Biznes

wniosek o upadłość i o ochronę

  • 7 sierpnia, 2023
  • 6 min read
wniosek o upadłość i o ochronę


Marek Maślanka stojący na czele nieformalnego zarządu Manufaktury Piwa Wódki i Wina przekazał w piątek 4 sierpnia, że jeden z inwestorów złożył wniosek o postępowanie sanacyjne i upadłość. Spółka odpowiedziała, występując do sądu o uruchomienie postępowania zatwierdzającego układ z wierzycielami. Jak czytamy w jej oświadczeniu, celem podjętych działań jest ochrona majątku MPWiW przed rozparcelowaniem w ramach odrębnych postępowań wszczynanych przez wierzycieli.

Maślanka zapowiedział 4 sierpnia, że Janusz Palikot opublikuje w tej sprawie komentarz na swoim facebookowym profilu “maksymalnie do jutra”. Przedsiębiorca nie odniósł się jednak wciąż do tej sprawy, zamieszczając posty na inne tematy (produkty spółki, alkohol, opera na festiwalu w Salzburgu). 

W tle mają toczyć się zaawansowane rozmowy pomiędzy zarządem Manufaktury Piwa Wódki i Wina a inwestorami gotowymi dokapitalizować spółkę 20 mln euro. W harmonogramie opublikowanym przez Maślankę na Twitterze końcem lipca można przeczytać, że w połowie sierpnia zakończą się negocjacje w sprawie umowy dystrybucyjnej. Do 30 sierpnia ma dojść do podpisania umowy i rozpoczęcia współpracy.

Ostatecznie w poniedziałek doczekaliśmy się oficjalnej reakcji spółki. W informacji przekazanej mediom 7 sierpnia, dotyczącej wniosku o ochronę przed wierzycielami MPWiW, Janusz Palikot skomentował, że liczba i wartość zamówień są na rekordowych poziomach, a współpraca z inwestorami zapewniła „optymalną dostępność produktów grupy”, które docierają do wszystkich punktów sprzedaży.

– To był od zawsze nasz słaby punkt, mieliśmy więcej zamówień, niż mogliśmy wyprodukować ze względu na ograniczone środki obrotowe. Warto podkreślić, że dzięki wpływom ze sprzedaży mamy pieniądze na podtrzymanie działalności produkcyjnej i regulowanie części istniejących zobowiązań, zwłaszcza wobec pracowników. Zakład w Tenczynku pracuje normalnie, jest gotów w każdej chwili do zwielokrotnienia produkcji, jeśli uda się utrzymać rosnące zainteresowanie rynku. Do tego dochodzi stock magazynowy wartości kilku milionów, który jest regularnie upłynniany – przekazał Janusz Palikot.

Ściana finansowych problemów

Spółki należące do grupy Janusza Palikota potrzebują pilnie 20-25 mln złotych. Taka kwota pozwoliłaby im działać dalej i zwiększyć produkcję oraz sprzedaż, czego potrzebują by wyjść na prostą. Według Marka Maślanki, biznesmena stojącego na czele nieformalnego zarządu złożonego z kluczowych inwestorów, którzy powierzyli spółce 100 mln złotych, alkoholowy biznes może otrzymać wkrótce zastrzyk kapitału. 20 mln euro, o których mówi się od kilku tygodni, wystarczyłoby także, żeby spłacić część wierzycieli.

Warto przeczytać!  KSeF a JPK czyli nowe obowiązki dla przedsiębiorców

Manufaktura Piwa Wódki i Wina oraz powiązane spółki pozyskały łącznie 140 mln złotych od 10 000 inwestorów. Odbyło się to na m.in. na drodze crowdfundingu społecznościowego, gdzie prywatne osoby udzielały firmom pożyczek w zamian za obietnicę atrakcyjnego oprocentowania. Oprócz tego spółki wyemitowały także wiele serii obligacji, z których w przyszłym roku wygaśnie aż 6 o wartości 21,9 mln złotych.

Kłopoty finansowe spółek Janusza Palikota przedarły się do opinii publicznej w czerwcu, gdy obligatariusze Manufaktury Piwa Wódki i Piwa nie otrzymali na czas 108 tys. zł odsetek. Wcześniej wykup emisji o wartości prawie 2 mln zł kilkukrotnie przesuwał Alembik Polska, czyli inna spółka należąca do grupy.

Janusz Palikot, odpowiadając na pytania Bankier.pl, potwierdził, że spółka spłaciła wszystkie dotychczasowe zobowiązania związane z obligacjami. Problem mają jednak nadal pożyczkodawcy oraz akcjonariusze, którzy nie doczekali się jeszcze debiutu spółki i nie doczekają się go w najbliższym czasie.

Manufaktura Piwa Wódki i Wina zapowiadała wejście na NewConnect na II/III kwartał 2022 roku. W emisji o wartości 7,52 mln złotych udział wzięły 1343 osoby, tymczasem spółka nadal nie pojawiła się na parkiecie i jak powiedział nam Janusz Palikot – w najbliższym czasie nie ma na to szans. Powodem są wymogi stawiane przed spółkami przez Radę Giełdy, które są aktualnie nie do spełnienia.

Warto przeczytać!  Nowy wzór tablic i rejestracja na 12 miesięcy. Prezydent podpisał ustawę

Janusz Palikot prosi o cierpliwość i mówi o politycznych atakach

W połowie lipca Janusz Palikot poprosił osoby, które brały udział w crowdfundingu pożyczkowym jego spółek o cierpliwość i wyjaśnił, że nie może podać im konkretnej daty spłaty, żeby nie osłabić swojej pozycji negocjacyjnej z nowymi inwestorami – Wiem, że to niekonkretne, w związku z czym niewiarygodne, ale sami jesteście państwo przedsiębiorcami i negocjujecie różne rzeczy, więc wiecie, że podawanie krótkich dat utrudni wynegocjowanie dobrych warunków – tłumaczył Palikot – Najpóźniejszy termin na rozliczenie z państwem, jaki sobie wyobrażam, to koniec października. Nie wykluczam, że stanie się to szybciej.

Biznesmen i były polityk za sytuację w swoich spółkach obwinia w dużej mierze polityków oraz dziennikarzy. Jego zdaniem finansową kondycję Manufaktury Piwa Wódki i Wina pogorszyły oskarżenia ze strony środowisk skupionych wokół obecnego rządu oraz media, przez których doniesienia inwestorzy zaczęli odwracać się od spółki.

Do sprawy włączyła się także Krajowa Administracja Skarbowa, która na polecenie wiceministra finansów Artura Sobonia skontroluje rozliczenia podatkowe przedsięwzięć Janusza Palikota. 

Oparcie biznesu o crowdfunding społecznościowy było obarczone ryzykiem, że utrata zaufania spowoduje odpływ kapitału. Palikot odcina się od oskarżeń, że stworzył piramidę finansową, wyjaśniając, że pozyskiwane środki nie były nigdy przeznaczane na spłatę zobowiązań wobec innych inwestorów, tylko na inwestycje. Jak przekazał w komentarzu dla naszej redakcji, sięgnięcie po finansowanie społecznościowe wymusiła na jego spółkach niechęć banków do udzielania pożyczek ryzykownym biznesom takim jak jego.

Warto przeczytać!  Dzisiejsze wyniki za IV kwartał: SBI, Asian Paints, Bharat Petroleum i Hindustan Petroleum wśród 40 firm ogłaszających zyski

– Do pewnego momentu to działało, ale po pierwsze to źródło zależy od nastrojów, a tymi łatwo zachwiać kilkoma negatywnymi postami czy insynuacjami, po drugie kosztuje więcej niż kredyt bankowy. Finansowanie społecznościowe ma ograniczenia regulacyjne dotyczące rocznych limitów – komentował Palikot.


Źródło