednak, że należy również zbadać rolę lorda Camerona jako wiceprezesa funduszu inwestycyjnego brytyjsko-chińskiego, na wypadek gdyby został wybrany „w celu nadania wiarygodności chińskim inwestycjom, a także szerzej rozumianej chińskiej marce”.

Rosną obawy rządu Wielkiej Brytanii w związku z chińskim szpiegostwem i ingerencją parlamentu.

Przyznając się do ataków w sierpniu zeszłego roku, Komisja Wyborcza stwierdziła, że ​​„wrogie podmioty” uzyskały dostęp do kopii rejestrów wyborców i włamały się do jej e-maili oraz „systemów kontroli”, ale dodała, że ​​nie miało to żadnego wpływu na żadne wybory ani niczyj status rejestracji .

Komisja Wyborcza podjęła od tego czasu działania mające na celu zabezpieczenie swoich systemów przed przyszłym działaniem.

Rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Lin Jian powiedział, że rząd rozprawia się i karze wszelkie rodzaje złośliwych działań w cyberprzestrzeni.

Wezwał wszystkie strony, aby „zaprzestały rozpowszechniania fałszywych informacji i przyjęły odpowiedzialną postawę w celu wspólnego utrzymania pokoju i bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni”.

Rząd podkreśla, że ​​w ostatnich latach odrzucił lub zaprzestał chińskich inwestycji w infrastrukturę ze względów bezpieczeństwa narodowego.


Źródło

Warto przeczytać!  Meksykańskie władze twierdzą, że 5 osób zmarło w wyniku wypicia trującego napoju w ramach rytuału „władzy” w Santerii