Polska

Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce zależą od bezpieczeństwa

  • 12 maja, 2024
  • 7 min read
Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce zależą od bezpieczeństwa


Po raz trzeci w ciągu ośmiu miesięcy Polacy będą głosować w ważnych wyborach.

Po rekordowo wysokiej frekwencji w październikowych wyborach parlamentarnych i znacznie niższej frekwencji w kwietniowych wyborach lokalnych, kampania przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca, była jak dotąd niewielka.

Trudno dostrzec plakaty wyborcze, które były szeroko eksponowane w całym kraju podczas kwietniowych wyborów samorządowych.

Wysoka frekwencja wynosząca 76% w kluczowych październikowych wyborach parlamentarnych wynikała w dużej mierze z dużej liczby młodych ludzi i kobiet głosujących na cztery prounijne partie, które utworzyły obecny rząd pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska.

Jednak zapewnienie tego samego poziomu poparcia dla wyborów europejskich będzie trudniejsze, a cztery partie koalicyjne prowadzą kampanie oddzielnie.

„Problem koalicji rządzącej polega na tym, że nie ma w niej wystarczająco wielkich osobistości. Jest tylko Tusk” – powiedział RTÉ News Bartosz Wieliński, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”.

Tusk i jego centroprawicowa Koalicja Obywatelska promowali pozytywne przesłanie przed październikowym głosowaniem i obiecali przywrócenie norm demokratycznych po ośmiu latach zmian w sądownictwie PiS.

Niewiele jednak wskazuje na tego rodzaju pozytywną kampanię podczas tych wyborów, przynajmniej na szczeblu krajowym.

W tym tygodniu Tusk przemawia na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach

Bezpieczeństwo narodowe stało się główną kwestią tych wyborów.

Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę bliskość kraju od wojny na Ukrainie i wzmożoną w ostatnich tygodniach retorykę Kremla na temat stanu gotowości nuklearnej Rosji.

Głównym przesłaniem kampanii Tuska jest potrzeba ochrony bezpieczeństwa narodowego Polski przed zagrożeniami rosyjskimi, a osiągnięcie tego celu powiązało stabilność gospodarczą Polski, niezależność energetyczną i zaostrzoną politykę imigracyjną.

Na konferencji gospodarczej, która odbyła się na początku tego tygodnia w Katowicach na południu, Tusk wezwał państwa członkowskie UE do wspólnego zwiększenia wydatków na obronę o 100 miliardów euro, aby „odsunąć wojnę od granic Europy, być może na zawsze”.

Warto przeczytać!  Garosci (Aice) w „Nova”: Z siedzibą w Polsce patrzymy na Europę Wschodnią i odbudowę Ukrainy

„Tusk gra na strachu. W tej kampanii nie ma nadziei” – powiedział Andrzej Bobiński, redaktor naczelny „Polityki Insight”, dodając, że „chodzi o to, by spróbować obronić to, co zostało”.

Kluczową rolę ponownie odegra frekwencja, która w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Polsce w trzech wyborach w latach 2004–2014 oscylowała w granicach 20–25%.

Duża liczba młodych wyborców oddała swoje głosy w październikowych wyborach parlamentarnych w Polsce (zdjęcie pliku)

Podczas ostatnich wyborów europejskich w 2019 r. Prawo i Sprawiedliwość, które rządziło krajem w latach 2015–2023, skutecznie zmobilizowało swoją bazę wyborczą, głównie w małych miastach i na obszarach wiejskich, a frekwencja wzrosła do skromnego 45%.

Uczyniła to poprzez krytykę tego, co partia określiła jako „ideologię LGBT” i promowanie silnej doktryny społecznie konserwatywnej i katolickiej.

Przy tej okazji partia zdobyła 27 mandatów do Parlamentu Europejskiego i stanowi część konserwatywnego bloku ECR, w skład którego wchodzą Fratelli d’Italia premier Włoch Georgia Melloni i hiszpańska VOX.

„Im niższa frekwencja, tym lepiej dla Prawa i Sprawiedliwości” – powiedział Bobiński, dodając, że elektorat partii jest „super zmobilizowany”.

W 2019 r. koalicja złożona z centroprawicowej Koalicji Obywatelskiej Tuska wraz z innymi partiami prounijnymi zdobyła 22 mandaty.

Tym razem Prawo i Sprawiedliwość skupiło się na krytyce unijnego Zielonego Ładu i wykorzystaniu antybrukselskiego sprzeciwu stowarzyszeń rolników przeciwko paktowi, który nakłada na rolników obowiązek stosowania bardziej zrównoważonych metod rolnictwa.

Ironią jest, że to rząd Prawa i Sprawiedliwości zaakceptował warunki Zielonego Ładu w 2020 r., choć niedawno były premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że obecne warunki porozumienia nie są takie, na jakie zgodził się jego poprzedni rząd.

Warto przeczytać!  Wtargnięcie do domu byłego ministra sprawiedliwości i zatrzymanie czterech osób

W piątek tysiące rolników ponownie protestowało w Warszawie, a do marszu dołączyli przywódcy Prawa i Sprawiedliwości.

Ruchowi rolników brakuje jednak szerokiego zasięgu wśród elektoratu i jest mniej groźny od czasu podpisania w zeszłym tygodniu porozumienia mającego położyć kres blokadom importu ukraińskiej żywności przez polskich rolników.

Polscy rolnicy biorą w piątek udział w proteście przeciwko Zielonemu Ładowi w Warszawie (plik obrazu)

W tym tygodniu obawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego w Warszawie nabrały jeszcze większego znaczenia i mogą mieć wpływ na kampanię w nadchodzących tygodniach.

Polski sędzia Tomasz Szmydt, który zasiadał w sądach rejonowych w Warszawie i miał dostęp do tajnych dokumentów rządowych, wystąpił o azyl na Białorusi ze wszystkich miejsc.

Wyjazd Szmydta do Mińska zszokował wysokich rangą ministrów polskiego rządu i toczy się śledztwo, które ma ustalić, czy był on szpiegiem.

W czwartek w polskim parlamencie, zwanym Sejmem, Tusk przypuścił w związku z tą aferą potępiający atak na Prawo i Sprawiedliwość.

Opisał Szmydta jako „agenta białoruskiego lub rosyjskiego”, wyznaczonego przez PiS do demontażu polskiego systemu prawnego i „ataku na niezależnych polskich sędziów”.

Jak stwierdził, Prawo i Sprawiedliwość od wielu lat działa w Polsce „pod wpływem interesów rosyjskich”.

Prawo i Sprawiedliwość zaprzeczyło jakimkolwiek powiązaniom z panem Szmydtem.

W 2018 roku Pan Szmydt został powołany na stanowisko dyrektora wydziału prawnego Krajowej Rady Sądownictwa – organu zrestrukturyzowanego przez Prawo i Sprawiedliwość.

Jeden z ekspertów politycznych powiedział, że wybory europejskie w Polsce są obecnie rozgrywane jako „mecz wyjazdowy pomiędzy Niemcami a Rosją na polskiej ziemi”.

Należy zauważyć, że Prawo i Sprawiedliwość koncentruje swoją kampanię na krytyce Niemiec za pomocą przekazów antyfederalizmu, podczas gdy Koalicja Obywatelska koncentruje się na przeciwdziałaniu rosyjskim zagrożeniom dla bezpieczeństwa narodowego Polski, a sprawa pana Szmydta tylko uwydatniła ten przekaz.

Warto przeczytać!  Zwyciężczyni konkursu piękności dla osób o mieszanym pochodzeniu w Polsce zgłasza nadużycia w Internecie prokuratorom

Debata wokół sprawy Szmydta może oznaczać coś więcej niż tylko politykowanie.

„Zagrożenia stają się realne, a teraz mamy w Polsce piątą kolumnę dla Rosji, można by mieć efekt jednoczący wokół flagi, wokół premiera” – powiedział Wieliński.

„Istnieje prawdziwa infiltracja i prawdziwy problem z tą ślepotą polskich tajnych służb, z tą niechęcią do ścigania Rosji, do ścigania skrajnej prawicy i badania tego powiązania” – powiedział.

Co dziwne, biorąc pod uwagę, że od wstąpienia Polski do UE minęło już 20 lat, partia pana Tuska nie wspomniała o tej ważnej rocznicy jej kampanii lub prawie wcale.

„Donald Tusk nie przywraca narracji o «kochającej UE»” – powiedział Wojciech Przybylski, redaktor naczelny Visegrad Insight, politycznego think tanku z siedzibą w Warszawie.

„Koncentruje się na byciu prawdziwie europejskim dla polskich interesów bezpieczeństwa” – powiedział Przybylski, dodając, że narracja płynąca ze strony rządu jest taka, że ​​„jest zdeterminowany, że Europa musi być narzędziem naszego bezpieczeństwa”.

Z najnowszego sondażu IBRiS na temat zamiarów polskich wyborców wobec wyborów europejskich wynika, że ​​poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości wynosi 29%, tuż przed Koalicją Obywatelską wynoszącą 28%.

Centroprawicowa partia Trzecia Droga ma w sondażach 12%, skrajnie prawicowa Konfederacja – 10%, a Lewica – 9%.

W piątek Tusk zapowiedział zmiany w rządzie, które mają zastąpić czterech starszych ministrów ubiegających się o mandaty w czerwcowych wyborach.

Wyczekiwana od miesięcy decyzja o obsadzeniu w czerwcowych wyborach czterech wysokich rangą ministrów, z których trzech należy do Koalicji Obywatelskiej pana Tuska, jest sygnałem woli jego partii, że chce ona zdobyć większą liczbę mandatów do Parlamentu Europejskiego niż w 2019 r. .


Źródło