Świat

Wietnam: Dokument Partii Komunistycznej, który wyciekł, ostrzega przed „wrogimi siłami”

  • 1 marca, 2024
  • 7 min read
Wietnam: Dokument Partii Komunistycznej, który wyciekł, ostrzega przed „wrogimi siłami”


Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

Prezydent USA Joe Biden odwiedził Hanoi we wrześniu ubiegłego roku

Jeśli można powiedzieć, że kraje wchodzą i wychodzą z mody, to Wietnam z pewnością przeżywa swój moment w centrum uwagi.

Kiedyś lepiej znany z tego, że siedział cicho w strategicznym cieniu, a jego przywódcy byli prawie nieznani reszcie świata, Wietnam jest obecnie obiektem pożądania wszystkich.

W zeszłym roku odwiedzili nas prezydent USA Joe Biden i chiński przywódca Xi Jinping. Stany Zjednoczone podniosły swoje stosunki z Wietnamem do najwyższego możliwego poziomu, czyli „kompleksowego partnerstwa strategicznego”.

Wietnam zgodził się na 18 istniejących lub planowanych porozumień o wolnym handlu. Poszukiwana jest współpraca w zakresie zmiany klimatu, odporności łańcucha dostaw, gotowości na wypadek pandemii i wielu innych kwestii.

Jest postrzegana jako kluczowy regionalny gracz w rosnącej rywalizacji USA-Chiny; na Morzu Południowochińskim, gdzie kwestionuje roszczenia Chin do niektórych grup wysp; i jako najlepszą alternatywę dla Chin w zakresie outsourcingu produkcji.

To, co się nie zmieniło, to żelazny uścisk, jaki partia komunistyczna utrzymuje nad władzą i nad wszelkimi formami ekspresji politycznej.

Wietnam jest jednym z zaledwie pięciu komunistycznych, jednopartyjnych państw na świecie. Żadna opozycja polityczna nie jest dozwolona. Dysydenci są rutynowo osadzani w więzieniach, a represje stały się w ostatnich latach jeszcze bardziej dotkliwe. Podejmowanie decyzji na szczycie partii jest owiane tajemnicą.

Jednakże wewnętrzny dokument Biura Politycznego Komitetu Centralnego, najwyższego organu decyzyjnego w Wietnamie, który wyciekł, rzucił rzadkie światło na to, co najwyżsi rangą przywódcy partii myślą o wszystkich tych międzynarodowych partnerstwach.

Dokument, znany jako Dyrektywa 24, uzyskał Project88, organizacja praw człowieka skupiona na Wietnamie. Odniesienia do niego w kilku publikacjach partyjnych sugerują, że jest on autentyczny.

Został wydany przez Biuro Polityczne w lipcu ubiegłego roku i zawiera groźne ostrzeżenia o zagrożeniu dla bezpieczeństwa narodowego ze strony „wrogich i reakcyjnych sił” sprowadzonych do Wietnamu w wyniku jego rosnących powiązań międzynarodowych.

Państwa te, jak argumentuje Dyrektywa 24, „zwiększą swoje działania w zakresie sabotażu i wewnętrznej transformacji politycznej… tworząc sojusze i sieci„ społeczeństwa obywatelskiego ”, „niezależne związki zawodowe”, tworząc przesłankę do powstawania krajowych grup opozycji politycznej”.

Dokument wzywa urzędników partyjnych na wszystkich szczeblach do rygorystycznego przeciwdziałania tym wpływom. Ostrzega, że ​​pomimo wszystkich pozornych sukcesów gospodarczych Wietnamu „bezpieczeństwo gospodarki, finansów, waluty, inwestycji zagranicznych, energii i siły roboczej nie jest pewne, istnieje ukryte ryzyko zależności zagranicznej, manipulacji i zajęcia pewnych„ wrażliwych obszarów ”” .

To coś alarmistycznego. W żadnym ze swoich publicznych oświadczeń rząd wietnamski nie brzmiał tak niepewnie. Co to znaczy?

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

Dokument podpisał sekretarz generalny Wietnamskiej Partii Komunistycznej Nguyen Phu Trong

Ben Swanton, współdyrektor Project88, nie ma wątpliwości, że Dyrektywa 24 zwiastuje rozpoczęcie jeszcze ostrzejszej kampanii przeciwko działaczom na rzecz praw człowieka i grupom społeczeństwa obywatelskiego.

Przytacza znajdujące się na końcu dokumentu dziewięć nakazów skierowanych do urzędników partyjnych, do policji w mediach społecznościowych, aby przeciwdziałać „fałszywej propagandzie”, „niedopuszczać do tworzenia niezależnych organizacji politycznych!” oraz zachować czujność wobec osób korzystających ze wzmożonych kontaktów. z instytucjami międzynarodowymi w celu wzniecenia „kolorowych rewolucji” i „ulicznych rewolucji”.

„Maska jest zdjęta” – mówi Ben Swanton. „Władcy Wietnamu twierdzą, że w ramach swojej polityki zamierzają łamać prawa człowieka”.

Nie każdy widzi to w ten sposób.

„Dyrektywa 24 nie tyle sygnalizuje nową falę wewnętrznych represji wobec społeczeństwa obywatelskiego i działaczy prodemokratycznych, co raczej normalne postępowanie, czyli ciągłe represje wobec tych działaczy” – mówi Carlyle Thayer, emerytowany profesor polityki na Uniwersytecie im. Nowej Południowej Walii i uznany badacz Wietnamu.

Przytacza moment przyjęcia dyrektywy, opublikowanej zaraz po tym, jak Stany Zjednoczone i Wietnam zgodziły się na partnerstwo na wyższym szczeblu i zaledwie dwa miesiące przed wizytą prezydenta Bidena.

Jego zdaniem była to doniosła decyzja, wynikająca z obawy partii, że wpływ pandemii Covid i spowolnienie gospodarcze w Chinach uniemożliwi Wietnamowi osiągnięcie celu, jakim jest stanie się rozwiniętym krajem o wysokim dochodzie do 2045 r. Potrzebne było zacieśnienie więzi z USA w celu przeniesienia swojej szybko rozwijającej się gospodarki na wyższy poziom.

Twardogłowi wewnątrz partii obawiali się, że Stany Zjednoczone nieuchronnie wzmocnią nastroje prodemokratyczne w Wietnamie i zagrożą monopolowi partii na władzę.

Profesor Thayer uważa, że ​​bojowy język zastosowany w Dyrektywie 24 miał na celu zapewnienie twardogłowych, że do czegoś takiego nie dojdzie. Uważa on, że decyzja o osobistym podpisaniu nowego partnerstwa przez Sekretarza Generalnego Nguyena Phu Tronga, nie tylko najpotężniejszą osobistość polityczną w Wietnamie, ale także znanego ideologa komunistycznego, miała na celu osiągnięcie tego samego celu.

Dyrektywa 24 wyraźnie ilustruje dylemat, przed jakim stoją komunistyczni przywódcy Wietnamu, gdy ich kraj staje się światową potęgą produkcyjną i handlową.

Wietnam nie jest wystarczająco duży, aby zrobić to, co zrobiły Chiny i zamknąć się za własną „wielką zaporą ogniową”. Platformy mediów społecznościowych, takie jak Facebook, są tam łatwo dostępne; Wietnam potrzebuje zagranicznych inwestycji i technologii, aby szybko się rozwijać, i nie może sobie pozwolić na odcięcie się.

Źródło obrazu, Obrazy Getty’ego

Tytuł Zdjęcia,

Wietnam ma nadzieję stać się rozwiniętym krajem o wysokim dochodzie do 2045 roku

Niektóre umowy o wolnym handlu, na które zgodził się Wietnam, jak ta duża z UE sfinalizowana w 2020 r., zawierają dołączone klauzule dotyczące praw człowieka i praw pracowniczych. Wietnam ratyfikował także niektóre konwencje Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP), choć w szczególności nie tę, która wymaga wolności zgromadzeń.

Dyrektywa 24 sugeruje jednak, że niechętnie przestrzega tych klauzul.

Partia żąda w nim wyraźnych ograniczeń niezależności związków zawodowych, nakazując urzędnikom „ścisłe pilotowanie tworzenia… organizacji pracowniczych; podejmowanie proaktywnych inicjatyw podczas uczestnictwa w Konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy, która chroni wolność zrzeszania się i prawo do organizowania się , zapewniając stałe kierownictwo partii, kierownictwo komórek partyjnych i zarządzanie rządem na wszystkich szczeblach.”

Inaczej mówiąc, tak dla współpracy z MOP, zdecydowane nie dla żadnego związku zawodowego, który nie jest przez partię kontrolowany.

Ben Swanton argumentuje, że Dyrektywa 24 pokazuje potencjalnym zachodnim partnerom Wietnamu, że ich porozumienia dotyczące praw człowieka i praw pracowniczych to nic innego jak listek figowy, grzecznie zakrywający porozumienia, które zawarli z systemem politycznym niezdolnym do poszanowania praw jednostki.

Pyta, które grupy społeczeństwa obywatelskiego będą mogły monitorować te umowy o wolnym handlu, skoro widzieliśmy już sześciu działaczy na rzecz ochrony środowiska i klimatu uwięzionych z fałszywych powodów w czasie, gdy Wietnam właśnie podpisał ogromne partnerstwo w sprawie transformacji energetycznej z rządami zachodnimi?

Był czas, kilkadziesiąt lat temu, kiedy wielu uważało, że jednopartyjne państwa marksistowsko-leninowskie są przyszłością, przynoszącą najbiedniejszym społeczeństwom świata nowoczesność, postęp i sprawiedliwość gospodarczą.

Dziś są one historyczną anomalią. Nawet Chiny są postrzegane jako model polityczny przez bardzo niewielu, niezależnie od tego, jak podziwia się ich sukcesy gospodarcze.

Przywódcy Wietnamu mają nadzieję, że uda im się dokonać czegoś w rodzaju sztuczki magicznej; utrzymując ścisłą kontrolę, jaką od dawna sprawują nad życiem politycznym swoich obywateli, jednocześnie wystawiając ich na wszystkie idee i inspiracje, które mogą pochodzić z zagranicy, w nadziei, że dzięki temu utrzymają się jasne płomienie gospodarcze.


Źródło

Warto przeczytać!  Wicepremier Wielkiej Brytanii odchodzi po śledztwie dotyczącym zastraszania