„Wina świata”: Zełenski zabiera głos w obliczu rosyjskiego ataku
CHARKÓW, Ukraina – Sytuacja na Ukrainie jest tak poważna, że prezydent Wołodymyr Zełenski musiał odwołać planowaną podróż do Hiszpanii i udać się prosto do Charkowa – drugiego co do wielkości miasta w kraju, któremu ponownie grozi realne niebezpieczeństwo ze strony rosyjskiego natarcia.
Dzięki wyłącznemu dostępowi ABC News towarzyszyła Zełenskiemu podczas wycieczki po szpitalu w mieście, gdzie spotkał się z żołnierzami rannymi w obronie północnej i wręczył im medale za męstwo.
„To dla mnie naprawdę ważne, żeby tu być” – powiedział nam, gdy szliśmy korytarzami.
Na każdym oddziale zatrzymywał się, gdy funkcjonariusz odczytywał nazwiska każdego rannego żołnierza. Podchodził do każdego łóżka i wręczał mu medal. Ale to była bardzo pośpieszna wizyta. Bezpieczeństwo prezydenta zawsze budzi obawy, ale podróż do Charkowa była ryzykowna i jego zespół szybko poruszał się po budynku.
„Sytuacja jest bardzo poważna” – powiedział Zełenski. „Nie możemy sobie pozwolić na utratę Charkowa”.
Stojąc w pobliżu rannych żołnierzy, dał jasno do zrozumienia, że opóźnienie w udzieleniu amerykańskiej pomocy ma bezpośredni wpływ na wojnę i sytuację wzdłuż północno-wschodniej granicy. Dodał, że w ciągu ostatnich kilku dni setki osób straciło życie lub zostało rannych. Wielu z nich było żołnierzami z tego regionu, dlatego dla niego ważne było, aby tam być i ich wspierać – powiedział.
Zapytaliśmy go, czy to wina Ameryki, co dzieje się teraz w Charkowie?
„To wina świata” – odpowiedział. „Dali Putinowi szansę na okupację. Ale teraz świat może pomóc.”
Zawsze uważa, aby nie krytykować USA. Jednak Zełenski był nieco bardziej szczery, niż zwykle to widzimy.
Zapytaliśmy, jak przebiegła jego tygodniowa wizyta Sekretarza Stanu Antony’ego Blinkena. Najwyższy dyplomata USA ogłosił w środę pomoc w wysokości dodatkowych 2 miliardów dolarów, co stanowi dodatek do 60 miliardów dolarów obiecanych pod koniec kwietnia. Zełenski zrobił pauzę. Wyczuwałem jego frustrację.
„Dialog jest dobry” – stwierdził. „Ale teraz potrzebujemy pomocy”.
Tutaj, w pobliżu brutalnych walk na linii frontu, można odnieść wrażenie, że wizyta ta nie była niczym więcej niż wyrazem wsparcia.
„Potrzebujemy tylko dwóch systemów Patriot” – powiedział. „Rosja nie będzie w stanie zająć Charkowa, jeśli będziemy je mieć”.
Powiedziałem mu, że wielu Amerykanów jest zaniepokojonych ilością pieniędzy wydawanych na Ukrainę. I w tym roku wyborczym będzie to kwestia, na którą zwrócą uwagę amerykańscy wyborcy.
„Te pieniądze nie zostaną przekazane Ukrainie” – powiedział. „To pieniądze wydawane w amerykańskich fabrykach, tworzące amerykańskie miejsca pracy… I nie tylko walczymy o naszą wolność. Gdyby nie Ukraina, byłby to inny kraj”.
Po wyjściu prezydenta wróciliśmy do niektórych żołnierzy, których odwiedził.
Maksym, który w środę omal nie zginął w Wowczańsku, miał uniesioną nogę za pomocą trzech ogromnych metalowych kołków, które utrzymywały ją prosto. To są ludzie chroniący Charków. Nie wyglądał na specjalnie przejętego swoim medalem.
„To zaszczyt” – powiedział mi. „Ale wolałbym przyznać to ludziom, którzy uratowali mi życie”.