Świat

Wojna odsuwa politykę europejską od Izraela

  • 22 maja, 2024
  • 7 min read
Wojna odsuwa politykę europejską od Izraela


W Europie, która od dawna jest istotnym źródłem wsparcia dla Izraela, polityczny środek ciężkości oddala się od rządu premiera Benjamina Netanjahu.

Hiszpania, Irlandia i Norwegia uznały w środę państwowość palestyńską, pomimo ostrego sprzeciwu Izraela i Ameryki. Większość rządów europejskich udzieliła w tym tygodniu jednoznacznego wsparcia Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu po tym, jak zwrócił się on o nakazy aresztowania izraelskiego premiera i ministra obrony, a także przywódców Hamasu.

Izrael nadal ma zagorzałych sojuszników w Unii Europejskiej, zwłaszcza Węgry i Czechy, a kluczowi gracze, tacy jak Niemcy, pomimo rosnącego dyskomfortu związanego z postępowaniem Izraela, nie wykazują chęci zmiany swojego stanowiska. Narastające podziały w Europie powodują, że kierująca się konsensusem Unia Europejska w najbliższym czasie nie zmieni swojego stanowiska.

Jednak kraje europejskie stoją w obliczu rosnącej presji międzynarodowej i wewnętrznej, aby zająć zdecydowane stanowisko przeciwko sposobowi, w jaki Izrael obchodzi się z terytoriami palestyńskimi, a zwłaszcza wyniszczającej wojnie w Gazie.

Szwecja w widoczny sposób stała się jednym z nielicznych członków Unii Europejskiej, którzy dziesięć lat temu uznali państwowość palestyńską. Europa od dawna wspierała ostateczne utworzenie państwa palestyńskiego – „rozwiązanie w postaci dwóch państw”, któremu rząd Izraela stanowczo się sprzeciwia – i wyrażała frustrację w związku z postępowaniem Izraela w Strefie Gazy i okupowanym Zachodnim Brzegu, jednak większość narodów nie chciała pójść dalej .

Zamiast tego Unia Europejska przed wojną zbliżała się do Izraela, w tym poprzez ważne finansowo i politycznie partnerstwa w handlu i nauce.

Wojna i sposób, w jaki ewoluowała, zmieniają to. Sympatyczne poglądy, które podtrzymywały europejskie wsparcie dla Izraela po atakach z 7 października, słabną w miarę trwania wojny, sytuacja humanitarna w Gazie pogarsza się, a Izrael przez wielu ludzi postrzegany jest nie tyle jako ofiara, co bardziej jako agresor.

Warto przeczytać!  Wielka Brytania przekazuje Ukrainie pociski manewrujące; Kijów opóźnia kontrofensywę, czekając na więcej broni

Irlandia i Hiszpania, członkowie UE oraz Norwegia, naród blisko powiązany z blokiem, zrobiły w środę kolejny krok, uznając państwowość palestyńską, co jest ostrą naganą wobec Izraela, nawet jeśli ma niewielki skutek praktyczny i nie jest zaskoczeniem. Trzy kraje europejskie głośno krytykowały Izrael i wspierały sprawę palestyńską, mimo że potępiły Hamas i brutalny atak, jaki przeprowadził on na Izrael 7 października.

Jeśli więcej ich sąsiadów pójdzie w ich ślady, Unia Europejska może stać się główną przeciwwagą dla amerykańskiego stanowiska, że ​​państwowość palestyńska powinna wynikać jedynie z wynegocjowanego porozumienia z Izraelem. To pogłębiłoby przepaść między Europą a Izraelem.

Z Europy i innych części świata napływały ostrzeżenia i obawy w związku ze śmiercionośną i niszczycielską kampanią Izraela przeciwko Hamasowi w Gazie. Szczególna uwaga skupia się teraz na Belgii, kolejnym głęboko propalestyńskim kraju UE, który nasilił swoją krytykę dotyczącą sposobu, w jaki Izrael radzi sobie z wojną.

„Z pewnością widzieliśmy rosnący chór głosów, w tym głosy, które wcześniej popierały Izrael, dryfuje w innym kierunku” – powiedział na konferencji prasowej Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Bidena. „To nas niepokoi, ponieważ nie wierzymy, że przyczynia się to do długoterminowego bezpieczeństwa i żywotności Izraela”.

Unia Europejska jako blok utrzymała swoje umowy handlowe i inne umowy z Izraelem, pomimo rosnących wezwań do ich zerwania lub drastycznego ograniczenia.

Większość z 27 krajów UE zajmowała w dużej mierze podobne stanowisko w sprawie wojny Izrael-Hamas od 7 października i przeszła podobne zmiany.

Zaczęli od wstrętu do ataku kierowanego przez Hamas, w którym zginęło około 1200 osób i wzięto do niewoli ponad 240 zakładników, poparcia dla prawa Izraela do samoobrony i ciągłej nadziei na rozwiązanie dwupaństwowe. Wezwali Izrael do powściągliwości podczas bombardowań, blokad i najazdów na Gazę. Potem przyszła ostra krytyka izraelskiej kampanii, w wyniku której jak dotąd zginęło około 35 000 ludzi – bojowników i cywilów – zmusiła większość mieszkańców Gazy do opuszczenia swoich domów, spowodowała niedobory żywności i leków oraz zrównała z ziemią wiele budynków na tym terytorium.

Warto przeczytać!  Factbox: Największe problemy w kanadyjskiej prowincji Alberta w wyborach 29 maja

Wspierając Izrael, kraje takie jak Węgry i Republika Czeska mogą odegrać decydującą rolę w określeniu, co Unia Europejska może, a zwłaszcza – czego nie może zrobić, jeśli chodzi o Bliski Wschód. Austria również pozostała blisko Izraela, choć inni ją krytykowali.

Polityka zagraniczna jest prerogatywą narodową, zazdrośnie strzeżoną przez członków UE, którzy cedują na rzecz bloku wiele innych uprawnień. Stanowisko grupy w sprawach międzynarodowych można osiągnąć jedynie w drodze jednomyślnego konsensusu, co sprawia, że ​​jest mało prawdopodobne, aby w najbliższym czasie zajęła ona jasne stanowisko w sprawie Izraela i Palestyny.

Kiedy w poniedziałek prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego zwrócił się do premiera Benjamina Netanjahu i ministra obrony Yoava Gallanta z Izraela, większość krajów europejskich, a także sama UE, powstrzymały się od zajęcia jawnego stanowiska, ale stwierdziły, że szanują niezależność sądu.

Jednak czeski premier Petr Fiala powiedział w mediach społecznościowych, że dążenie do aresztowania „przedstawicieli demokratycznie wybranego rządu wraz z przywódcami islamistycznej organizacji terrorystycznej jest przerażające i całkowicie nie do przyjęcia”.

Premier Węgier Viktor Orban nazwał to „absurdalnym i haniebnym”.

Jednak minister spraw zagranicznych Belgii Hadja Lahbib powiedział: „Zbrodnie popełnione w Gazie muszą być ścigane na najwyższym szczeblu, niezależnie od sprawców”.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Francji, drugiego co do wielkości narodu bloku, stwierdziło: „Francja wspiera Międzynarodowy Trybunał Karny, jego niezależność i walkę z bezkarnością we wszystkich sytuacjach”.

Warto przeczytać!  Córka Kim Jong-una przyłapana w kurtce Diora za 2800 dolarów, gdy Korea Północna cierpi skrajne ubóstwo, głód

Uznanie państwa palestyńskiego „nie jest tematem tabu” dla Francji, ale właściwy moment jeszcze nie nadszedł, powiedział w środę francuski minister spraw zagranicznych, po tym jak kilka krajów europejskich oficjalnie podjęło takie kroki. „Ta decyzja musi być użyteczna” – stwierdził w oświadczeniu minister spraw zagranicznych Stéphane Séjourné.

Choć Francja jak dotąd powstrzymywała się od samodzielnych działań, w zeszłym miesiącu głosowała za rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ uznającą Palestynę za pełnoprawne państwo członkowskie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wielka Brytania, która nie należy już do Unii Europejskiej, ale nadal ma wpływy, wstrzymała się od głosu.

Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa i mają prawo zawetować wszelkie działania tam podejmowane. Jedynie Stany Zjednoczone wykorzystały tę władzę, demonstrując pogłębiający się podział z Europą.

Ewolucja stanowiska Niemiec będzie odgrywać ważną rolę w wyznaczeniu kierunku stosunków UE z Izraelem. Niemcy są największym członkiem bloku i od dawna wyrażają wyjątkowe zaangażowanie na rzecz Izraela w wyniku jego nazistowskiej historii i Holokaustu.

Berlin zaczął zajmować proizraelską stronę spektrum UE bezpośrednio po 7 października, ale teraz bardziej otwarcie krytykuje sposób, w jaki Izrael prowadzi wojnę i wzywa do natychmiastowego zawieszenia broni, w opozycji do Izraela i Stany Zjednoczone.

Na konferencji prasowej w Berlinie rzeczniczka niemieckiego MSZ Kathrin Deschauer, zapytana o uznanie Palestyny ​​przez Hiszpanię, Irlandię i Norwegię, nie zasygnalizowała zmiany stanowiska swojego kraju.

„Niepodległe państwo Palestyna pozostaje zdecydowanym celem niemieckiej polityki zagranicznej” – stwierdziła. Dodała, że ​​jest to pilna sprawa, ale musi zakończyć się „procesem dialogu”.

Aurelien Breeden wniósł raporty z Paryża i Christophera F. Schuetze z Berlina.


Źródło