Świat

Wojna Izrael-Hamas, Izrael wycofuje część żołnierzy z Gazy

  • 2 stycznia, 2024
  • 3 min read
Wojna Izrael-Hamas, Izrael wycofuje część żołnierzy z Gazy


We wtorek w Bejrucie widać zniszczenia po izraelskim ataku drona.
We wtorek w Bejrucie widać zniszczenia po izraelskim ataku drona. Marwana Tahtaha/Getty Images

Wysadzony w powietrze budynek w stolicy Libanu błysnął w lokalnych kanałach telewizyjnych, gdy w niebo unosiły się kłęby czarnego dymu.

Hamas powiedział, że było to następstwo izraelskiego ataku dronem, w wyniku którego zginął jeden z jego najwyższych urzędników, Saleh Al-Arouri, i kilku innych członków.

Izraelskie wojsko nie odpowiedziało jeszcze na prośbę CNN o komentarz w sprawie doniesień. Jeśli to prawda, Arouri byłby najwyższym rangą urzędnikiem Hamasu zabitym przez siły izraelskie od początku wojny wywołanej atakiem Hamasu na Izrael z 7 października.

Oprócz zadania ciosu przywództwu Hamasu, ten pozorny atak grozi także dalszym poszerzeniem areny konfliktu Izrael-Hamas.

Oznaczałoby to największy izraelski atak na stolicę Libanu od wojny między obydwoma krajami w 2006 roku.

Pozorny strajk uderzył w popularną dzielnicę na południowych przedmieściach Bejrutu, która jest także bastionem wspieranego przez Iran Hezbollahu. Według doniesień uderzył w biuro Hamasu, zabijając podczas spotkania Arouriego – jednego z założycieli wojskowego skrzydła tej grupy.

Libański premier Najib Mikati nazwał to „nową izraelską zbrodnią, której celem jest wciągnięcie Libanu w nowy styl konfrontacji”, odnosząc się do trwającego od miesięcy konfliktu „wet za wet” między Hezbollahem a siłami izraelskimi na granicy libańsko-izraelskiej region.

Warto przeczytać!  Comer wkracza w to miejsce, gdy świadek impeachmentu obrzuca Giulianiego brudami

Przez prawie trzy miesiące walki toczyły się głównie w promieniu mniej więcej czterech kilometrów od regionu przygranicznego, przy czym Hezbollah uderzał w Izrael, a Izrael uderzał w Liban.

Wydawało się, że balansuje na krawędzi wojny na pełną skalę między Izraelem a najpotężniejszą organizacją paramilitarną na Bliskim Wschodzie, Hezbollahem, ale nie wywołała konfliktu, którego obawiały się Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie.

Mogło się to zmienić we wtorkowe popołudnie, gdy wydawało się, że zasady zaangażowania nagle uległy zmianie wraz z wybuchem w Bejrucie.

Zeszłego lata podczas telewizyjnego przemówienia szef Hezbollahu Hassan Nasrallah ostrzegł przed izraelskimi zabójstwami w Libanie, mówiąc, że wywołają one „zdecydowaną reakcję” tej grupy bojowników.

„Każdy atak na terytoria libańskie, bez względu na narodowość lub frakcję (będącą celem)… z pewnością wywoła zdecydowaną reakcję” – powiedział Nasrallah w przemówieniu z sierpnia 2023 r., dodając, że grupa będzie się starała zapobiec temu, aby Liban stał się „areną wydarzeń” zabójstw”, odwołując się do burzliwej przeszłości kraju. W dwóch przemówieniach wygłoszonych od 7 października Nasrallah wielokrotnie podnosił widmo wojny totalnej z Izraelem.

Przemówienia były gwałtowne, ale ostatecznie zdawały się sugerować, że Hezbollah miał zamiar ograniczyć swoją walkę do obszaru przygranicznego.

Warto przeczytać!  Izrael twierdzi, że kontroluje korytarz na granicy Gazy i Egiptu

Od tego czasu walki nasiliły się, a izraelscy urzędnicy zagrozili nasileniem ataków na Hezbollah. Hezbollah nie wydał jeszcze oświadczenia w sprawie wtorkowego incydentu ani nie odpowiedział na prośbę CNN o komentarz.

Oczekuje się, że Nasrallah wygłosi w środę telewizyjne przemówienie zaplanowane na ostatni miesiąc. Obserwatorzy będą uważnie go obserwować pod kątem oznak eskalacji.


Źródło