Świat

Wrak statku migrantów w pobliżu Grecji to straszna tragedia. Ale to nie był wypadek.

  • 22 czerwca, 2023
  • 10 min read
Wrak statku migrantów w pobliżu Grecji to straszna tragedia.  Ale to nie był wypadek.


Logo jakobińskie

Ta historia pierwotnie ukazała się w Jacobin 21 czerwca 2023 r. Udostępniono ją tutaj za zgodą.

W ubiegłą środę wcześnie rano łódź rybacka zatonęła u wybrzeży Pílos w Grecji. Statek był przepełniony ludźmi próbującymi dotrzeć do Europy — według raportów na pokładzie było nawet 750 osób. Władze greckie poinformowały, że straż przybrzeżna uratowała 104 rozbitków i potwierdzono śmierć 78 osób. Nadal brakuje około 560 osób. Kilka dni po katastrofie stało się jasne, że te setki ludzi prawdopodobnie utonęły.

Urzędnicy UE uznali to za „najgorszą jak dotąd tragedię” na Morzu Śródziemnym. Ale ten wrak nie jest aberracją ani nieuniknionym wypadkiem. Jest to bezpośredni skutek praktyk i przepisów greckich i unijnych, które coraz bardziej uniemożliwiają wjazd do Europy i ubieganie się o azyl, zmuszając ludzi do wybierania coraz bardziej niebezpiecznych tras. Jest efektem wieloletnich decyzji politycznych, które zamieniły Morze Śródziemne w cmentarz.

Wrak statku

Według greckiego nadawcy państwowego ERT, trawler rybacki wyruszył z Tobruku w Libii, bezpośrednio na południe od Krety. Władze poinformowały, że większość osób na pokładzie pochodziła z Egiptu, Pakistanu, Syrii i Palestyny.

Alarm Phone — organizacja pozarządowa, która wspiera ratownictwo morskie i komunikuje się z osobami podróżującymi takimi statkami — ma stwierdził że po raz pierwszy skontaktowali się z nim ludzie na pokładzie statku wczesnym popołudniem we wtorek. Przez całe popołudnie i do wczesnego wieczora Alarm Phone odbierał różne wezwania pomocy od osób na pokładzie — informujących, że jest przepełniony, że do godziny 17:00 łódź się nie porusza, że ​​kapitan ich porzucił i że łódź zamyka się od godz. ramię w ramię. Przekazali te wezwania pomocy odpowiednim władzom, w tym greckiej straży przybrzeżnej. Nie byli w stanie utrzymać stałego kontaktu z łodzią, a ostatni kontakt mieli krótko przed godziną 1 w nocy w ubiegłą środę.

Według sprzecznych relacji greckiej straży przybrzeżnej statek został po raz pierwszy zauważony przez Frontex, Europejską Agencję Straży Granicznej i Przybrzeżnej, we wtorek 13 czerwca w południe. Twierdzi, że po nawiązaniu kontaktu osoby na pokładzie wielokrotnie powtarzały, że „łódź była nie byli w niebezpieczeństwie, nie potrzebowali żadnej pomocy poza jedzeniem i wodą, i że chcieli kontynuować podróż do Włoch”. Straż przybrzeżna twierdzi, że o godzinie 1:40 łódź przestała się poruszać, ao godzinie 2:04 pływający statek straży przybrzeżnej zgłosił, że trawler wywrócił się.

Międzynarodowi eksperci prawni zauważyli, że nawet jeśli osoby na pokładzie trawlera powiedzieli, że nie chcą być ratowani, straż przybrzeżna miała obowiązek niezależnie ocenić, czy statek nadaje się do żeglugi i interweniować, jeśli tak nie jest. Zdjęcia trawlera pokazują, że był on wyraźnie przeładowany, osoby na pokładzie nie miały na sobie kamizelek ratunkowych, a statek nie pływał pod żadną banderą.

Warto przeczytać!  Sąd Najwyższy: Czy Indie są u progu legalizacji małżeństw osób tej samej płci?

Co więcej, dowody z greckiego biura śledczego Solomon dowodzą, że władze zostały powiadomione o niebezpieczeństwie statku przed godziną 18:00 Wideo i animowane dane śledzenia zweryfikowane przez BBC pokazują, że łódź nie poruszała się przez co najmniej siedem godzin, zanim się wywróciła.

Państwo greckie zdecydowało się jednak zrzucić winę na innych — rzekomych przemytników. W kilka dni po tragedii aresztowała dziewięciu mężczyzn, rzekomo pochodzących z Egiptu, i oskarżyła ich o utworzenie organizacji przestępczej w celu nielegalnego handlu migrantami, spowodowanie katastrofy statku i narażenie życia ludzkiego. Złożą pełne zeznania w miejscowości Kalamata we wtorek, 20 czerwca. Według ERT, ośmiu oskarżonych powiedziało, że byli po prostu pasażerami. Tymczasem prokurator greckiego sądu najwyższego zarządził śledztwo w sprawie wraku statku.

Od lat grecki rząd koncentruje się na kryminalizacji przemytu – oferując to jako rozwiązanie problemu śmierci wzdłuż granic i na morzu. „Musimy wyeliminować wszystkie szajki przemytnicze, organizacje pozarządowe, każdego, kto wykorzystuje i zarabia 5 milionów euro, aby sprowadzić łódź do Grecji. Pięć milionów to dochód tego, kto był właścicielem łodzi! powiedział Minister migracji Grecji w dniach po tragedii.

Plaga przemytników jest czymś, o czym on i inni urzędnicy często mówią i jest przedmiotem spraw sądowych wnoszonych na greckie wyspy Morza Egejskiego. Osoby oskarżone o kierowanie chwiejnymi łodziami przez granicę są często ścigane za przemyt i karane wieloletnimi wyrokami więzienia. W rzeczywistości często są to ludzie, którzy sami liczyli na dotarcie do Europy i zostali na morzu ze sterem w dłoni.

Skupienie się na przemytnikach ignoruje szerszy kontekst, który skłonił ludzi do podążania za handlarzami i płacenia tysięcy euro za tę śmiertelną trasę. „Chociaż dochodzenie jest pilnie potrzebne, aby wyjaśnić okoliczności tego incydentu, ta tragedia jest ostatnią z długiego łańcucha wraków statków w Grecji i całej Europie, którym można było całkowicie zapobiec” – skomentowała Adriana Tidona, badaczka Amnesty International ds. migracji. „Dzisiaj rodziny opłakują bliskich, a coraz więcej szuka tych, do których nie mogą dotrzeć. Politycy europejscy mogli temu zapobiec, ustanawiając bezpieczne i legalne trasy dla ludzi przybywających do Europy. Tylko w ten sposób można uniknąć tak często występujących tragedii”.

Warto przeczytać!  Mój chłopak i ja zakochaliśmy się. Potem uderzył mnie zrywaczem umów, którego nigdy nie widziałem.

Niemożliwe z założenia

Rzeczywiście, te tragedie nie są dziełem przypadku, ale wynikiem wyborów politycznych. W ciągu ostatniej dekady UE ograniczyła dostęp do azylu i jeszcze bardziej utrudniła przybycie na kontynent — zaostrzyła działania policji i nadzoru wzdłuż swoich granic, wznosząc i rozszerzając mury oraz nielegalnie wypychając tysiące ludzi.

W 2016 roku blok podpisał umowę z Turcją, wymieniając miliardy euro na obietnicę, że osoby ubiegające się o azyl będą mogły być łatwiej odsyłane do tego kraju spoza UE. Określono, że Turcja podejmie wszelkie środki, aby powstrzymać ludzi podróżujących stamtąd na greckie wyspy. W 2017 roku Włochy podpisały podobną sponsorowaną przez UE umowę z Libią, wymieniając wsparcie finansowe i techniczne o wartości milionów euro dla libijskiej straży przybrzeżnej w zamian za częstsze przechwytywanie łodzi próbujących dotrzeć do Włoch. Na początku tego miesiąca UE zasugerowała, że ​​może pożyczyć Tunezji ponad 1 miliard euro – z czego większość ma na celu pomoc w rozwoju kraju, ale 100 milionów euro zostanie przeznaczone na zarządzanie granicami, powrót migrantów oraz poszukiwania i ratownictwo.

Dodatkowo, zgodnie z unijnym tzw. rozporządzeniem Dublin III z 2013 r., migranci mają obowiązek ubiegania się o azyl w pierwszym kraju UE, do którego przybywają, z teoretyczną szansą relokacji do innych krajów UE. W praktyce zmusiło to wiele tysięcy osób do ubiegania się o azyl w coraz bardziej antyimigranckiej Grecji i we Włoszech, krajach, które również oferują mniej możliwości ekonomicznych.

UE podjęła ostatnio pewne kroki w celu rozwiązania tych problemów. Na początku tego miesiąca rządy w całej Unii podpisały porozumienie, które stworzy nowy system mający na celu szerszą redystrybucję ludzi w całej UE, z wysokimi grzywnami dla krajów, które nie przyjmują relokowanych migrantów.

W Grecji (podobnie jak we Włoszech Giorgii Meloni) panuje otwarta wrogość wobec migrantów. Podczas swojej kampanii wyborczej w zeszłym miesiącu grecki premier Kyriakos Mitsotakis obiecał mur, który rozszerzy się na prawie całą granicę lądową z Turcją, argumentując, że jest to potrzebne, aby zapobiec „zorganizowanej inwazji nielegalnych migrantów na greckie, czyli europejskie terytorium”. W niedalekiej przeszłości Grecja rozważała również plany budowy muru na morzu.

Ponadto istnieją od lat dowody na to, że Grecja i Frontex regularnie angażują się i współpracują w zakresie nielegalnego zawracania – wypychania migrantów z powrotem przez granicę pomimo ich prawa do ubiegania się o azyl. W ostatnich latach nasiliły się te wypychania, zarówno na północnej granicy lądowej kraju, jak i na morzu. Ci złapani na północnej granicy są zwykle bici, okradani z telefonów i wszystkich kosztowności, często rozbierani do naga i wsadzani do łodzi na rzece Évros. Ludzie przybywający na greckie wyspy są zwykle zbierani, ładowani na pontonach i porzucani na morzu. Łodzie przechwycone na Morzu Egejskim są często uszkadzane lub mają usunięte silniki, w przeciwnym razie grecka straż przybrzeżna po prostu odholuje je z powrotem na wody tureckie.

Warto przeczytać!  Uwolniona nastoletnia zakładniczka obawiała się, że Hamas ją zgwałci, będzie torturował i zabije

Niektóre konta ocalałych twierdzić że trawler rybacki pod Pílos przewrócił się wkrótce po tym, jak grecka straż przybrzeżna rzuciła linę, aby je holować. Grecka straż przybrzeżna zaprzeczyła jakiejkolwiek próbie holowania łodzi.

„Kiedy widzisz martwe ciało, a obok niego seryjnego mordercę, wiesz, co się stało. Kiedy zobaczysz wrak statku, a obok niego grecką straż przybrzeżną, też powinieneś wiedzieć”. Napisał prawnik Dimitris Choulis na Twitterze. Spędził lata reprezentując osoby ubiegające się o azyl na wyspach Morza Egejskiego, które odbyły podróż łodzią.

W oświadczeniu Alarm Phone podobnie wskazał winę na greckie praktyki na granicy: „Ludzie w ruchu wiedzą, że siły greckie zastrzeliły, pobiły i porzuciły tysiące ludzi. Wiedzą, że spotkanie z grecką strażą przybrzeżną, grecką policją lub grecką strażą graniczną często oznacza przemoc i cierpienie” – powiedzieli. „To z powodu systematycznych wypychań łodzie próbują omijać Grecję, pokonując znacznie dłuższe trasy i ryzykując życie na morzu”.

Według projektu Missing Migrants Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM), środkowa część Morza Śródziemnego jest najbardziej śmiercionośnym szlakiem migracyjnym na świecie, na którym od 2014 r. kierowane przez państwo akcje ratownicze na szlaku środkowośródziemnomorskim były odnotowaną przyczyną śmierci dwustu osób w tym roku. A w tym roku jeszcze więcej osób straciło życie – w pierwszym kwartale tego roku odnotowano 441 zgonów w środkowej części Morza Śródziemnego, co jest najbardziej śmiertelnym pierwszym kwartałem w historii od 2017 roku.

Obecnie ocaleni z katastrofy są przetrzymywani w obozie dla uchodźców w Grecji i nie pozwolono im rozmawiać z mediami. Członkowie rodziny i bliscy nadal desperacko szukają wiadomości o zaginionych. Pomimo oburzenia ze strony IOM i członków Organizacji Narodów Zjednoczonych, praktyki lub przepisy, które doprowadziły do ​​tej katastrofy, pozostają prawie całkowicie niezmienione, a wkrótce więcej osób będzie próbowało odbyć podobną podróż.

Licencja Creative Commons

Ponownie publikuj nasze artykuły za darmo, online lub w formie drukowanej, na licencji Creative Commons.




Źródło