Świat

Wojna między Izraelem a Gazą podsyca antyimigranckie ataki skrajnej prawicy w Europie

  • 2 listopada, 2023
  • 7 min read
Wojna między Izraelem a Gazą podsyca antyimigranckie ataki skrajnej prawicy w Europie


BRUKSELA — W miarę jak siły izraelskie wdzierają się do Strefy Gazy, a Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzega przed katastrofą humanitarną, która spotka tam ludność cywilną, niektórzy europejscy politycy wydają się skupieni na dopilnowaniu, aby ci, którzy przeżyją i zdołają opuścić Strefę Gazy, nie przybyli do Europy.

W ciągu tygodni, które upłynęły od ataku Hamasu na Izrael, Europa była podzielona co do tego, jak zareagować, i martwiła się, w jaki sposób konflikt może się rozprzestrzenić. Kraje na całym kontynencie odnotowały wzrost liczby incydentów antysemickich, a także wzrost liczby skierowanych przeciwko Arabom mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści. Dwa ataki terrorystyczne – jeden we Francji i jeden w Belgii – nie zostały bezpośrednio powiązane z kryzysem, niemniej jednak wywołały nerwy.

W obliczu podziałów i strachu w powietrzu skrajnie prawicowe głosy wykorzystały moment, aby podkreślić możliwość masowych wysiedleń z Bliskiego Wschodu i argumentować, że Europa musi zacieśnić swoje granice przed potencjalnym wzrostem liczby osób ubiegających się o azyl.

Europejskie zakazy protestów propalestyńskich budzą twierdzenia o stronniczości

W zeszłym tygodniu na szczycie Unii Europejskiej w Brukseli premier Węgier Viktor Orban ostrzegł, nie podając konkretnych dowodów, że niestabilność w Izraelu i Egipcie „natychmiast” spowoduje ucieczkę ludzi do Europy. Starał się także powiązać wszelką migrację z terroryzmem, mówiąc, że „ci, którzy wspierają migrację, wspierają także terroryzm”.

Choć niektórzy unijni przywódcy i urzędnicy jedzą się na ton Orbana, Węgry nie są tu wyjątkiem. Politycy od Polski przez Włochy po Niemcy podkreślali, że przemoc w Izraelu i Gazie wymaga coraz większego skupienia się na zamkniętych drzwiach. Wydaje się, że strach przed ucieczką oblężonych Palestyńczyków do Egiptu dodał nowego impetu propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej zapłaty Egiptowi za trzymanie migrantów z dala od UE

Warto przeczytać!  Eksplozja cen Bitcoina i Ethereum prowadzi do wzrostu rynku kryptowalut

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel argumentował za koniecznością inwestowania w regionie, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu na Europę.

„Gdyby na poziomie regionalnym pojawiło się więcej trudności, od razu mielibyśmy ogromne trudności na ziemi europejskiej z powodu uchodźców” – powiedział w wywiadzie dla Associated Press. Dodał: „Wiemy, że w naszych społeczeństwach w całej UE także wśród naszych obywateli panują różne uczucia i emocje i bardzo ważne jest, aby nie importować do UE tragicznego konfliktu”.

Odpowiedź stoi w jaskrawym kontraście z decyzją bloku o zapewnieniu tymczasowej ochrony milionom uchodźców uciekających przed inwazją Rosji na Ukrainę na pełną skalę. Przypomina to także nastroje antyimigranckie, które nasiliły się, gdy Syryjczycy i inne osoby z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej uciekli do Europy w 2015 i 2016 roku.

Migracja powróciła już w tym roku jako priorytet polityki w Europie w wyniku dramatycznego wzrostu liczby przyjazdów. Obecnie zwolennicy twierdzą, że wojnę między Izraelem a Gazą przywołuje się w celu dalszego podsycania programu antyimigranckiego i obawiają się, że doprowadzi to do większej islamofobii i łamania praw człowieka na granicach Europy.

Śledząc tragedię: jak setki migrantów utonęło na straży Grecji

„Ta kwestia jest upolityczniana i uzbrojona wraz z kwestiami uchodźców w całej Europie” – powiedziała Nadia Hardman, badaczka w dziale praw uchodźców i migrantów Human Rights Watch.

„To rozpaczliwie smutne i przerażające widzieć, że w takim momencie… rozmowa schodzi na temat migracji” – stwierdziła. „To ogromny skok w stosunku do wszystkiego, co obecnie widzimy”.

Prawie miesiąc po rozpoczęciu wojny Izrael-Gaza nie ma dowodów na exodus z Gazy. Bardzo niewielu palestyńskich cywilów mogło opuścić kraj.

W środę w wyniku przedłużających się negocjacji niewielka liczba osób rannych oraz posiadaczy zagranicznych paszportów zostali ewakuowani do Egiptu. W enklawie pozostaje około 2 milionów innych.

Warto przeczytać!  Naukowcy ujawniają wiązkę laserową, która odbija uderzenia pioruna

Nawet gdyby wyjechało więcej palestyńskich cywilów, nie jest jasne, ilu znalazłoby się w Europie. Historycznie rzecz biorąc, większość diaspory palestyńskiej pozostała na Bliskim Wschodzie, rozproszona w dziesiątkach obozów dla uchodźców w kilku krajach. W Europie Niemcy mają jedną z największych społeczności pochodzenia palestyńskiego. Według niektórych szacunków liczba ta sięga nawet 100 000, ale nawet wtedy stanowiłaby niewielki fragment populacji Niemiec, liczącej 83 miliony.

Mimo to od początku wojny niektórzy europejscy przywódcy dostrzegali możliwość exodusu.

8 października, dzień po ataku Hamasu, polski prezydent Andrzej Duda ostrzegł, że do Europy „prawdopodobnie napłynie kolejna fala migrantów z Bliskiego Wschodu”.

Nieco ponad tydzień po rozpoczęciu konfliktu niemiecka skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) podkreśliła ryzyko zwiększonej migracji i wezwała do wprowadzenia zakazu przyjazdów z regionu.

„Domagamy się jasnego oświadczenia ze strony Kancelarii, że Niemcy nie będą już przyjmować migrantów ze Strefy Gazy i Bliskiego Wschodu” – powiedziała współprzewodnicząca partii Alice Weidel.

Starała się także postrzegać propalestyńskie wiece jako przejaw „nieodpowiedzialnej polityki azylowo-migracyjnej” Niemiec.

Niedługo potem premier Włoch Ogłosiła Giorgia Meloni że jej kraj przywróci kontrole na granicy ze Słowenią w odpowiedzi na wydarzenia na Bliskim Wschodzie.

„Intensyfikacja krytycznych punktów na granicach Europy, szczególnie po ataku na Izrael, w rzeczywistości zwiększyła poziom zagrożenia brutalnymi działaniami także w Unii” – stwierdził włoski rząd w oświadczeniu.

Włoska Meloni prowadziła kampanię na rzecz powstrzymania imigracji. To nie działa.

Sara Kelany, prawniczka partii Bracia Włosi Meloniego i jej przewodnicząca w sprawie migracji w izbie niższej, stwierdziła, że ​​perspektywa większej niestabilności na Bliskim Wschodzie pokazała, że ​​prawica polityczna była „prorocza” w swoich poprzednich wezwaniach do trzymania ludzi z daleka.

Warto przeczytać!  Pas startowy lotniska w Chennai został zalany, gdy cyklon Michaung zbliżał się do Indii

Inni wskazywali na przypadki antysemityzmu i przejawy poparcia dla Hamasu na ulicach europejskich stolic jako dowód błędów w kwestii tego, komu pozwolono osiedlić się w Europie, sugerując, że są to problemy importowane.

Grecki minister ds. migracji Dimitris Kairidis w wywiadzie dla agencji Reuters opublikowanym 23 października wezwał Europę do zachowania czujności, odnotowując atak w Belgii i wojnę między Izraelem a Gazą.

„Zawsze istnieje ryzyko, że jeśli niestabilność na Bliskim Wschodzie będzie się rozprzestrzeniać, a zwłaszcza jeśli obejmie sąsiednie kraje, takie jak Egipt, który ma bardzo dużą populację, sytuacja może stać się naprawdę niebezpieczna” – powiedział.

„Potrzebujemy… lepszej ochrony granic, zwalczania przestępczych siatek przemytników, powrotów osób, które nie otrzymają azylu” – dodał.

Helena Lindholm, profesor szwedzkiego uniwersytetu w Göteborgu, która bada diasporę palestyńską, stwierdziła, że ​​retoryka niektórych przywódców europejskich odzwierciedla tendencję do postrzegania migracji przede wszystkim przez pryzmat bezpieczeństwa, a nie zobowiązań humanitarnych.

Niedawne uwagi przywódców i urzędników UE przypomniały jej okresy po atakach z 11 września 2001 r. w Nowym Jorku i atakach terrorystycznych w Paryżu w 2015 r., kiedy pojawiały się retoryczne naciski, aby zrównać wszystkich muzułmanów i Arabów z terroryzmem.

Powiedziała, że ​​społeczności palestyńskie w Europie borykają się już z islamofobią i ksenofobią, a wysiłki mające na celu powiązanie obecnego konfliktu z terroryzmem tylko pogorszyą tę sytuację.

„To wszystko prowadzi do polaryzacji tam, gdzie istnieją zagrożenia i zwiększony brak bezpieczeństwa zarówno dla społeczności arabskich, jak i żydowskich w Europie” – stwierdziła. „Ma to na celu wywarcie wpływu na opinię publiczną, tak aby opinia publiczna była coraz bardziej przeciwna migracji”.

Kate Brady w Berlinie i Stefano Pitrelli w Rzymie wnieśli swój wkład w powstanie tego raportu.




Źródło