Biznes

Wojna wyszukiwarek zaostrza się!

  • 13 sierpnia, 2024
  • 9 min read
Wojna wyszukiwarek zaostrza się!


W dzisiejszym wydaniu Finshots przyjrzymy się bliżej niedawnemu orzeczeniu, które wstrząsa monopolem Google na rynku wyszukiwarek, i opowiemy, jak wpływa ono na giganta technologicznego, jego konkurentów, współpracowników i sieć.

Ale oto małe ogłoszenie, zanim zaczniemy. Zatrudniamy na wiele stanowisk marketingowych w Ditto Insurance – od menedżerów treści SEO po dyrektorów marketingu cyfrowego. Jeśli pragniesz ekscytującej podróży, która stanowi dla Ciebie wyzwanie, nagradza Twoją motywację i daje Ci platformę do budowania ekscytujących inicjatyw – sprawdź nasze otwarte stanowiska, przechodząc na naszą stronę z ofertami pracy.

A teraz przejdźmy do dzisiejszej historii.


Historia

W 2020 roku Departament Sprawiedliwości USA wywołał szok na całym świecie, wnosząc pozew przeciwko Google!

Oskarżenie?

Google, które kontroluje około 90% globalnych wyszukiwań w internecie, zostało oskarżone o niesprawiedliwe monopolizowanie wyszukiwania i reklam online. Mówiąc prościej, sprawa kwestionowała sposób, w jaki Google wykorzystywało swoją władzę do blokowania konkurencji i uniemożliwiania innym wyszukiwarkom nadrobienia zaległości.

Przechodząc do dnia dzisiejszego, dramat tylko się nasilił. I wygląda na to, że Google może mieć poważne kłopoty.

Niedawne 276-stronicowe orzeczenie amerykańskiego sędziego federalnego Amita Mehty podkreśla, że ​​Google złamało prawo, wykorzystując swoją dominującą pozycję rynkową w branży wyszukiwania poprzez nieuczciwe praktyki. A sednem tego dokumentu jest zakres tych praktyk.

Widzisz, Google rzuca miliardami dolarów, aby zawierać umowy z firmami urządzeń mobilnych i przeglądarkami internetowymi, aby zapewnić, że jego wyszukiwarka pozostanie domyślnym wyborem. Zasadniczo oznacza to, że konkurenci nie mają szans na zostanie domyślną wyszukiwarką na żadnym z tych urządzeń.

Na przykład, tylko w 2022 roku Google zapłaciło Apple 20 miliardów dolarów — około 17% zysków operacyjnych Apple — za pozostanie domyślną wyszukiwarką w przeglądarce internetowej Apple, Safari.

Nazwijmy to „domyślnym rozkładem”.

A domyślna dystrybucja Google nie kończy się na Apple. Rozszerzyła te płatności na głównych graczy, takich jak Samsung, Motorola, Mozilla, AT&T, Opera i UC Web. Dzięki temu kontrolowała większość miejsca na półce, będąc domyślną wyszukiwarką na tych urządzeniach i przeglądarkach. W 2021 r. płatności te wyniosły łącznie ponad 26 miliardów dolarów.

Ekonomiści lubią nazywać tę strategię dominacji rynkowej polegającą na blokowaniu konkurentów poprzez kontrolowanie dostępu i dystrybucji „utrzymanie monopolu”.

Utrzymanie monopolu znacząco wpłynęło na konkurencję w branży wyszukiwawczej.

Warto przeczytać!  XTB rozpoczyna współpracę z Kanałem Sportowym

Weźmy na przykład Binga Microsoftu. Pomimo zainwestowania ponad 100 miliardów dolarów w ciągu dwóch dekad, Bingowi udało się zdobyć jedynie niewielki kawałek rynku w porównaniu do Google.

Potem jest Apple. Inwestują pieniądze w rozwój własnej wyszukiwarki. A sam Google przyznał, że wyszukiwarka Apple może zagrozić 65% jego przychodów. A jednak Apple jej nie uruchomiło. To dlatego, że konkurowanie z Google oznaczałoby wydawanie około 6 miliardów dolarów rocznie na prowadzenie swojej wyszukiwarki i utratę znacznej części przychodów z obecnej umowy z Google. Dla porównania, oddzielenie się od Google może kosztować Apple aż 12 miliardów dolarów rocznie przez pierwsze pięć lat. A te koszty stanowią dobre 15% ich zysków operacyjnych w 2022 roku.

Nic dziwnego, że monopolistyczna postawa Google’a rozsierdziła konkurentów w branży wyszukiwania i zaostrzyła wojnę wyszukiwarek.

Konsekwencje tego orzeczenia mogą wstrząsnąć całym internetem, ustanowić nowe standardy prawne, wpłynąć na duże firmy, a nawet zmienić sposób, w jaki będziemy przeszukiwać sieć, na wiele lat.

Ale to orzeczenie to tylko pierwszy krok lub faza odpowiedzialności, która określa, czy Google złamało prawo. Następna faza to faza naprawcza, w której sąd ustali, jakie działania podjąć, aby przywrócić uczciwą konkurencję.

Sąd może nakazać Google zakończenie wyłącznych umów domyślnych, udostępnienie danych rywalom, a nawet wydzielenie działalności wyszukiwarki. Nikt nie wie.

Ale cóż, jeśli cokolwiek z tego się wydarzy i Google straci swój domyślny status… BUM! Rzeczy mogą się zmienić w wielkim stopniu.

Jak, pytasz?

Widzisz, wyszukiwarki to coś więcej niż tylko narzędzia. Są sercem i duszą naszego cyfrowego życia. Na przykład w Indiach ludzie spędzają około 31% czasu na urządzeniach, sprawdzając je 80 razy dziennie, a połowę tego czasu poświęcają na strumieniowanie. Tak więc, tak duże poleganie na wyszukiwarkach pokazuje ryzyko, jakie niesie ze sobą dominacja jednego gracza na rynku.

Ponadto w świecie cyfrowym monopole mogą mieć dzikie konsekwencje. Dzieje się tak, ponieważ gdy wyszukiwarka dominuje, widzi, jak użytkownicy wchodzą z nią w interakcje i uczy się z tego zachowania, aby dostroić swoje wyniki i uczynić je bardziej trafnymi.

Teraz wyobraź sobie, że ten główny gracz zachowuje wszystkie te dane dla siebie, blokując innym możliwość konkurowania. Oznacza to, że konkurencyjne firmy nie będą miały wystarczających informacji, aby oferować usługę, która jest naprawdę konkurencyjna.

Warto przeczytać!  Infosys: Powrót do pracy zdalnej? Co wiemy do tej pory

I nie zapominajmy o pieniądzach. Biznes wyszukiwarek to kopalnia złota dla firm i reklamodawców. Zarabiają duże pieniądze na reklamach, które widzisz podczas wyszukiwania. Aby to ująć w perspektywie, w 2014 r. Google zarobiło około 47 miliardów dolarów przychodów z reklam. Do 2021 r. ta liczba gwałtownie wzrosła do ponad 146 miliardów dolarów!

Można by pomyśleć, że doprowadzi to do zaciętej konkurencji, prawda?

Niezupełnie. Dzięki utrzymaniu monopolu Google.

Ale możesz się zastanawiać: „Hej Finshots, co jeśli domyślne umowy dystrybucyjne Google są po prostu sprytnymi taktykami biznesowymi, a nie próbą monopolizacji rynku? A co jeśli ludzie używają Google, ponieważ jest najlepszy?” W końcu Google twierdzi, że jego dominacja wynika z oferowania lepszej usługi.

Cóż, sędzia Mehta również zmagał się z tym pytaniem. Ale wskazał na „niewidoczną przewagę” Google’a — domyślną dystrybucję.

To jest to, o czym mówiliśmy wcześniej. Google jest najlepsze, ponieważ im więcej osób z niego korzysta, tym staje się lepsze. Zbiera więcej danych, udoskonala swoje wyniki, a następnie przyciąga jeszcze więcej użytkowników. Tworzy to pętlę, w której jego dominacja w wyszukiwaniu wydaje się naturalnym monopolem. A ponieważ Google jest domyślną wyszukiwarką na większości urządzeń, staje się najłatwiejszą opcją dla użytkowników, aby się jej trzymać, zamiast wybierać ją zamiast czegoś innego.

W rzeczywistości Mehta zacytował zespół ekonomii behawioralnej Google, który omawiał, jak ważna jest dystrybucja domyślnych płatności. Zespół napisał w 2021 r.: „Bezwładność jest ścieżką najmniejszego oporu. Ludzie mają tendencję do trzymania się status quo, ponieważ potrzeba więcej wysiłku, aby dokonać zmian.

W zasadzie mówi ona o tym, że ludzie prawdopodobnie pozostaną przy Google jako domyślnej wyszukiwarce na zakupionych urządzeniach, ponieważ przejście na inną wyszukiwarkę wymagałoby większego wysiłku.

Można założyć, że to badanie i domyślna dystrybucja wyszukiwarki Google na urządzeniach mogą być uczciwym zagraniem biznesowym.

Ale jest pewien haczyk. Z powodu tej konfiguracji tylko 30% wyszukiwań w USA odbywa się za pośrednictwem wyszukiwarki, która domyślnie nie jest Google. A to oznacza, że ​​duża część rynku wyszukiwarek jest zablokowana dla konkurentów Google, co skutecznie tłumi konkurencję.

Warto przeczytać!  Zwrot w darowiznach. Skarbówka chce podatku

Pozostawiamy wam ocenę, czy to wygląda na przejęcie monopolu przez technologicznego giganta.

Ale sednem sprawy na razie jest to, że jeśli orzeczenie się utrzyma, a Google straci swój domyślny status, branża wyszukiwania może zostać wywrócona do góry nogami. Konkurenci mogą w końcu dostać szansę, by zabłysnąć, a sposób, w jaki korzystamy z sieci, może się zmienić.

I to nie my to mówimy. Niedawno Federalna Komisja Handlu USA podzieliła się wizją sieci, w której nie dominuje Google. Zasugerowali, że internet nie musi skończyć tak chaotycznie, jak dzisiejsze szambo. Zamiast tego namalowali obraz lepszej przyszłości — przestrzeni, w której internet jest dobrze regulowany, z prawdziwą prywatnością, gdzie rzeczy nie przypominają kasyna i gdzie sztuczna inteligencja naprawdę nam służy.

A to orzeczenie może być krokiem w kierunku urzeczywistnienia tej wizji.

Dlatego też wielcy gracze, tacy jak Microsoft, Apple, Amazon i Meta, uważnie się temu przyglądają. Jeśli dominacja Google’a osłabnie, będą gotowi do akcji.

Nie zapominajmy również o wpływie na reklamę, prawdziwą dojną krowę branży wyszukiwania. Jeśli orzeczenie zostanie przyjęte, może ograniczyć możliwość pobierania przez Google bardzo wysokich stawek od reklamodawców. Wraz z konkurentami, takimi jak Bing Microsoftu, którzy mogą przejąć większy udział w rynku, reklamodawcy mogą mieć większy wybór i lepsze stawki. Ta zmiana może oznaczać niższe koszty reklamy dla firm i miejmy nadzieję, niższe ceny dla konsumentów!

Poza tym ta bitwa nie ogranicza się tylko do USA. Google jest pod lupą na całym świecie, w tym w Indiach. A jej wynik może ustanowić globalny precedens dla sposobu działania gigantów technologicznych.

Więc tak, wojny wyszukiwarek się zaostrzają, a stawka nigdy nie była wyższa. Czy doprowadzi to do lepszego doświadczenia online? Tylko czas pokaże.

Do tego czasu…

Nie zapomnij udostępnić tej historii na WhatsApp, LinkedIn i X.

📢 Gotowy na jeszcze większe uproszczenie biznesu i finansów? Zanurz się w Finshots TV, naszym kanale YouTube, gdzie dzielimy najnowsze informacje o biznesie i finansach na łatwe do zrozumienia filmy — tak jak nasz newsletter, ale z elementami wizualnymi! Nie przegap. Kliknij 👉🏽 kliknij przycisk „Subskrybuj” i dołącz do społeczności Finshots już dziś!




Źródło