Filmy

Wyjaśnienie wpadki w filmie „Argylle”: premiery kinowe mają znaczenie

  • 1 maja, 2024
  • 7 min read
Wyjaśnienie wpadki w filmie „Argylle”: premiery kinowe mają znaczenie


Argyle został zmiażdżony przez krytyków, odrzucony przez pierwszą publiczność i udowadnia, że ​​premiery kinowe i tak są tego warte.
Zdjęcie: Apple TV+

Coś ciekawego wydarzyło się na początku zeszłego miesiąca, kiedy film Dom drogowy miał premierę w Amazon Prime Video: ludzie zaczęli o tym mówić. To może nie wydawać się aż tak wielkim problemem w przypadku filmu z Jake’em Gyllenhaalem w roli głównej i wyreżyserowanego przez Douga Limana (Tożsamość Bourne’a, Pan i Pani Smith), ale po latach pełnej gwiazd akcji, dostępnej wyłącznie w streamingu, „hitami” są np Szary Człowiek (z Ryanem Goslingiem i Chrisem Evansem, teraz transmitowany wyłącznie w serwisie Netflix), Duchowe (z Aną de Armas i Chrisem Evansem, obecnie transmitowany wyłącznie w Apple TV+) oraz Strzelbowy ślub (z Jennifer Lopez i Joshem Duhamelem w rolach głównych, obecnie transmitowany wyłącznie w Prime Video), odświeżające było obserwowanie, jak premiera filmu w Internecie zdaje się uchwycić internetowego ducha Zeitgeist, choćby na krótko. Tak, zdaję sobie sprawę, że streamerzy lubią przechwalać się liczbami, które mówią nam, że miliony ludzi „oglądało” te inne filmy. (Duchowektóry ukazał się rok temu i zdecydowanie jest filmem, który istnieje, był podobno najczęściej oglądanym debiutem filmowym wszechczasów Apple TV+). Może i tak, ale z pewnością nigdy nie wydawali się zbyt zainteresowani rozmową o nich.

Już to wiemy: nawet poza wyraźnie ugotowanymi numerami, streamerzy postawili sobie za cel tworzenie obrazków, które warto odtwarzać w tle, gdy zmywasz naczynia, przygotowujesz obiad lub kłócisz się o coś Shogun na X. Sytuacja ze streamingiem jest inna w przypadku seriali, które mają wbudowany imperatyw przyciągnięcia wystarczającej uwagi, aby zachęcić Cię do obejrzenia następnego odcinka; wielu z nas wierzy, że wypychanie na mały ekran filmów pozbawionych seryjnego impulsu doprowadziłoby w rezultacie do dewaluacji tego medium. Rzeczywiście, filmy, które w większości trafiły do ​​streamingu, wydają się ledwo istnieć w publicznej wyobraźni, niezależnie od tego, czy należą do najlepszych filmów roku, czy też Serce z kamienia (z Gal Gadot i Jamiem Dornanem w rolach głównych, obecnie dostępny wyłącznie w serwisie Netflix).

Warto przeczytać!  Najlepszy film Denisa Villeneuve’a będzie dziś wieczorem emitowany w telewizji

Ale Dom drogowy. Ludzie naprawdę chcieli dyskutować Dom drogowy — kłócić się o niego w Internecie, chwalić go, hejtować lub analizować sceny walki (i uważać je za „fałszywe”, „innowacyjne” lub cokolwiek innego). Było to interesujące wydarzenie w świetle wściekłości reżysera Limana, gdy jego film trafił bezpośrednio do streamingu, oraz jego późniejszej odmowy zamieszczenia na jego temat prasy. Byłem duchowo z Limanem – musiałem zobaczyć Dom drogowy w kinie i poczułem, że szalone, płynne sceny walki szczególnie dobrze sprawdziły się w tej scenerii – ale zrozumiałem też, dlaczego film, który był już remakiem kultowego klasyka fast foodów z lat 80., którego reputacja została stopniowo odkupiona dzięki domowym wideo Może nie powinien wyjść na tysiące ekranów. Dom drogowy czułem się jak film, który trafiłby do kin, zwłaszcza na dzisiejszym wywróconym do góry nogami rynku. Zamiast tego, przynajmniej przez jedną gorącą sekundę, stał się filmem, który można śmiało nazwać hitem w streamingu: według ocen Nielsena, w ostatnim tygodniu marca Dom drogowy był najczęściej oglądanym filmem w serwisie streamingowym.

A jednak: Minęło dopiero półtora miesiąca, ale Dom drogowy wydanie wydaje się dziś historią starożytną. Zamiast tego w tym miesiącu moja oś czasu X rozjaśniła się, gdy ludzie rozmawiali o pozornie mniej udanym filmie: filmie Matthew Vaughna Argyle, który miał swoją premierę kinową na początku lutego, ale został wycięty piłą łańcuchową przez krytyków i odrzucony przez publiczność. (Gwoli ścisłości, byłem zmieszany Argyle: Pokręcona historia wydała mi się męcząca, ale podobały mi się dziwaczne, pomysłowe sceny akcji.) Wygląda na to, że ambitna katastrofa akcji Vaughna zyskała nowe życie w transmisji strumieniowej: miała swoją premierę w Apple TV+ 12 kwietnia i najwyraźniej radzi sobie bardzo dobrze; zajął drugie miejsce w rankingu Reelgooda, tuż za nim Opad i przed Netflixem Ripley’a ponowne uruchomienie. Za Argyle Co ciekawe, na tej liście znajdują się jeszcze dwie kolejne premiery kinowe, które są obecnie transmitowane strumieniowo: Strefa Zainteresowań I Biedactwa (który był w Hulu tuż przed Oscarami). Powtórzę jeszcze raz: nie ufam zbytnio żadnej z tych liczb, ale bardzo podobnie Dom drogowy i w przeciwieństwie do, powiedzmy, Czerwona uwaga (z Dwayne’em Johnsonem, Gal Gadot i Ryanem Reynoldsem, teraz dostępny wyłącznie w serwisie Netflix), Argyle wydawało się, że ludzie znów zaczęli rozmawiać.

Warto przeczytać!  Stormy Daniels twierdzi, że zawarła cichą umowę, aby Trump „nie mógł mnie zabić”

Mamy więc ciekawe studium przypadku, choć nienaukowe. Z jednej strony prawdziwy hit dostępny wyłącznie w streamingu; z drugiej, uczciwa teatralna klapa. I hit streamingu Nadal nie może równać się ze śladem kulturowym kinowej klapy, która wielokrotnie ugryzła jabłko, ponieważ najpierw pojawiła się w kinach, a premiera kinowa wywołuje ciekawość, której nie mogą dorównać algorytmy bez twarzy i cyniczny haj podczas automatycznego odtwarzania głupstwa. (Dawno temu właśnie do tego służył rynek DVD: film pojawiał się w kinach, a kilka miesięcy później debiutował na DVD, przed ewentualną premierą w telewizji kablowej i/lub sieciowej, zarabiając więcej pieniędzy i zdobywając widzów na każdym kroku .) Tak czy inaczej, byłoby to ironią losu Argyle skończyło się na tym, że łuk odkupienia był bliższy oryginałowi Dom drogowy (popiersie w kinach, krytycznie piętnowane, powolna akceptacja z mocą wsteczną dzięki autentycznej dziwności) niż faktyczny remake Dom drogowy skończyło się na tym. Może jednak Doug Liman miał rację. Wiele mądrzejszych ode mnie osób twierdzi już od jakiegoś czasu, że największą szansą filmu na sukces finansowy i utrzymanie się na rynku pozostaje premiera kinowa. Okazuje się, że jest to także najlepszy sposób na obejrzenie filmu.

Warto przeczytać!  Kapitan Ameryka zebrał własny zespół Avengersów – w tym Night-Thrasher, Photon, She-Hulk i dzieciak Power Pack – wszyscy dorośli

Wydaje się, że w pewnym sensie Hollywood wyciągnęło z tego wnioski i dlatego obecnie pojawiają się tytuły przeznaczone niegdyś do transmisji strumieniowej, takie jak Człowiek małpa I Pierwszy Omen (a wcześniej Uśmiech I Powstanie Martwego Zła I Niebieski Żuk i wiele innych) dostają występy teatralne. Co ciekawe, w czerwcu ubiegłego roku Amazon oznajmił, że zamierza wysłać Pretendentzy od razu do streamingu we Francji w ramach protestu przeciwko drakońskim przepisom tego kraju dotyczącym streamingu filmów kinowych; siedem miesięcy później zdecydowali się mimo wszystko wypuścić film do kin. To wszystko są zwycięstwa w dziedzinie wrażeń kinowych. Były to jednak filmy tylnej straży, których plany dotyczące cyfrowej dystrybucji zostały odwrócone ze względu na dobre pokazy testowe lub interwencję wpływowej osoby (tak jak zrobił to Jordan Peele w przypadku Człowiek małpa) lub dlatego, że odpowiedzialni menedżerowie z opóźnieniem opamiętali się. Tak, otwarcie filmu kosztuje, ale to nie znaczy, że premiera kinowa powinna być żałosną refleksją. Niestety, w niektórych studiach wciąż są ludzie marzący o dniu, w którym żaden z ich filmów nie będzie musiał pojawiać się w kinach. Im szybciej takie myślenie stanie się nie tylko niefajne, ale wręcz nie do przyjęcia w Hollywood, tym lepiej.

Widzieć wszystko


Źródło