Świat

Wojna Izrael-Hamas: Iran może określić, czy wojna stanie się konfliktem regionalnym

  • 4 listopada, 2023
  • 12 min read
Wojna Izrael-Hamas: Iran może określić, czy wojna stanie się konfliktem regionalnym


W swoim pierwszym publicznym oświadczeniu na temat wojny Izraela z Hamasem, Przywódca libańskiego Hezbollahu Hassan Nasrallah wskazał w piątek, że szyicka grupa bojowników – choć wspiera krwawy atak Hamasu na Izrael z 7 października – nie będzie jeszcze otwierać kolejnego frontu wojny.

Hezbollah, uznany przez Stany Zjednoczone i inne kraje za grupę terrorystyczną, od ataku z 7 października bierze udział w transgranicznych strzelaninach z Izraelem. To nie jest szczególnie nowe; regularnie dochodzi do konfliktu na niskim szczeblu na tak zwanej niebieskiej linii, linii demarkacyjnej między Libanem a Izraelem, do monitorowania której od 2006 r. rozmieszczone są siły pokojowe ONZ. Jednak biorąc pod uwagę bliskość konfliktu i bliskie powiązania Hezbollahu z Iranem, jest to możliwy front rozszerzenia wojny.

Liban nie jest jedynym miejscem zagrożonym rozprzestrzenieniem się konfliktu; Wspierane przez Iran bojówki atakują siły amerykańskie w Iraku i Syrii, przeprowadzając od 17 października 27 ataków na bazy amerykańskie, po kilku miesiącach bez takich ataków. A Houthi, wspierana przez Iran grupa szyicka, która kontroluje większość południowego Jemenu, wystrzeliła rakiety i drony w kierunku Izraela, chociaż zostały one przechwycone przez amerykańskie okręty wojenne we wschodniej części Morza Śródziemnego, a także przez izraelskie systemy obrony przeciwrakietowej. „Irańczycy chętnie aktywują swoje grupy zastępcze i pozwalają innym ludziom walczyć i umierać – i szczerze mówiąc, wiele grup zastępczych jest szczęśliwych, mogąc walczyć i umierać” – Jon Alterman, prezes Programu Bliskowschodniego w Centrum studiów strategicznych i międzynarodowych, powiedział Vox.

Iran w różnym stopniu finansuje i zapewnia zasoby każdej z tych grup, a także Hamasowi. „Stosunki Iranu z innymi grupami naprawdę mieszczą się w spektrum” – powiedział Vox Ali Vaez, dyrektor projektu irańskiego w Międzynarodowej Grupie Kryzysowej. „Po jednej stronie spektrum znajduje się Hezbollah, ponieważ stosunki Iranu z Hezbollahem są naprawdę podobne do stosunków dwóch sojuszników z NATO”. Hezbollah ma jedynie Iran jako wsparcie państwa, podczas gdy Hamas i grupy bojowników w Iraku i Syrii utrzymują stosunki z innymi narodami.

Chociaż Nasrallah i irańscy przywódcy chwalili atak Hamasu i grozili odwetem za izraelskie agresywne bombardowania i kampanię naziemną w Gazie – czy to za pośrednictwem grupy zastępczej, czy wprost – „czerwona linia” w tym przypadku nie jest jasna prawie miesiąc po rozpoczęciu wojny.

Wszystkie te grupy dają Iranowi możliwość wyboru, gdzie i jak chce wysyłać wiadomości swoim przeciwnikom – Stanom Zjednoczonym i Izraelowi – jednocześnie rzekomo dając Republice Islamskiej miarę wiarygodnego zaprzeczenia. Ale ta taktyka nie jest pozbawiona ryzyka, zwłaszcza jeśli nie ma bezpośrednich kanałów dyplomatycznych między przeciwnikami.

„Według mnie istnieją dwa sposoby, w jakie można to rozszerzyć: jeden poprzez obliczenia, drugi poprzez błędne obliczenia” – powiedział Alterman. Iran prawdopodobnie nie chciałby zdecydowanie i bezpośrednio atakować Izraela ani Stanów Zjednoczonych, ale błąd lub krok za daleko ze strony Iranu lub któregokolwiek z jego pełnomocników może wypchnąć konflikt poza granice Gazy. „W czasie wzmożonego pogotowia… czyjś pocisk może spaść i kogoś zabić. Moglibyście mieć dowódców, którzy są freelancerami” lub działają poza kierunkami Iranu lub innej grupy zastępczej. „Wszystko może się zdarzyć i dość szybko można wpaść w dość szybką eskalację”.

Warto przeczytać!  Polski nacjonalistyczny „Marsz Niepodległości” przyciąga do Warszawy tysiące | Wiadomości skrajnie prawicowe

Hezbollah walczył już wcześniej z Izraelem – i teraz jest lepiej wyposażony

Choć żadna z grup zastępczych nie podjęłaby działań bez zgody Iranu, Hezbollah dorównuje Iranowi pod względem ideologicznym i taktycznym; Nasrallah i jego grupa nie działają niezależnie. Ale Liban ma swój własny, długotrwały konflikt z Izraelem, a Hezbollah odgrywa w nim dużą rolę.

Izrael okupował obszar gospodarstw Szebaa, który był niegdyś częścią południowego Libanu, od 1967 r., a następnie najechał południowy Liban w 1978 i 1982 r., ostatecznie zajmując część kraju na południe od rzeki Litani do 2000 r. Liban był w trakcie brutalnej, sekciarskiej wojny domowej, a Hezbollah powstał na początku lat 80., częściowo po to, by służyć i reprezentować ludność szyicką na południu, marginalizacja przez rządzącą mniejszość libańskich chrześcijan, a także napływ sunnickich muzułmańskich uchodźców palestyńskich i grup oporu, co zaburza niepewną równowagę polityczną w Libanie.

Z biegiem czasu, przy znaczącym wsparciu Iranu, Hezbollah wyłonił się jako potężna siła polityczna i bojowa w południowym Libanie oraz na scenie krajowej. Pod względem militarnym Hezbollah miał na celu wypchnięcie Izraelskich Sił Obronnych (IDF) z południowego Libanu. Kiedy w lipcu 2006 roku Hezbollah wystrzelił rakiety w kierunku izraelskich pozycji i przekroczył granicę, aby zabijać i porywać żołnierzy IDF, Izrael zaatakował Liban, rozpoczynając nieco ponad miesięczną wojnę, która trwała do 14 sierpnia, w którym pośredniczy ONZ rozejm.

Od czasu tego konfliktu Hezbollah zwiększył swoje możliwości; Nasrallah twierdzi, że jego grupa liczy 100 000 bojowników, z których tysiące przez ostatnie 12 lat doskonaliło swoje umiejętności, wspierając siły Bashara al-Assada w Syrii. Iran również utrzymał swoje wsparcie, pomagając grupie pozyskać ogromny arsenał rakiet i artylerii, w tym irańskie modele o większym zasięgu i większej ładowności. Według Reutersa Hezbollah może teraz modernizować starsze rakiety i przekształcać je w precyzyjnie kierowane rakiety. Oznacza to, że Hezbollah mógłby ostrzelać Izrael i obrać za cel infrastrukturę krytyczną.

Hezbollah jest także aktorem politycznym, posiadającym 62 mandaty w ramach koalicji w parlamencie Libanu. W ostatniej turze wyborów straciła wiele mandatów, a wojna byłaby wyjątkowo niepopularna w Libanie, który przeżywa kryzys polityczny i gospodarczy; kraj pozostaje bez rządu od roku, a jego waluta, lira, ma najniższą w historii wartość 100 000 za dolara. Urzędnicy amerykańscy spotkali się z tymczasowym rządem Libanu, próbując zapobiec rozprzestrzenieniu się konfliktu na Liban.

Utrzymanie władzy w Libanie przez Hezbollah oznacza także utrzymanie przez Iran władzy w kraju – władzy, którą zamierza rozmieścić w razie potrzeby. „Kiedy Iran będzie musiał użyć Hezbollahu, zrobi to, pomimo tego, co stanie się z Libanem” – powiedział Vox Hanin Ghaddar, starszy pracownik waszyngtońskiego Instytutu Polityki Bliskowschodniej. I chociaż ma większe siły lądowe niż Hamas, „napotkaliby prawdopodobnie 100 000 w pełni czujnych, okopanych żołnierzy izraelskich – a to jest misja samobójcza” – powiedział James Jeffrey, były specjalny wysłannik USA przy Koalicji na rzecz Pokonania ISIS Vox. Na razie Iran prawdopodobnie obliczył, że zagrożenie ze strony zwiększonego arsenału rakietowego Hezbollahu wystarczy, aby powstrzymać Izrael od podjęcia znaczących działań w Libanie.

Warto przeczytać!  Jak światowa technologia nagle runęła

Ghaddar powiedział, że urzędnicy Hamasu spotkali się z wyższymi przywódcami Hezbollahu w Libanie i prawdopodobnie zachęcali ich, aby robili więcej, aby wesprzeć Hamas lub w inny sposób rzucić wyzwanie Izraelowi. Ale czy to zrobią, będzie zależeć wyłącznie od Iranu, powiedział Ghaddar. „Dziś zadaniem Hezbollahu jest ochrona interesów Iranu, a nie wspieranie Hamasu czy Palestyńczyków”.

Chociaż Hamas i Hezbollah koordynują ataki na Izrael, Ghaddar powiedział: „Oczekiwania Hamasu były o wiele większe [support]„przeciwko Izraelowi. „Myślę, że to, co się stało, jest [Hamas] zdali sobie sprawę, że są rzucani w ogień, aby Iran osiągnął pewne korzyści polityczne”, takie jak przerwanie procesów normalizacyjnych między Izraelem a państwami arabskimi. „Zadaniem Hezbollahu jest ochrona tych zdobyczy i pomoc Iranowi w wykorzystaniu zagrożenia ze strony Hezbollahu do przełożenia tych zdobyczy na korzyści bardziej polityczne i gospodarcze. I Hamas naprawdę został w to oszukany [conflict].”

Grupy bardziej peryferyjne również stanowią ryzyko

W międzyczasie Stany Zjednoczone przeprowadziły wiele nalotów na grupy zastępcze w Iraku i Syrii, odkąd 17 października wznowiono ataki na amerykańskie instalacje. Jednak zamiast realnych zagrożeń związanych z utworzeniem nowego frontu wojny, te rakiety oraz rakiety Houthi wystrzelone w stronę Izraela bardziej przypominają sygnałem niezadowolenia Iranu z działań wojskowych Izraela i Stanów Zjednoczonych, niż realną groźbą eskalacji – na razie.

Według Phillipa Smytha, niezależnego analityka skupiającego się na Hezbollahu i grupach dżihadystów w Iraku, „w Iraku istnieje podstawowa sieć grup kontrolowanych przez Iran, które kierują tymi grupami frontowymi”, które przeprowadzają ataki rakietowe na bazy USA w Iraku i Syrii. region. Kilka głównych grup dżihadystycznych powiązanych z Irańskimi Siłami Strażników Rewolucji, w skrócie IRGC, kieruje wieloma grupami frontowymi w Iraku i Syrii.

Grupy te przeprowadzają ataki rakietowe od około 2020 r., po zabójstwie Qasema Sulejmaniego, szanowanego przywódcy irańskiej armii. Niektóre z tych grup istnieją znacznie dłużej – co najmniej od 2005 roku – i są zaufanymi sojusznikami irańskiego reżimu. Jest mało prawdopodobne, że odejdą od strategii i interesów Iranu w regionie. Jednak inne, mniejsze grupy frontowe niekoniecznie są tak blisko siebie powiązane, powiedział Smyth, i czasami mogą omyłkowo zejść z kursu lub całkowicie zlekceważyć rozkazy Iranu.

Jak podaje ZEA „The National”, urzędnik Hamasu, Osama Hamdan, rzeczywiście spotkał się z przywódcą grupy frontowej Asaibem Ahl Al Haq. Hamdan powiedział libańskiemu proirańskiemu kanałowi telewizyjnemu Al Mayadeen, że Hamas „nie może się doczekać ważnej roli, jaką Irak odegra w sprawie palestyńskiej”.

Ale to spotkanie nie oznacza, że ​​te grupy frontowe zrobią cokolwiek więcej niż lob rakietami w obiekty wojskowe USA – chyba że Iran zdecyduje, że służy to ich interesom.

Jeśli chodzi o Huti, wiele frakcji tej grupy jest niezwykle lojalnych wobec Iranu, ale mają też własne interesy – mianowicie odzyskanie kontroli w Jemenie. Przez 1000 lat imamat Zaydi szyit rządził Jemenem, ale został on obalony w 1962 r., a jemeńscy muzułmanie Zaydi – do których należą Huti – zostali pozbawieni władzy politycznej. Ruch Houthi powstał w latach 90. XX wieku jako protest przeciwko zwiększaniu się władzy finansowej i religijnej Arabii Saudyjskiej w północnym Jemenie. Iran i Hezbollah wspierają Huti, ponieważ postrzegają Huti jako część odrodzenia szyitów i walkę z islamem sunnickim.

Warto przeczytać!  Szef hiszpańskiego pociągu odchodzi z powodu zamówienia zbyt szerokich pociągów – DW – 20.02.2023

Według ONZ w Jemenie toczy się brutalna wojna domowa między Houthi a wspieranym przez Arabię ​​Saudyjską rządem centralnym, co doprowadziło do najgorszego kryzysu humanitarnego na świecie. Chociaż Houthi wykonali gesty solidarności z Hamasem, wystrzeliwując rakiety, jest mało prawdopodobne, że otworzą kolejny front w wojnie tylko dlatego, że mają własne obawy, a mianowicie próbę wynegocjowania porozumienia politycznego i oficjalnego zakończenia konfliktu. Istnieje także kwestia poważnego, nieubłaganego ubóstwa w Jemenie i zwiększonej przemocy terrorystycznej ze strony Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim (AQAP).

Iran ze swojej strony ma również poważne problemy wewnętrzne, które sprawiają, że trudno sobie wyobrazić, że wiązałyby się one z bezpośrednim ryzykiem konflikt z USA i Izraelem; rząd i Najwyższy Przywódca cieszą się skrajną niepopularnością, czego dowodem są masowe protesty, które miały miejsce w ubiegłym roku. Rosnąca bieda, bezrobocie i inflacja jeszcze bardziej irytują zwykłych Irańczyków; Otwarty konflikt raczej nie rozwiąże problemów rządu.

Nastroje społeczne w USA, choć generalnie sprzyjają Izraelowi, nie wspierałyby dalszego zaangażowania USA na Bliskim Wschodzie. Rosnące protesty przeciwko wojnie i wezwania do natychmiastowego zawieszenia broni, biorąc pod uwagę zniszczenia, jakie Izrael wyrządził palestyńskim cywilom w Gazie, zmuszają urzędników amerykańskich do deeskalacji konfliktu.

Izrael jak dotąd ignorował te wezwania – ze strony USA, swoich sąsiadów i własnych obywateli. Według Ministerstwa Zdrowia Gazy do tej pory w strajkach IDF zginęło 9 488 Palestyńczyków, a według IDF 12 przywódców Hamasu.




Źródło