Filmy

Wyjaśnienie zakończenia „The Thing” Johna Carpentera

  • 27 sierpnia, 2024
  • 8 min read
Wyjaśnienie zakończenia „The Thing” Johna Carpentera


Najważniejsze wnioski

  • Niejednoznaczne zakończenie serialu „The Thing” pozostawia widzów z większą liczbą pytań niż odpowiedzi, wywołując nieustające dyskusje wśród fanów od ponad 40 lat.
  • Zagadkowe zakończenie filmu doskonale oddaje jego tematykę paranoi i niepewności, odbiegając od tradycyjnych norm Hollywood.
  • Powieść Johna Carpentera „Coś” początkowo spotkała się z krytyką za nihilistyczny wydźwięk, jednak później uznano ją za arcydzieło horroru.



Johna Carpentera Rzecz należy do elity gatunku jako jeden z najlepszych horrorów wszech czasów. Zainspirowany klasykiem z 1951 r. Rzecz z innego światajest znacznie bardziej zbliżony do oryginalnego opowiadania z 1938 roku „Kto tam idzie?”, przedstawiającego wyprawę na Antarktydę, która odkrywa kosmitę zdolnego do perfekcyjnego naśladowania innych form życia. Remake Carpentera okazał się niesławną klapą, gdy po raz pierwszy się ukazał, szkodząc karierze reżysera i znosząc szokującą ilość pogardy w trakcie tego procesu. Jednak zarówno film, jak i jego reżyser mieli ostatnie słowo, ponieważ fani najpierw odkryli go na wideo i stopniowo przyjęli jako arcydzieło.


Zakończenie stanowi kluczowy element formuły filmu. Carpenter zawsze miał talent do zaskakujących zakończeń Strefa Mroku styl, zwłaszcza niezapomniany ostatni moment klasycznego horroru z 1978 r. Halloween. Dla Rzecz, koniec jest mniej zwrotem akcji niż znakiem zapytania, z dwoma ostatnimi ocalałymi, którzy prawie na pewno umierają, a mimo to nie ma pewności, czy któryś z nich został zasymilowany przez potwora. Film jest zbudowany wokół zakończenia, które odzwierciedla ogólne tematy i nastroje 105 minut, które go poprzedzały. Jego niejednoznaczna natura głęboko rani długoletnie normy Hollywood, a fani nadal debatują nad nim ponad 40 lat po jego pierwszym pojawieniu się w kinach. Oto analiza tego, co wydarzyło się w finale, i dlaczego ci, którzy go obejrzeli, nadal o nim mówią do dziś.


Rzecz kończy się wielkim znakiem zapytania

Kurt Russel trzymający lampę i pistolet w filmie The Thing z 1982 r.

Krytyczne przyjęcie „The Thing”

Tytuł

Ocena Tomatometera

Wynik Metacritic Metascore

Ocena IMDb

Rzecz Johna Carpentera

84%

57

8.2


Większość Rzecz opiera się na niepokojącym pytaniu: kto tak naprawdę jest człowiekiem. Napięcie zaczyna się, gdy naukowcy i zespół wsparcia z odległej stacji badawczej na Antarktydzie muszą połączyć wskazówki dotyczące inwazji obcych. Thing zniszczył już pobliską norweską ekspedycję (temat obojętnego prequela z 2011 r.) Rzecz), i infiltruje amerykańską bazę na długo zanim ktokolwiek zorientuje się, że są kłopoty. Gdy już zrozumieją zagrożenie, desperacko próbują nadrobić zaległości i w efekcie zabijają nie tylko zasymilowane Istoty, ale także kilku niezasymilowanych ludzi.

Warto przeczytać!  Twórca przeboju „Twister” z 1996 r. dzieli się spojrzeniem za kulisy


Trzeci akt rozpoczyna się od tego, że Kurt Russell wciela się w postać RJ MacReady’ego i wpada na rozwiązanie zrodzone z desperacji. Przyłożenie gorącej igły do ​​pobranej krwi wywoła reakcję u „rzeczy”, ponieważ sztuczna krew będzie próbowała uciec od bólu jak odrębna jednostka. W tym momencie żyje już tylko czterech mężczyzn, ale są oni uzbrojeni w wiedzę, która może uratować ich i resztę świata. Tylko jeden członek wyprawy nie został przetestowany: Blair grany przez Wilforda Brimleya, który został odurzony i zamknięty w zewnętrznym budynku na początku filmu. Trzech mężczyzn wyrusza w antarktyczną noc, aby go przetestować, podczas gdy czwarty — Childs grany przez Keitha Davida — zostaje w głównym budynku. Ta dynamika stanowi zakończenie filmu.


Blair jest Thingiem, choć to, kiedy dokładnie został zarażony, jest jedną z nierozwiązywalnych zagadek tej historii. Ucieka mężczyznom, gdy ci przybywają i wraca do głównego budynku, gdzie niszczy generatory prądu. To wpędza obóz w głęboki mróz, który zabija ludzi, podczas gdy Thing po prostu zapada w sen zimowy w lodzie, dopóki ekipa ratunkowa go nie rozmrozi. Aby temu zapobiec, postanowili wysadzić obóz – a wraz z nim Thinga – wykładając piwnicę dynamitem.

Pod koniec filmu bohaterowie podejrzliwie patrzą na siebie, niezdolni stwierdzić, czy któryś z nich jest tym, za kogo się podaje.

Tuż przed tym, jak to wszystko się wydarzyło, zauważyli Childsa opuszczającego swoje stanowisko i kierującego się w stronę burzy. Widzowie nigdy nie dowiadują się, dlaczego tak się stało, ani co się z nim dzieje pod jego nieobecność. W międzyczasie MacReady prowadzi pozostałych przy życiu ocalałych do piwnicy obozu, zbudowanej w lodzie. Podkładają ładunki i materiały wybuchowe, tylko po to, by zostać zaatakowanymi przez Blaira i zasymilowanymi, aż zostaje tylko MacReady. Po krótkim, przerażającym spotkaniu z zdemaskowanym Thingiem, MacReady detonuje materiały wybuchowe, niszcząc obóz, a prawdopodobnie także potwora.


I tu pojawia się niespodzianka: błąkając się wśród ruin obozu, MacReady natyka się na Childsa – pozornie wciąż będącego człowiekiem – który twierdzi, że gonił Blaira i zgubił go w burzy. Obaj mężczyźni wydają się wyczerpani, a chociaż ogień po eksplozji zapewnia im ciepło, to nie potrwa długo, a antarktyczne zimno będzie zabójcze. Kończą film, patrząc na siebie podejrzliwie, nie potrafiąc stwierdzić, czy jeden z nich jest tym, za kogo się podaje, i przyznając, że nie będą w stanie walczyć, jeśli najgorsze okaże się prawdą.

Warto przeczytać!  „Hit Man” Glena Powella to hit dla Netflix i debiut na pierwszym miejscu — dlaczego eksperci i wtajemniczeni są zgodni, że jest on prawdziwą gwiazdą filmową

Zakończenie „The Thing” jest celowo enigmatyczne


Widzowie kinowi przyzwyczajeni są do zakończenia – często szczęśliwego – w którym historie bohaterów dobiegają końca. a ich losy są mniej lub bardziej ostateczne. Niejednoznaczne zakończenia są raczej materiałem na artystyczne widowiska, a nawet wychwalany „ostateczny zwrot akcji” wielu horrorów sprowadza się do jakiejś odmiany potwora powracającego do życia. Rzecz nie oferuje niczego takiego, nawet komfortu wynikającego z wiedzy, że horror może powrócić w sequelu. Zamiast tego widzowie są pozostawieni, aby rozważyć możliwości i wyciągnąć własne wnioski na temat tego, dokąd prawdopodobnie to doprowadzi. Ale to nie o to chodzi.


Rzecz nie jest zainteresowany wykryciem winowajcy, ani nawet potwierdzeniem, że potwór żyje. To ćwiczenie w paranoi, a otwarty znak zapytania na końcu sprawia, że ​​widzowie odczuwają coś podobnego do tego, przez co przeszli bohaterowie. Jest więc rzeczą oczywistą, że zakończenie nie rozpieszcza widzów pewnością siebie i zapewnieniem, ale potwierdza nastrój, który twórcy filmu spędzili godzinę i czterdzieści minut, perfekcyjnie kreując.

The Thing nie jest zainteresowany wykryciem winowajcy, ani nawet potwierdzeniem, że potwór żyje.

Jest znamienne, że wersja filmu przeznaczona do telewizji dodała bardziej tradycyjne ujęcie husky’ego uciekającego z ruin obozu następnego ranka, co wskazuje, że albo jeden z mężczyzn był potworem, albo przeoczyli gdzieś część Thing. Carpenter odrzucił tę wersję, mimo że potwierdza najgorsze obawy widzów. Film chce zaprzeczyć temu pocieszeniu nawet po napisach końcowych.


Zapłaciło za to cenę już na początku 1982 r., kiedy taki nihilizm jawnie sprzeciwiał się duchowi czasu. Publiczność, jak wiadomo, preferowała optymistyczny nastrój Stevena Spielberga. ET: Istota pozaziemskapodczas gdy krytycy absolutnie zrugali Carpentera za to, że po prostu płynął pod prąd. Czas pokazał zalety filmu, w tym zagadkowe zakończenie. To nie tylko idealny sposób na zakończenie Rzecz, ale jest wystarczająco niezwykły, aby wyróżnić się na tle konkurencji. To, co początkowo uważano za okropnie niepasujące do reszty, stało się evergreenem, a zakończenie odegrało swoją rolę.

Warto przeczytać!  Liga Sprawiedliwości ma nową tajną broń przeciwko Amandzie Waller

Zakończenie The Thing zawsze będzie przedmiotem debaty

Kurt Russel zamarza w The Thing


W miarę jak film zyskiwał popularność wśród widzów na przestrzeni lat, fani zaczęli dyskutować nad charakterem zakończenia, a debata ta trwa do dziś. Bystrzy widzowie cytują wszystko, od płaszcza Childsa po obecność lub brak oddechu na zimnie, jako znak, że ktoś jest naprawdę kosmitą w przebraniu. Większość uwagi skupia się na Childsie, ponieważ MacReady po prostu nie miałby czasu, aby zostać zasymilowanym podczas wydarzeń przedstawionych na ekranie, ale wśród fanów filmu pojawiło się wiele teorii, od wnikliwych po desperackie.


Istnieje nawet stosunkowo optymistyczna interpretacja, która mówi, że obaj mężczyźni są nadal ludźmi i umierają wiedząc, że uratowali rasę ludzką swoją ofiarą. Krótkotrwała, niekanoniczna Rzecz Adaptacja komiksowa Dark Horse z 1991 r. zakłada sequel z takim właśnie wynikiem, gdy dwaj wciąż ludzcy bohaterowie jednoczą się, by walczyć z potworem na nowo. W tym momencie niejednoznaczność jest nieuniknioną częścią zabawy. Nawet aktorzy zabrali głos (David, na przykład, ma pewne zdecydowane opinie), a osiągnęliśmy punkt, w którym udzielenie odpowiedzi aktywnie zmniejszyłoby uznanie fanów dla filmu.


Wcześniej czy później każdy, kto to zobaczy, wymyśli sobie jakąś ulubioną teorię. Nadaje mu to wewnętrzną jakość, której brakuje większości horrorów, nawet tym najbardziej intensywnym i nihilistycznym. Zmienienie go lub podanie ostatecznego wyjaśnienia – nawet takiego, które jest pełne zagłady – zepsułoby to, co mogłoby być idealnym horrorem. Formuła Hollywood wymaga zamknięcia, częściowo dlatego, że zaprzeczanie temu oznacza podjęcie realnego ryzyka utraty widowni. Carpenter podjął to ryzyko i chociaż nie opłaciło się ono od razu, długoterminowe rezultaty sprawiły, że jego wysiłki stały się arcydziełem.

Książkę „The Thing” Johna Carpentera można już wypożyczyć lub pobrać na AmazonPrime, YouTube i Apple TV.


Źródło