Bielsko-Biała

Wiki i profesorowie z Dilla

  • 27 września, 2023
  • 8 min read
Wiki i profesorowie z Dilla


Założyciel oazy, sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki pewnie uśmiecha się, patrząc z nieba na najmłodsze pokolenie Ruchu Światło−Życie w naszej diecezji.

Dla wielu młodych diakonia, czyli służba, to oczywistość. W ciągu minionych dwóch lat trzy bielsko-żywieckie oazowiczki: Agnieszka Nowak z Bielska-Białej oraz Maria Bisch i Wiktoria Krótki z Cieszyna nie tylko zdecydowały się zostać pielęgniarką czy położną, ale i zrezygnować z komfortu europejskiego życia i wyjechać na misje do Afryki.


Agnieszka, pielęgniarka, w Kamerunie i Kongu jest od 2021 roku. Z dwumiesięcznego wolontariatu, także w Kamerunie, w ubiegłym roku wróciła Maria – położna. 22-letnia Wiktoria – studentka pielęgniarstwa na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, od lipca do października br. pomaga w salezjańskiej misji Dilla w Etiopii. Przed swoim wyjazdem, w czerwcu, na zaproszenie licealistów z cieszyńskiego „Kopera” spotkała się z nimi w ramach szkolnego projektu „Perspective of faith”, opowiadając o swoich przygotowaniach do misji. 18 września, łącząc się internetowo, już mogła im opowiedzieć o swojej etiopskiej codzienności.


Nieśmiałe marzenie


Wiktoria, siostra dwóch braci, to dosłownie człowiek orkiestra – jej pasją jest muzyka. Gra na skrzypcach, jest członkiem kapeli Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej, a pewnie wielu może ją też kojarzyć z koncertów chrześcijańskiego zespołu Ahawa, tworzonego przez młodych Śląska Cieszyńskiego. Kocha teatr, musical i piosenkę aktorską. I oczywiście pomaganie innym. Niemała w tym zasługa jej rodziców Małgorzaty i Bogdana, od lat zaangażowanych w przedsięwzięcia ewangelizacyjne, a szczególnie cieszyńskie marsze i festyny dla życia i rodziny.


– Moja familia godziła się na moje ciągłe niebycie w domu i zaangażowanie w Ruch Światło–Życie, potem studia w Warszawie i Duszpasterstwo Akademickie św. Anny. Pan Bóg bardzo się o mnie zatroszczył, stawiając na mojej drodze Bożych ludzi – uśmiecha się Wiki.


Pomysł wyjazdu na wolontariat misyjny pojawił się u niej w czasie rekolekcji III stopnia Oazy Nowego Życia i od 2017 roku stał się nieśmiałym marzeniem. Wybrała studia pielęgniarskie, podejrzewając, że z takimi umiejętnościami na coś się na misjach przyda.

Warto przeczytać!  bielsko.info: W Tajemniczym Ogrodzie będą wyrywać rdestowiec. To jeden z elementów Święta Drzewa


– Na drugim roku studiów, dzięki akcji „Kawiarenka z misją”, organizowanej w Duszpasterstwie św. Anny, poznałam wolontariuszy z Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco. Po rozmowie z nimi zdecydowałam się przyjechać na spotkanie formacyjne w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym w Warszawie. Odkryłam tam radość, jaką daje charyzmat Don Bosco, i zapragnęłam podzielić się nią z dziećmi w Afryce.


Zwieńczeniem formacji w SOM, 11 czerwca br., była uroczystość wręczenia dziewiętnaściorgu wolontariuszom krzyży misyjnych i posłania ich do Ameryki Południowej i Afryki. Wiktorii przydzielono placówkę w Etiopii.


Najszczęśliwsza


W Dilla cztery siostry salezjanki prowadzą przychodnię leczniczą, przedszkole i college, a za płotem księża salezjanie posługują w parafii oraz zarządzają szkołą i jadłodajnią dla dzieci. W pracy sióstr pomagają także wolontariuszki długoterminowe: dwie z Chile i jedna z Polski.


– Mój wolontariat polega nie tylko na pracy pielęgniarskiej w przychodni. Popołudniami jestem nauczycielem w oratorium, do którego uczęszcza 180 dziewczynek. Katolicy stanowią około 2 proc. społeczeństwa, ale posługa wspólnoty salezjańskiej otwarta jest na wszystkich potrzebujących, niezależnie od wyznawanej religii – relacjonuje Wiktoria. – W jadłodajni mile widziane są wszystkie dzieci, które są w stanie dotrzeć na 13.30 na posiłek. W tym miejscu udzielam się weekendami, zmywając miski po zupie. Zdarza się, że w czasie wolnym razem z posługującą tutaj siostrą Heleną Kamińską spacerujemy po okolicy i odwiedzamy domy ludzi zaprzyjaźnionych oraz tych, którym siostry udzielają pomocy materialnej.


18 września w Dilla rozpoczął się rok szkolny. Do przedszkola ruszyło 720 maluchów, do pierwszej klasy w Don Bosco – około 180.


– Część uczniów wspomagana jest przez akcję „Adopcja na odległość”. W Dilla taką pomocą objęte jest ponad 400 dzieci – tłumaczy wolontariuszka. – Z początkiem września dzieci z adopcji otrzymały plecaki wyposażone w zeszyty, długopisy i ołówki. Miałam okazję robić im zdjęcia, które później zostały wysłane do osób m.in. z Polski, Włoch, Chile, wspomagających materialnie dziecięcą edukację. Patrząc na piękne i szczęśliwe twarze dzieci, ja sama czułam się jak najszczęśliwszy człowiek na ziemi.

Warto przeczytać!  Klimczok - pogoda dzisiaj (01.04) i w następne dni. Prognoza pogody - Beskid Śląski


Nie do pomyślenia


W placówce sióstr Wiktoria ma okazję poznać rzeczywistość opieki medycznej. – Przychodnia lecznicza prowadzona przez siostry jest jedyną w promieniu 40 km wykonującą szczepienia przeciwko wściekliźnie. Pogryzienie przez psa, lisa czy małpę zdarza się tutaj codziennie. Z tego powodu pod gabinetem szczepień każdego dnia ustawia się spora kolejka – dodaje.


Jednym z największych problemów mieszkańców Etiopii jest niedożywienie. – Wynika ono z wielu czynników, m.in. niepełnowartościowej diety, ale także bardzo niskich zarobków przy bardzo wysokich cenach żywności – wyjaśnia Wiktoria. – Dzięki jednemu z projektów humanitarnych ponad stu mieszkańców naszego miasteczka, zmagających się z niedożywieniem i wyniszczeniem organizmu, raz w tygodniu otrzymuje tzw. fafę (mąkę wieloziarnistą) oraz kostkę mydła. To właśnie tam poznałam Magdas, która była w bliźniaczej ciąży. Ostatnio razem z wolontariuszkami z Chile miałyśmy okazję odwiedzić jej dom. Przywitała nas radośnie, pokazując swoje dziesięciodniowe dzieci. Ich waga wynosiła 2 kg i 1,14 kg.


W Etiopii językiem urzędowym jest język amharski i w Dilla większość ludzi go używa. – Bywają także inne dialekty. Ja posługuję się językiem angielskim i mogłabym się złościć na to, że nie potrafię dogadać się ze współpracownikami, z młodzieżą i dziećmi. Okazuje się jednak, że ważniejsze od słów jest to, żeby poświęcić drugiej osobie uwagę, i często zdarza się tak, że nic nie mówię, tylko pozwalam się prowadzić za rękę – uśmiecha się Wiktoria.


Misjonarka dodaje, że przyzwyczajona do pracy z młodzieżą czy z dorosłymi przed przyjazdem do Dilla miała wiele obaw dotyczących zajęć z klasą liczącą sześćdziesięcioro dzieci. – Na miejscu okazało się jednak, że lekcje są moją ulubioną częścią dnia. Uczymy się podstaw matematyki i angielskiego, zarówno z sześciolatkami, jak i nastolatkami. Poziom prezentowany przez dzieci w jednej klasie jest bardzo różny – zauważa.

Warto przeczytać!  Beskidzkie Muzeum Rozproszone już otwarte. Wicepremier Piotr Gliński i bp Roman Pindel przekręcili klucz w zabytkowych wrotach


To Etiopia leczy mnie


– Przyjechałam, żeby dbać o zdrowie ludzi w Etiopii, a tymczasem to Etiopia leczy mnie. Profesorami w tej dziedzinie są dzieci, które spotykam w oratorium, w przychodni, w kościele, a nawet na spacerze – kontynuuje Wiktoria. – Postanowiłam, że nie będę się bać wszy, wysypki, brudu. Po to, by móc zapewnić im bliskość, jakiej każde z nich indywidualnie potrzebuje. To zadanie jest nierealne do wykonania, ale dzięki temu jeszcze bardziej jestem zmotywowana do wykorzystywania naszych spotkań i zwrócenia uwagi na każdego. I tak rodzi się we mnie radość, że w tych warunkach – często skrajnej biedy – mogę dać coś od siebie. I nie są to pieniądze, jedzenie ani mądrość, wiedza, wiara czy pasja. Tym, co mogę dać, jest bycie. Zapewnienie tej potrzeby wystarczy i sprawi, że spotkamy się w jadłodajni, w szkole, w kościele. To są miejsca, które dają perspektywy na dożywienie, edukację, pracę, a dzięki temu nadzieję na lepsze życie.


Jak mówi Wiktoria, Afryka wzrusza ją i uczy wdzięczności: – Za życie, za ludzi, za wspólnotę Kościoła i dzieła przez nią podejmowane. W Europie mamy mnóstwo możliwości spędzania wolnego czasu, rozwijania pasji, kształcenia. Tutaj Kościół jest jedynym miejscem, które umożliwia to najmłodszym. Uczę się także radości z każdej chwili i zaangażowania w czynności, które aktualnie wykonuję, bez wybiegania myślami do przodu. Tutaj ciężko jest się martwić o jutro, a życie tu i teraz, choć nie jest łatwe, jest pełne prostoty i szczęścia…




Źródło