WTA śmieje się w twarz Idze Świątek. Oto najnowszy dowód. Miażdżący

- Poznaliśmy już kalendarz WTA na sezon 2024. Ma on potrwać jeszcze dłużej niż ten obecny, który już zmuszał zawodniczki do ogromnego wysiłku
- Czołowe tenisistki świata ominą cieszące się zainteresowaniem turnieje w Ostrawie czy Kluż-Napoce. Te rywalizacje wypadły z kalendarza
- Podjęto decyzję o wydłużeniu części sezonu rozgrywanej w Azji. Przez to sezon zakończy się później niż w 2023 r.
- Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Sezon 2023 dobiegł końca po wyczerpującej rywalizacji w WTA Finals. Zawodniczki rozegrały ostatni mecz dopiero 6 listopada. Czasu na regenerację nie jest wiele, bo już pod koniec grudnia rozpocznie się rywalizacja w Australii. Tenisistki, w tym Iga Świątek, dawały wprost do zrozumienia, że obciążenia są zbyt duże. Jak zareagowało na to WTA?Sezon zostanie… wydłużony. To nie żart.
Wszystko wskazuje na to, że sezon 2024 zakończy się dopiero… 24 listopada, kiedy ma zakończyć się przyszłoroczne WTA Finals. Władze posłuchały zawodniczek na czele z Igą Świątek, a potem zrobiły dokładnie to, przed czym tenisistki ostrzegały. A to dopiero początek absurdów związanych z nowym kalendarzem opublikowanym na stronie organizacji kobiecego tenisa.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Absurd goni absurd
Jedną z najbardziej rozczarowujących decyzji podjętych przez WTA jest rezygnacja z kilku turniejów organizowanych w Europie. To przecież stąd wywodzi się sześć z dziesięciu czołowych tenisistek świata. Imprezy w czeskiej Ostrawie czy rumuńskiej Kluż-Napoce nie potrzebowały reklam, by ściągnąć na trybuny tysiące widzów. Mecze organizowane w tych miastach były niczym reklama kobiecego tenisa.
WTA podjęła decyzję o usunięciu ich z różnych przyczyn. Mimo wszystko trudno je zrozumieć, bo o ile impreza w Warszawie nie dysponowała zadaszonym kortem, a jej termin był trudny do pogodzenia z igrzyskami olimpijskimi, to w Ostrawie i Kluż-Napoce zawodniczki grały już pod dachem. Dlaczego te turnieje wypadły z kalendarza na sezon 2024? Nie wiadomo.
Co do turniejów na kortach twardych organizowanych w hali, to WTA pozostawiło w kalendarzu tylko jedną taką imprezę. To rywalizacja w austriackim Linz na samym początku sezonu. Co gorsza, niemal na pewno zabraknie w niej gwiazd, które będą albo odpoczywać po Australian Open, albo przygotowywać się już do gry w Dubaju, Dosze czy Abu Dhabi.
Kuriozalnie brzmi też plan organizacji turnieju rangi 500 w Waszyngtonie w dniach 29 lipca – 4 sierpnia 2024 r. Dwa dni przed inauguracją tej imprezy rozpoczną się zmagania tenisistów w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. To fatalne wieści dla prestiżu waszyngtońskiej imprezy. Zabraknie w nich niemal wszystkich największych gwiazd tenisa. W turnieju, który w tym roku wygrywała Coco Gauff, może zabraknąć gwiazd z czołowej pięćdziesiątki rankingu!
Nieprzemyślane podróże
Po zakończeniu IO część tenisistek wystartuje w Toronto, gdzie turniej rozpocznie się już 6 sierpnia. Kolejny tydzień spędzą w Cincinnati, a potem, zamiast skorzystać z krótkiej podróży do Nowego Jorku na US Open, wiele tenisistek będzie musiało przebyć trasę z Cincinnati do meksykańskiego Monterrey, by chwilę później wrócić do USA. W ciągu kilku dni niektóre tenisistki pokonają 5785 km!
Po US Open niespodziewanej degradacji doczekał się turniej w Guadalajarze. W ostatnich latach był on imprezą rangi 1000, w nowym roku będzie jednak warty już tylko 500 pkt. Chwilę później zawodniczki przeniosą się do Azji, w której rywalizować będą w zasadzie już od połowy września. Tam spędzą aż sześć tygodni!
Do kalendarza wraca turniej organizowany w chińskim Wuhan. Wstępnie zaplanowano go na 7-13 października. Co ciekawe, będzie on jedną z najważniejszych imprez, bo do zgarnięcia będzie aż 1000 pkt. Dopiero w połowie października ma odbyć się turniej rangi 500 w Tokio (przypomnijmy, że w tym roku wyprzedzał on rywalizację w Pekinie). Trudno zrozumieć, dlaczego rywalizacja w Azji będzie trwała aż tak długo, gdy wydaje się, że z niektórych turniejów można było zrezygnować lub zaplanować je wcześniej.
Brak czasu na regenerację
Impreza w Wuhan to teoretycznie ostatni duży turniej, po którym odbędą się jeszcze dwie imprezy rangi 500. 27 października dobiegnie końca rywalizacja w Tokio i wydaje się, że to byłby ostatni dobry termin na to, by zakończyć sezon. Tymczasem kolejny tydzień będzie stał pod znakiem trzech równolegle rozgrywanych imprez rangi 250. Oczywiście zabraknie w nim gwiazd, które będą już przygotowywać się do WTA Finals.
Wszystko wskazuje na to, że najbardziej prestiżowe zmagania sezonu rozpoczną się dopiero 17 listopada 2024 r. Starcia czołowych tenisistek świata dojdą do skutku bardzo późno, co tylko zmniejszy czas na regenerację pomiędzy sezonami. A przecież po turnieju Finals odbywa się jeszcze Billie Jean King Cup (z którego Iga Świątek właśnie wycofała się po raz drugi z rzędu ze względu na nagromadzenie meczów)! Niektóre zawodniczki mogą mieć zaledwie cztery tygodnie wakacji. To niezwykle mało, jeśli bierzemy pod uwagę trudy związane z podróżowaniem przez cały rok.
O tym możemy jednak tylko rozważać, bo organizacja kobiecego tenisa nie podała jeszcze ani dokładnej daty, ani miejsca organizacji turnieju Finals. Możemy polegać tylko na domysłach. To znów pokazuje, że logistyka w WTA pozostawia naprawdę wiele do życzenia.
Tych decyzji nie da się zrozumieć. Iga Świątek nie została wysłuchana
Szefostwo organizacji znów podjęło kilka niezrozumiałych decyzji, które wpłyną na przygotowanie fizyczne tenisistek. Choć Iga Świątek (i nie tylko ona) zwracała uwagę na wyniszczającą długość sezonu, to wszystko wskazuje na to, że w nowym sezonie przyjdzie jej grać jeszcze dłużej. To nie pozostaje bez wpływu na zdrowie.
Jeśli WTA chce, by gwiazdy występowały we wszystkich najważniejszych turniejach, musi planować swój kalendarz w lepszy sposób. Przy obecnym rozwiązaniu tracą na tym kibice, ale również same gwiazdy dyscypliny.
Źródło:Przegląd Sportowy Onet
Data utworzenia: dzisiaj, 14:05

Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet