Filmy

Wraz z „Akolitą” Lucasfilm kończy milczenie na temat bigoteryjnych reakcji na „Gwiezdne Wojny”

  • 31 maja, 2024
  • 5 min read
Wraz z „Akolitą” Lucasfilm kończy milczenie na temat bigoteryjnych reakcji na „Gwiezdne Wojny”


Lucasfilm ma za sobą, co można miłosiernie określić, burzliwą historię związaną ze sposobem, w jaki radził sobie z Gwiezdnymi Wojnami, często stając się celem stale rozwijającej się reakcyjnej wojny kulturowej. Studio z przerwami próbowało bronić gwiazdy i ekipę przed nękaniem i bezpodstawnymi oskarżeniami, przed fałszywym oburzeniem Johna Boyegi obsadzany w roli Czarnego Szturmowca w Przebudzeniu Mocy aż do nadchodzącego filmu o Rey. Jednak do pewnego stopnia sytuacja się poprawiła – a dzięki najnowszemu programowi The Acolyte firma przynajmniej chce przyznać, że jest gotowa bronić swojej twórczości przed bigoterią działającą w złej wierze.

„Moim zdaniem opowiadanie historii musi być reprezentatywne dla wszystkich ludzi” – powiedziała niedawno dziennikowi „New York Times” szefowa Lucasfilm, Kathleen Kennedy, omawiając sprzeciw niektórych zakątków Internetu wobec nadchodzącej serii Disney+, potępiając serial za eksponowane postacie z kolor i kobiety w jego obsadzie. „Dla mnie to łatwa decyzja”.

„Obecna działalność w ramach tych gigantycznych franczyz, przy mediach społecznościowych i takim poziomie oczekiwań, jest przerażająca” – dodał Kennedy. „Myślę, że Leslye [Headland, The Acolyte’s showrunner] trochę się z tym zmagał. Myślę, że wiele kobiet, które wkraczają w Gwiezdne Wojny, ma z tym większe trudności. Ponieważ baza fanów jest zdominowana przez mężczyzn, czasami są oni atakowani w sposób bardzo osobisty”.

Choć jest to proste stwierdzenie producenta, jest to przynajmniej potwierdzenie, że Kennedy i Lucasfilm przez ostatnie kilka lat powściągliwie wyrażały się w sposób pełny, ponieważ projekty Gwiezdne Wojny po projektach Gwiezdnych Wojen musiały znosić próby prawicowych oszustów do skupienia swojej pracy na konflikcie kulturowym, który w ciągu ostatniej dekady coraz bardziej dominował w dyskursie politycznym. Zanim zgromadzili się wokół zapaśniczki i aktorki Giny Carano po tym, jak Lucasfilm usunął ją z „The Mandalorian” w następstwie licznych komentarzy w mediach społecznościowych na temat używania zaimków, szczepień i szturmu na Kapitol Stanów Zjednoczonych 6 stycznia 2021 r., ci sami komentatorzy najeżyli się na postać Carano , byłej ciężkiej żołnierz Rebelii imieniem Cara Dune, za pojawienie się w The Mandalorian jako zaprawiona w bojach żołnierzka, która jest w stanie walczyć ramię w ramię z bohaterką serialu.

Warto przeczytać!  Wyniki box office z weekendu: Ghostbusters: Frozen Empire otwiera się kwotą 45 milionów dolarów

Głośne znęcanie się i nękanie Kelly Marie Tran za rolę Rose Tico w Ostatnim Jedi – nawet wykraczające poza to, czym ostatecznie stał się ten film jako kolejny ważny punkt zwrotny tej „wojny kulturowej” – nie tylko sprawiły, że Lucasfilm nie zdołał odpowiednio obronić aktorki podczas gali czas, ale najwyraźniej zareagował na tę reakcję, w dużej mierze ograniczając rolę Rose w kontynuacji, Skywalker Odrodzenie. Studio milczało także na początku tego roku, kiedy Sharmeen Obaid-Chinoy, reżyserka nadchodzącego filmu o Rey Skywalkerze, spotkała się z hejtem w Internecie za komentarz, który wygłosiła na szczycie Kobiet na Świecie, całkowicie niezwiązany z jej pracą w Gwiezdnych Wojnach, w którym powiedziała częścią jej procesu jako filmowca było sprawianie, by mężczyźni czuli się „niekomfortowo”, i dodała: „tylko wtedy, gdy czujesz się niekomfortowo… kiedy musisz prowadzić trudne rozmowy, być może spojrzysz na siebie w lustrze i nie będziesz lubić odbicie.”

Reakcja, która stała się celem Gwiezdnych Wojen, od dawna miała podłoże rasowe. Jak wspomniano wcześniej, gwiazda kontynuacji trylogii, John Boyega, otwarcie wspomniał o braku wsparcia ze strony studia, gdy stał się celem prześladowań na tle rasowym za rolę Finna, a także o swojej frustracji związanej z historią tej postaci. Ale Boyega wspomniał również o tym, jak sytuacja innych członków serii powoli zmienia się na lepsze, odkąd odszedł od Gwiezdnych Wojen, podobnie jak dzięki niezachwianemu wsparciu Lucasfilm dla Mojżesza Ingrama, która spotkała się z podobnym molestowaniem za rolę Inkwizytorki Revy w Obi-Wanie Kenobim. W przypadku Ingram studio szybko udzieliło aktorce publicznego wsparcia, za pomocą nagranego oświadczenia jej współpracownika, Ewana McGregora, w którym stwierdził: „Jesteśmy po stronie Mojżesza, kochamy Mojżesza… a jeśli wysyłacie jej wiadomości o znęcaniu się, Moim zdaniem nie jesteś fanem Gwiezdnych Wojen. Na tym świecie nie ma miejsca na rasizm”. Podobnie showrunnerka „Acolyte”, Leslye Headland, była gotowa powiedzieć to samo uprzedzającym krytykom jej serialu.

Warto przeczytać!  Nowy zwiastun „Furiosa” pędzi w stronę tętniącej życiem apokalipsy

„Jako fan wiem, jak frustrujące było opowiadanie niektórych historii z Gwiezdnych Wojen w przeszłości. Sama to poczułam” – stwierdziła Headland w swoim komentarzu dla „The Times”. „Podtrzymuję moją empatię wobec fanów Gwiezdnych Wojen. Ale chcę, żeby było jasne. Każdy, kto angażuje się w bigoterię, rasizm lub mowę nienawiści… nie uważam się za fana”.

Czas pokaże, jak „Akolita” zniesie tego rodzaju krytykę w złej wierze – w końcu jedną z przyczyn tak absurdalnych reakcji na serial, wykraczających poza jego wyraźną bigoterię, jest to, że opiera się on na serialu, którego większość ludzi nie widziała zbyt wiele poza zwiastunem (o ile jest to warte, ludziom, którzy go widzieli, wydaje się, że w dużej mierze się podoba). Jednak w przeddzień premiery w przyszłym tygodniu fakt, że Kennedy i Headland publicznie potępiają bigoteryjne molestowanie, jest pozytywnym krokiem we właściwym kierunku i znakiem, że Lucasfilm, przynajmniej tym razem, wie, w co się wpakuje, jeśli serial odkryje, że się w obliczu nieustępliwej natury prawicowej wojny kulturowej.

Premiera Star Wars: The Acolyte rozpocznie się 4 czerwca na Disney+.

Warto przeczytać!  Dress Up Gang In pracuje nad pierwszym filmem z Tideline, Mountain Top

(Ten post pierwotnie ukazał się na Gizmodo.)

Aby uzyskać najświeższe informacje, Facebook, Świergot i Instagramie.




Źródło