Wielu Irańczyków bojkotuje wybory pomimo próśb i róż
W piątek w Iranie odbyły się wybory parlamentarne, ale pomimo podejmowanych w ostatniej chwili przez urzędników prób zwiększenia frekwencji za pomocą próśb w mediach społecznościowych i róż w lokalach wyborczych, według świadków wiele osób nie przystąpiło do głosowania w akcie protestu przeciwko rządowi. wywiady i doniesienia prasowe.
W stolicy Teheranie frekwencję oszacowano na 11 procent, jak twierdzi twardogłowy parlament kandydat Ali Akbar Raefipour – stwierdził w poście w mediach społecznościowych – według IRNA, oficjalnej irańskiej agencji informacyjnej, frekwencja w całym kraju wyniosła około 40 procent – nawet przy sondażach wydłużających godziny otwarcia do 22:00 od 22:00 do 22:00.
Obecny spiker parlamentu, gen. Mohammad Ghalibaf, dowódca Korpusu Strażników Rewolucji, który ubiega się o reelekcję z mandatem konserwatystów, w piątek na platformie mediów społecznościowych X poprosił ludzi, aby zadzwonili do co najmniej 10 innych osób i nakłonić ich do głosowania.
„Liczy się nie tylko wygranie wyborów, priorytetem jest także zwiększenie ich uczestnictwa” – generał Ghalibaf stwierdził w swoim poście.
Dla wielu zwykłych Irańczyków, mających dość słabnącej gospodarki – oraz uciążliwych zasad rządu i brutalnego tłumienia pokojowych protestów – ich żądania zmian wykraczają daleko poza to, co oferują istniejące partie polityczne, z ich frakcjami reformistycznymi i konserwatywnymi.
Przed głosowaniem nasiliły się wezwania do powszechnego bojkotu wyborów, a wybitni działacze i dysydenci zachęcali Irańczyków do przekształcenia tej okazji w protest przeciwko rządowi. Więziony laureat Pokojowej Nagrody Nobla Narges Mohammadi oświadczył w oświadczeniu, że bojkot głosowania jest „moralnym obowiązkiem”.
W protestach, które wybuchły w 2022 r. po śmierci Mahsy Aminiego przebywającego w areszcie przez policję ds. moralności, mężczyźni i kobiety skandowali położenie kresu rządom duchownych w Iranie pod hasłem „Reformiści, konserwatyści, gra się skończyła”. .”
„Ten system nie wniósł nic pozytywnego w poprawę życia ludzi” – stwierdziła Marziyeh, 59-letnia kobieta z miasta Ahvaz w południowo-zachodniej części kraju, która podobnie jak wielu ankietowanych nalegała na podanie tylko swojego imienia w obawie przed zemstą.
Zdaniem swojego byłego wiceprezydenta Mohammada-Ali Abtahiego były prezydent Mohammad Khatami, ojciec partii reform, nie głosował, co oznacza, że po raz pierwszy Khatami nie wziął udziału w wyborach. Najwyraźniej był najważniejszym politykiem w Iranie, który zbojkotował głosowanie.
Front Reformatorski, koalicja partii, stwierdziła, że nie ma kandydatów w wyścigu i nazwała je „wyborami bez znaczenia, pozbawionymi konkurencji i nieskutecznymi”.
W ubiegłych latach wybory w Iranie były konkurencyjne, a frekwencja sięgała ponad 50 procent. Jednak w piątek, w obliczu spadku frekwencji, telewizja państwowa starała się przedstawić inną narrację.
Pokazano wybrane lokale wyborcze w Teheranie, w których urzędnicy oddawali karty do głosowania, a zwolennicy rządu ustawiali się w kolejce, aby głosować, pokazując przed kamerą swoje karty identyfikacyjne. Telewizja państwowa pokazała także lokale wyborcze w mniejszych miejscowościach, w których wyborcy oddawali głosy.
Po oddaniu głosu prezydent Ebrahim Raisi powiedział w telewizji państwowej, że wybory były „symbolem spójności i jedności narodowej i wszystkie grupy polityczne przybyły dziś ze swoimi kandydatami, aby uczcić chwalebny dzień dla narodu irańskiego”.
Hatef Salehi, lat 38, analityk będący pracownikiem władz miejskich Teheranu, powiedział w wywiadzie: „Głosowałem, ponieważ nadal uważam, że najlepszym sposobem na zmianę systemu politycznego i społecznego od radykalizacji są stopniowe reformy i urna wyborcza”.
Jednak mieszkańcy różnych lokalizacji – dużych miast, takich jak Teheran, Isfahan i Sziraz oraz mniejszych, takich jak Sari i Lahijan – powiedzieli w wywiadach, że lokale wyborcze w ich dzielnicach były w większości puste i tylko najbardziej lojalni zwolennicy rządu pojawili się, aby głosować , a wielu innych Irańczyków zdecydowało się nie opuszczać swoich domów.
23-letni student uniwersytetu w Teheranie, który poprosił, aby nie używać jego nazwiska w obawie przed zemstą, powiedział, że on i jego przyjaciele nie głosują, ponieważ „więźniowie nie głosują na swoich strażników więziennych”.
Odrębne wybory odbyły się do Zgromadzenia Ekspertów – 88-osobowego organu duchownego odpowiedzialnego za wyznaczanie najwyższego przywódcy, doradzanie mu i nadzorowanie go. Oczekuje się, że nadchodzące zgromadzenie wskaże następcę obecnego najwyższego przywódcy, ajatollaha Alego Chamenei, który ma 84 lata i pełni tę funkcję od ponad trzydziestu lat.
.
W całym Teheranie zaprezentowano nowatorskie sposoby zwabienia wyborców na karty do głosowania. W charakterystycznym Hosseinieh Ershad, centrum religijnym i kulturalnym, które służy jako lokal wyborczy, mężczyzna rozdawał róże na długich łodygach osobom stojącym w kolejce. Młoda para pojawiła się w stroju ślubnym. W centrum miasta piosenkarz pop zorganizował koncert w Talar Vahdat, obiekcie kulturalnym, który stał się lokalem wyborczym artystów, muzyków i aktorów.
Na piątkowej konferencji prasowej Mohsen Eslami, rzecznik krajowej centrali wyborczej, wymienił kilka prowincji jako wiodące pod względem frekwencji wyborczej. Były to jednak głównie mniejsze prowincje, takie jak Kohgiluyeh i Boyer Ahmad na zachodzie, Kerman na wschodzie oraz Kom, religijna twierdza rządu, w centrum kraju.
Oczekuje się, że konserwatyści wygrają i utrzymają kontrolę nad parlamentem. Kandydują niemal bezkonkurencyjnie, ponieważ większość ich rywali z niezależnych, centrowych i reformistycznych frakcji politycznych została zdyskwalifikowana z wyścigu.
Oficjalne wyniki spodziewane są za kilka dni, chociaż urzędnicy ogłaszają wyniki w poszczególnych prowincjach w ciągu 24 godzin.
Mimo że frakcje reformistyczne nie miały kandydatów na kartach do głosowania, wśród członków pojawił się podział: do głosowania pojawiło się kilka prominentnych osobistości, w tym Behzad Nabavi i Mohammad Reza Aref.
Saeid Nourmohammadi, rzecznik partii Neday-e-Iranian, która określa się jako reformistyczna, powiedział, że jego partia popiera około 30 kandydatów, których uważa za bardziej centrowych i bliskich reformistom.
„Historycznie rzecz biorąc, bojkot wyborów nic nie zyskaliśmy” – powiedział Nourmohammadi. „Nawet jeśli nie ma szans na wygranie wyborów, to i tak powinniśmy dążyć do zdobycia części mandatów w parlamencie”.
40-letnia inżynierka Mahdiyeh z Teheranu powiedziała, że jeszcze kilka lat temu brała udział we wszystkich wyborach, ale popierani przez nią kandydaci nie przynieśli żadnych wymiernych zmian. Powiedziała, że tym razem nie będzie głosować.
„W tej chwili nie będę głosować” – powiedziała w wywiadzie. „Nie mogę znaleźć kandydata, który mógłby mnie reprezentować”.