Wybrałem „Van Life” zamiast mieszkania w wieżowcu i nigdy nie wrócę
- Van-life, który jedzie przez Nate’a, zostawił mieszkanie w Waszyngtonie za 3000 dolarów miesięcznie w 2020 roku.
- Nie jest dużo tańsza, ale od tamtej pory zaoszczędziła 70 000 $. Jednak podróż może być wyzwalająca.
- Opisała radości życia w furgonetce — i jego mniej romantyczne strony, takie jak prysznic na siłowni.
Ten esej oparty jest na rozmowie z 38-letnią asystentką osobistą na temat przejścia z tradycyjnego mieszkania do życia w furgonetce. Poprosiła o pójście tylko przez Nate’a, chociaż Insider zweryfikował jej tożsamość. Jej nazwa użytkownika to @MotherNATEur on Instagram I TIK Tok, gdzie pisze o swoich doświadczeniach w drodze i dzieli się wskazówkami. Artykuł został zredagowany pod kątem długości i przejrzystości.
Zawsze chciałem wędrować i wędrować, ale nie wiedziałem, jak to możliwe. Wszystko, co znałem, to tradycyjne sytuacje mieszkaniowe.
Nazywam siebie „profesjonalną gospodynią domową”. Pracuję z bardzo zamożnymi i głośnymi klientami. Moja praca polega zasadniczo na zajmowaniu się wszystkim, czego potrzebują w domu, takim jak gotowanie, organizowanie, sprzątanie i załatwianie spraw.
Byłem na YouTube i przypadkiem zobaczyłem film zatytułowany „Solo Female Van Tour”. Na początku myślałem, że to kobieta, która koncertuje w swoim vanie i jest w trasie. Kompletnie się myliłem.
Zamiast tego kobieta oprowadziła swoją furgonetkę i opowiedziała o tym, jak podróżuje, gdzie chce, ponieważ jej dom jest z nią. Pomyślałem: „To jest to!”
Następnego dnia — 13 marca 2020 r. — zerwałem umowę najmu i wyprowadziłem się z dwupokojowego mieszkania z dwiema łazienkami w Waszyngtonie.
To ekscytujące, nie wiedzieć, gdzie będę następny
W 2021 roku kupiłem Forda E250 z 2000 roku za 5000 USD, który jest moim stałym miejscem zamieszkania.
Nie jestem podróżnikiem na pełny etat. Zamiast tego uważam się za van-lifera.
Przez pierwsze kilka tygodni życia w moim vanie parkowałem przed wieżowcem, w którym kiedyś mieszkałem. Nadal czułem się jak w domu i nie wiedziałem, dokąd się udać.
Jednak szybko zdałem sobie sprawę, że mogę iść wszędzie. Zacząłem parkować wzdłuż ulicy, potem trochę dalej, aż w końcu w różnych dzielnicach mieszkaniowych.
Ja też mam samochód. Ilekroć chcę z niego skorzystać, podjeżdżam furgonetką w pobliże samochodu i parkuję w pobliżu. Ze względów bezpieczeństwa staram się, aby obcy nie widzieli, jak wysiadam z furgonetki i wskakuję do samochodu, i na odwrót. Nie powiedziałbym, że parkowanie w nowym miejscu każdej nocy jest jak gra w rosyjską ruletkę, ale czasami zastanawiam się, czy przeżyję noc i czy ktoś nie włamie się do mojego samochodu.
Nigdy nie doświadczyłem momentu, w którym powiedziałbym: „Nie wiem, czy chcę jechać przez to miasto, czy przez ten obszar”.
Po prostu nie mam miejsca na strach ani żal. Dowiedziałem się, że jestem bardzo odporny, zaradny i silny. Aby znaleźć swoje szczęście, jestem gotów zrobić wszystko, co trzeba — nawet jeśli jest to trudne lub wymaga ode mnie wyjścia ze strefy komfortu.
Brzmi śmiesznie, ale dla mnie to trochę zabawne.
Znalazłem innych van-liferów w Kalifornii
W tym roku nie będę podróżować w pełnym wymiarze aż do połowy lata. Jednak pierwszą samotną wyprawę przełajową odbyłem, kiedy w marcu pojechałem do Los Angeles. W ciągu pierwszych 10 minut od wyruszenia w drogę zadałem sobie pytanie: „Czy naprawdę zamierzam to zrobić?”
Emocjonalnie, ale postanowiłem po prostu to zrobić. Cieszę się, że to zrobiłem.
Poznałem tak wielu ludzi, jadłem w różnych restauracjach i doświadczyłem wielu nowych rzeczy. Dowiedziałem się też, że van life jest bardzo popularne na Zachodzie.
Wiedziałem, że nie jestem jedynym van-lifem, ale nie widziałem wielu w prawdziwym życiu. Zobaczyć tak wielu w Kalifornii było niesamowite.
Nie czułem się takim dziwakiem. Naprawdę czułem, że znalazłem swoich ludzi.
Nadal mam rachunki, które mogą się sumować
Ludzie mają błędne przekonanie, że nie mam żadnych obowiązków, ponieważ mieszkam w swoim samochodzie.
To nie jest prawda. Nadal wydaję pieniądze, płacąc za magazyn, ubezpieczenie i rachunki za telefon, a także karnet na siłownię, gdzie biorę prysznic lub przygotowuję się do wyjścia.
Jem też poza domem więcej niż wtedy, gdy mieszkałem w swoim mieszkaniu. Kiedy tam byłem, gotowałem każdej nocy. Teraz wydaję więcej pieniędzy na jedzenie, kiedy jem w restauracjach.
To powiedziawszy, zarabiam teraz więcej niż przed pandemią. Powiedziałbym, że w ciągu trzech lat, które spędziłem w mojej furgonetce, zaoszczędziłem od 70 000 do 80 000 dolarów.
Nigdy nie wrócę do tradycyjnego mieszkania
Kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z życiem vana, nie zastanawiałem się, jak to zrobić. Właśnie to zrobiłem.
Nawet dzisiaj budzę się i płynę z prądem. Może nie każdemu to wychodzi, ale mi się sprawdziło.
Jeśli chodzi o przyszłość, niedawno kupiłem ziemię, ale nie zamierzam tam budować domu. Zamiast tego mam nadzieję zbudować podwyższoną platformę, która jest podobna do domku na drzewie, ale bez dachu. Będzie to dla mnie przestrzeń do uprawiania warzyw i owoców, biwakowania i cieszenia się przyrodą.
W końcu zaproszę przyjaciół do odwiedzenia i mam nadzieję, że pewnego dnia wynajmę go innym obozowiczom.
Planuję mieszkać w moim vanie przez dłuższy czas. Początkowo nie wiedziałam, że takie życie jest możliwe, ale teraz nie wyobrażam sobie życia w tradycyjnym, stacjonarnym mieszkaniu.
OBEJRZYJ TERAZ: Popularne filmy od Insider Inc.
Ładowanie…