Trzech ministrów i czterech gubernatorów zostało wykluczonych z ubiegłomiesięcznych wyborów w Demokratycznej Republice Konga z powodu oszustw i przemocy.

Znajdują się oni wśród 82 kandydatów wykluczonych przez organ wyborczy z wyborów legislacyjnych, wojewódzkich i samorządowych.

Ogłoszenie to nie dotyczyło jednak wyborów prezydenckich, w wyniku których prezydent Félix Tshisekedi został ponownie wybrany miażdżącą większością głosów.

Opozycja nazwała całe wybory „fikcją” i zażądała powtórzenia.

Przyznanie się do tak powszechnych problemów prawdopodobnie wzmocni argumenty opozycji.

Martin Fayulu, który w wyścigu prezydenckim zajął trzecie miejsce, zapytał: „Jakim cudem… skorumpowane były tylko wybory do organów legislacyjnych, a nie prezydenckie”?

Tylko jeden z 18 kandydatów opozycji stanął przed sądem, aby zakwestionować wyniki sondażu. Główni z nich twierdzą, że nie mają zaufania do sądów i zamiast tego wzywają społeczeństwo, aby „przeciwstawiało się oszustwom wyborczym”, nie podając żadnych szczegółów.

Wybory, które odbyły się 20 grudnia, naznaczone były powszechnymi problemami logistycznymi. W niektórych częściach rozległego kraju trzeba było je przedłużyć do nieplanowanego drugiego dnia.

Według grupy obserwatorów około dwie trzecie lokali wyborczych zostało otwartych z opóźnieniem, a 30% urządzeń do głosowania nie działało pierwszego dnia.

Miliony ludzi czekało godzinami, zanim będzie mogło głosować. Wielu poddało się i wróciło do domu.

W swoim oświadczeniu dyskwalifikującym 82 kandydatów komisja wyborcza stwierdziła, że ​​dopuścili się oni nadużyć finansowych, korupcji, aktów przemocy wobec pracowników komisji wyborczych i wyborców oraz wandalizmu sprzętu.

Zwolennicy pana Ngobili wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko, jak to nazywają, dyskwalifikacji motywowanej politycznie.

Ministrowie nie skomentowali jeszcze swojej działalności, ale partia prezydenta Tshisekediego twierdzi, że dystansuje się od 12 swoich członków, którzy otrzymali zakaz działalności.

Wszystkie głosy oddane na 82 kandydatów zostały unieważnione. Nie ogłoszono jeszcze wyników wyborów, w których uczestniczyli, podano jedynie wynik wyścigu o urząd prezydenta.

We wszystkich wyborach, które odbyły się 20 grudnia, wzięło udział około 100 000 kandydatów.

Komisja stwierdziła również, że wybory zostaną odwołane w dwóch ze 182 okręgów wyborczych w kraju. W kolejnych dwóch obszarach na wschodzie w ogóle nie można było głosować ze względu na obecność grup zbrojnych w regionie bogatym w minerały, a także w jednej części na zachodzie.

Pomimo problemów szef wyborów Denis Kadima już wcześniej upierał się, że wynik wyborów prezydenckich odzwierciedla wolę Kongijczyków.

60-letni Tshisekedi został wybrany na drugą kadencję większością 73% głosów, a jego najbliższy rywal, magnat górniczy i były gubernator prowincji Moise Katumbi, uzyskał 18%. Fayulu, były dyrektor ds. ropy naftowej, dostał 5%.

Oficjalna frekwencja wyniosła zaledwie 43%.

Jeśli wyniki zostaną potwierdzone przez Trybunał Konstytucyjny, 20 stycznia prezydent Tshisekedi zostanie zaprzysiężony na drugą kadencję.