Wybory w Tajlandii: pierwsze sondaże z córką Thaksina jako faworytką
- Przez Jonathana Heada
- Korespondent z Azji Południowo-Wschodniej
Głosowanie rozpoczęło się w wyborach powszechnych w Tajlandii, w których faworytką jest córka obalonego byłego premiera Thaksina Shinawatry.
Wybory są opisywane jako punkt zwrotny dla kraju, który w swojej najnowszej historii doświadczył kilkunastu wojskowych zamachów stanu.
Premier Prayuth Chan-ocha, generał armii, który przewodził ostatniemu zamachowi stanu w 2014 roku, ubiega się o kolejną kadencję.
Ale stoi przed poważnym wyzwaniem ze strony dwóch partii antymilitarnych.
Głosowanie w niedzielę rozpoczęło się o godzinie 8:00 (01:00 GMT) w 95 000 lokalach wyborczych w całym kraju.
Około 50 milionów ludzi odda swoje głosy, aby wybrać 500 posłów do niższej izby parlamentu – a około dwa miliony osób zagłosowało przedterminowo.
Na czele wyścigu jest Pheu Thai (dla Tajów), na czele której stoi córka pana Thaksina, Paetongtarn Shinawatra.
36-latka wykorzystuje szeroką sieć mecenasów swojego ojca, jednocześnie trzymając się populistycznego przesłania, które odbiło się echem w wiejskich regionach kraju o niskich dochodach.
Pan Thaksin, miliarder z branży telekomunikacyjnej, jest kochany przez wielu Tajów o niższych dochodach, ale jest głęboko niepopularny wśród rojalistycznej elity. Został obalony w wyniku wojskowego zamachu stanu w 2006 roku, kiedy jego przeciwnicy oskarżyli go o korupcję. Zaprzeczył zarzutom i od 2008 roku żyje na wygnaniu w Londynie i Dubaju.
„Myślę, że po ośmiu latach ludzie chcą lepszej polityki, lepszych rozwiązań dla kraju niż tylko zamach stanu” – powiedziała pani Paetongtarn w niedawnym wywiadzie dla BBC.
Move Forward, kierowana przez Pitę Limjaroenrat, 42-letnią byłą dyrektor ds. Technologii, również szybko rośnie w sondażach. Jej młodzi, postępowi i ambitni kandydaci prowadzili kampanię, kierując się prostym, ale mocnym przesłaniem: Tajlandia musi się zmienić.
„A zmiana tak naprawdę nie polega na kolejnym zamachu stanu. Ponieważ jest to zmiana wstecz. Chodzi o zreformowanie wojska i monarchii w celu demokratycznej przyszłości z lepszymi wynikami gospodarczymi” – mówi Thitinan Pongsudhirak z Instytutu Bezpieczeństwa i Studiów Międzynarodowych na Uniwersytecie Chulalongkorn.
Tymczasem 69-letni Prayuth wypada w sondażach. Przejął władzę od rządu siostry Thaksina, Yingluck Shinawatra, w 2014 roku, po miesiącach zamieszek.
Tajlandia przeprowadziła wybory w 2019 roku, ale wyniki pokazały, że żadna partia nie zdobyła zdecydowanej większości.
Kilka tygodni później promilitarna partia utworzyła rząd i wyznaczyła Prayutha na swojego kandydata na premiera w procesie, który zdaniem opozycji był niesprawiedliwy.
W następnym roku kontrowersyjne orzeczenie sądu rozwiązało Future Forward, poprzednią wersję Move Forward, która odniosła dobre wyniki w wyborach dzięki żarliwemu wsparciu młodszych wyborców.
Wywołało to trwające 6 miesięcy masowe protesty, wzywające do reformy wojska i monarchii.
Biorąc pod uwagę, że w tych wyborach bierze udział prawie 70 partii i kilka dużych, jest mało prawdopodobne, aby którakolwiek partia uzyskała zdecydowaną większość miejsc w izbie niższej.
Ale nawet jeśli jedna partia nie zdobędzie większości lub ma koalicję większościową, system polityczny pozostawiony przez wojskową konstytucję z 2017 r. oraz szereg innych władz pozawyborczych może uniemożliwić jej objęcie urzędu.
Konstytucja, napisana, gdy Tajlandia znajdowała się pod rządami wojskowymi, stworzyła 250-osobowy senat, który ma głosować w sprawie wyboru następnego premiera i rządu.
Ponieważ wszyscy senatorowie byli mianowani przez przywódców puczu, zawsze głosowali za obecnym rządem wojskowym, a nigdy za opozycją.
Tak więc technicznie rzecz biorąc, każda partia bez poparcia senatu potrzebowałaby większości 376 z 500 mandatów, co jest nieosiągalnym celem.