Rozrywka

„Władca Pierścieni: Pierścienie Mocy” od Prime Video to najodważniejszy serial fantasy roku | TV/Streaming

  • 28 sierpnia, 2024
  • 6 min read
„Władca Pierścieni: Pierścienie Mocy” od Prime Video to najodważniejszy serial fantasy roku | TV/Streaming


Pierwszy sezon „Władcy Pierścieni: Pierścienie Władzy” był jednym z największych ruchów podjętych przez dużą firmę w obecnej erze streamingu. Chociaż szybko stał się najchętniej oglądanym serialem serwisu streamingowego (i najdroższym) i okazał się w porządku u większości krytyków, serial nie odniósł sukcesu u większości długoletnich fanów JRR Tolkiena. Ten pierwszy rozdział „Pierścieni Władzy” nie był arcydziełem w żadnym wypadku, raczej wadliwą adaptacją, która wciąż dawała wiele nadziei.

Wygląda na to, że premiera serialu została zakłócona przez napływ nienawiści rasowej od fanów online, a także przez fakt, że została wyemitowana mniej więcej w tym samym czasie co prequel „Gry o tron”, „Dom smoka”. Gdy zbliżała się data premiery drugiego sezonu, nie mogłem powstrzymać się od zastanawiania się, jak będzie wyglądała przyszłość tego serialu i czy kiedykolwiek będzie w stanie konkurować ze swoim rywalem z HBO. Na szczęście jasne jest, że wizja serialu nie została stłumiona, ponieważ serial wykonał wielki krok naprzód dzięki wspaniałemu drugiemu sezonowi.

Rozpoczynając dokładnie tam, gdzie zakończył się pierwszy sezon, Galadriela (Morfydd Clark) jest wstrząśnięta swoją podróżą z Halbrandem (Charlie Vickers), który w finale pierwszego sezonu okazał się być mrocznym czarodziejem Sauronem. Trwające zauroczenie Galadrieli Sauronem i powód, dla którego ją pociągała, pochłania ją przez większość sezonu i zmusza ją do zastanowienia się nad ciemnością, która może być obecna również w niej. To przyciąganie i odpychanie między Galdirel, którą znamy, a jej nieprzewidzianymi, mroczniejszymi zahamowaniami jest fascynujące do oglądania i pozwala na rozświetlenie ekranu postaci, która mogłaby wydawać się jednowymiarowa.

Warto przeczytać!  Kto może wygrać? - Różnorodność
Robert Aramayo jako Elrond; Morfydd Clark jako Galadriela

Wraz z nią jest Elrond (Robert Aramayo), który nie do końca ufa Galadrieli po jej powrocie. On również zmaga się z tym, co uważa za swoje przeznaczenie, i w miarę postępu sezonu staje się o wiele ciekawszy niż w sezonie pierwszym. W całym Śródziemiu Sauron przebrał się za elfa i schronił się w Eregionie, szukając Celebrimbora (Charles Edwards), aby pomógł mu stworzyć Pierścienie Mocy. To, co wynika z tego początkowego sojuszu, to spirala spadkowa w przypadku Celebrimbora. Obaj powoli stają się przyjaciółmi i sojusznikami, aż ich wzajemne poleganie na sobie staje się obsesyjne i skazane na rozpad. Edwards i Vickers są fantastycznymi partnerami scenicznymi i dostarczają najlepsze występy w serialu za każdym razem, gdy dzielą ekran.

Choć są to główne postacie w drugim sezonie, „The Rings of Power” doskonale pokazuje, że każdy występujący w serialu ma swoją rolę do odegrania. Obsada postaci ma wystarczająco dużo czasu, aby widzowie mogli zająć się swoimi odrębnymi zadaniami, co z kolei sprawia, że ​​narracja jest jeszcze bardziej zwarta. Od pary-potężnych Durina IV (Owain Arthur) i Disy (Sophia Nomvete) po sojuszników Elendila (Lloyd Owen) i Míriel (Cynthia Addai-Robinson), różne wątki fabularne zgrabnie łączą się w jedną na czas długiej bitwy epickiego odcinka pod koniec sezonu. W tym „The Rings of Power” jest najlepsze; daje swoim postaciom odpowiednią przestrzeń i czas na rozwój w ich własnych historiach. To obsada, która jest dość silna i widać, że twórcy JD Payne i Patrick McKay zdają sobie z tego sprawę.

Warto przeczytać!  Horoskopy miłosne dla 3 znaków zodiaku przed końcem miesiąca
Sam Hazeldine jako Adar

Głównym aspektem „Rings of Power”, który pozostaje fascynujący przez te dwa sezony, jest to, że czujesz się, jakbyś oglądał historię ożywającą od strony do ekranu. W przeciwieństwie do innych programów fantasy, każda scena w „The Rings of Power” jest skąpana w oszałamiającym świetle, nawet gdy sceny powinny być spowite ciemnością. Kolory załamują się na obiektywie kamery w oślepiający sposób, sprawiając, że wszystko, co się dzieje, wydaje się tak wspaniałe, jak powinien być serial tej wielkości. Nie boi się być fantastyczny i przesiąkać widzów magią Śródziemia. Zamiast tego „Rings of Power” chce pokazać, jak piękny jest ten świat, zamiast ukrywać swój prawdziwy gatunek za pragnieniem bycia reklamowanym jako prestiżowa telewizja.

Serial został ewidentnie stworzony przez ludzi – od pokoju scenarzystów po dział artystyczny – którzy spędzili całe życie na czytaniu i oglądaniu fantasy, a następnie mieli nadzieję, że pewnego dnia stworzą coś własnego. Choć jest to rzeczywiście adaptacja rozległego dzieła Tolkena, istnieją swobody twórcze, które wiążą się z adaptacją czegoś takiego, które wydają się bardziej zrealizowane w sezonie drugim niż w sezonie pierwszym. Payne i McKay stworzyli intrygującą opowieść przestrogi, w której stawka rośnie z każdym odcinkiem.

Warto przeczytać!  Leonardo DiCaprio i Gigi Hadid na tej samej imprezie przed rozdaniem Oscarów

W połowie sezonu Durin III wykrzykuje, że „Śródziemie się zmienia. Jego kończyny się rozciągają. Jego kości skrzypią”. Obecność Saurona obudziła ciemność, która grozi przejęciem Śródziemia, a w drugim sezonie ciemność ta zostaje ukazana jako prawdziwe zagrożenie dla bohaterów serialu i świata, który nazywają domem. Sercem tych seriali jest pytanie, jak daleko władza może zepsuć jednostkę i naród. Ten sezon w dużej mierze koncentruje się na ofertach władzy i tym, jak pewne postacie sobie z tym radzą. Podczas gdy niektóre postacie próbują uchwycić ją z całych sił, inne pozwalają jej prześlizgnąć się przez palce jak piasek. Wielu przejmuje władzę, którą mogą posiadać pierścienie, chwytając się jej jak bicza i niszcząc po drodze swoje relacje.

Drugi sezon „Władcy Pierścieni: Pierścienie Władzy” rozszerzył wszystko, co czyniło pierwszy sezon tak obiecującym. Narracja stała się bardziej zwarta, dzięki czemu oglądanie jest bardziej rozrywkowe i warte obejrzenia niż w pierwszym sezonie. Bez skrępowania prezentuje magię Śródziemia, wraz z talentami każdego aktora, który zdobi ekran. Z tych powodów i dzięki ulepszonemu scenariuszowi udało się to, czego wielu jego rówieśników wydaje się nie być w stanie zrobić. Chociaż prawdopodobnie nadal będzie pewien opór ze strony fanów oryginalnej trylogii filmowej i twórczości Tolkiena, jest to bez wątpienia najbardziej uderzający serial fantasy roku.

Cały sezon wyświetlono w celu przeglądu.


Źródło