Wojna na Ukrainie: NATO rozbudowuje bazę lotniczą Mihai Kogălniceanu w Rumunii
- Autor, Nicka Thorpe’a
- Rola, Korespondent w Europie Środkowej
- Zgłaszanie od Baza lotnicza Mihai Kogălniceanu w Rumunii
Sześć myśliwców Eurofighter Typhoonów RAF stoi na drodze kołowania z ryczącymi silnikami w dwóch, podczas gdy personel naziemny spieszy się, dodając ostatnie poprawki przed startem.
W oddali chmura pyłu unosi się w letniej mgle nad placem budowy drugiego pasa startowego o długości 3,5 km, obok pierwszego. Gorący północny wiatr uderza w nowe i stare hangary.
Baza lotnicza Mihai Kogalniceanu (MK) wzięła swoją nazwę od pobliskiej wioski, która sama została nazwana na cześć XIX-wiecznego liberalnego polityka.
Obecnie jest to mało prawdopodobne miejsce dla obiektu, który przekształca się w największą bazę NATO w Europie, większą nawet niż Ramstein w Niemczech.
Prezydent Rosji Władimir Putin uzasadniał swoją wojnę na Ukrainie tym, że NATO wkracza na europejską flankę Rosji. W odpowiedzi na jego inwazję na szachownicy NATO posunęło się więcej pionów.
W bazie MK wkrótce znajdzie się eskadra rumuńskich F-16 – niedawno zakupionych od Norwegii – a także dronów MQ-9 Reaper, a także miasto wojskowe, przez które będzie przemieszczał się personel armii, sił powietrznych i marynarki NATO z 32 krajów.
Najnowsi przybysze to Finowie. Baza znajduje się zaledwie 20 km (12 mil) od wybrzeża Morza Czarnego, 300 km od Odessy w chwili lotu myśliwca i 400 km od Sewastopola na okupowanym przez Rosję Krymie.
To trzecia i ostatnia misja pilota RAF, porucznika Charliego Tagga, w tym miejscu.
„Jest tu znacznie większa obecność Stanów Zjednoczonych, znacznie więcej infrastruktury, zakwaterowania, ludzi i sprzętu”.
Mówi, że inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła zarówno obszary, nad którymi leci, jak i strategiczną postawę misji. W 2021 r. podczas swojej ostatniej podróży piloci myśliwców NATO polecieli daleko nad wodami międzynarodowymi na Morzu Czarnym. Ale teraz trzymają się strefy 12 mil morskich nad wodami terytorialnymi Rumunii i Bułgarii, „aby uniknąć nieporozumień i eskalacji sytuacji z Rosjanami”.
„Wcześniej byliśmy tutaj, aby odstraszyć jakąkolwiek rosyjską agresję. Teraz jest to bardziej zapewnienie dla innych krajów NATO, takich jak Rumunia, że tu jesteśmy i jesteśmy gotowi bronić”.
Od czasu jego przybycia nie było wezwania do przechwycenia rosyjskiego samolotu, choć miało to miejsce podczas poprzednich misji nad Bałtykiem.
„Będą po prostu błądzić – nie jest to sprzeczne z żadnym prawem międzynarodowym, mają do tego prawo. Ale umieścimy samolot obok samolotu przeciwnika. Z pozującego punktu widzenia pokazuje to Rosjanom… że jesteśmy aktywni. Lecimy uzbrojonymi odrzutowcami, więc jest to jasny sygnał.
„Dostarcza nam to również cennych informacji wywiadowczych, rejestrujemy numery seryjne samolotów i uzbrojenie, które te samoloty mają na pokładzie, więc wpływa to również na cały obraz wywiadowczy”.
Późną nocą na terenie brytyjskiego kompleksu w bazie MK obserwuje na ekranach radarów rozwój wojny na sąsiedniej Ukrainie.
„Widzieliśmy drony Shahed wlatujące do Odessy. Źródła ciepła na ziemi, w które uderza broń, do sygnałów radarowych śledzących samoloty, zarówno przyjazne, jak i mniej przyjazne samoloty. Jest to więc dość surrealistyczne.”
Chociaż myśliwce NATO unikają niepotrzebnych spotkań z Rosjanami, znane są dwa incydenty nad Morzem Czarnym. We wrześniu 2022 roku rosyjski pilot źle zrozumiał polecenie kontroli naziemnej i o włos nie udało mu się zestrzelić brytyjskiego samolotu wywiadowczego z załogą liczącą do 30 osób.
W marcu 2023 roku amerykański dron MQ-9 Reaper, przylot z Rumunii, został celowo zestrzelony nad wodami międzynarodowymi przez rosyjski odrzutowiec SU-27 „Flanker”.
Mimo to życie codzienne w bazie MK toczy się przeważnie spokojnie. Przed biurowcem dowódcy bazy Nicolae Cretu mewy i wrony głośno zbierają rząd wiśni. W swoim półstałym biurze Scott Delay z American Army Support – Black Sea planuje logistykę dla 1840 żołnierzy amerykańskich, których obecnie obsługuje baza.
„Staramy się zapewnić im domową atmosferę, gdy tu są. Więc to naprawdę nie różni się od innych społeczności. Jest tylko otoczony płotem.”
Mówi, że żołnierze amerykańscy nie mogą się przyzwyczaić do tego, że czas dostawy artykułów zamówionych przez Internet w Rumunii może wynosić tygodnie, a nie godziny.
Zanim opuszczę bazę, brytyjski pilot Charlie Tagg oprowadza mnie po swoim samolocie. Z bliska Typhoon wygląda potężnie, ale jest trochę postarzały. Wyjaśnia jednak, że broń jest cały czas udoskonalana. Może teraz zrzucić trzy różne rodzaje bomb.
„Wprowadzamy także nowe radary, które pozwolą nam wykrywać i zwalczać zagrożenia jeszcze dalej”.