Świat

Wyjaśniono wezwanie Iraku do usunięcia dowodzonych przez USA sił przeciw ISIS

  • 7 stycznia, 2024
  • 8 min read
Wyjaśniono wezwanie Iraku do usunięcia dowodzonych przez USA sił przeciw ISIS


Premier Iraku Mohammed Shia al-Sudani ogłosił w piątek, że usunie ze swojego kraju około 900 sił koalicji pod przywództwem USA, mówiąc, że „usprawiedliwienia dla jego istnienia” – zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego, czyli ISIS – „skończyły się”.

Jak podała w piątek agencja Reuters, Al-Sudani ogłosił, że utworzy „komitet dwustronny”, w skład którego wejdą członkowie sił koalicyjnych oskarżonych o zakończenie ich obecności w kraju. Nie jest jednak jasne, czy al-Sudani i powiązane z Iranem bloki polityczne kluczowe dla jego nominacji na premiera rzeczywiście będą w stanie wypchnąć siły koalicyjne, chociaż może się to udać w ograniczeniu ich zdolności do działania w kraju i w całym regionie.

Oświadczenie nadeszło zaledwie dzień po zabiciu przez Stany Zjednoczone Mushtaqa Jawada Kazima al-Jawariego, zwanego także Abu Taqwą, który według Departamentu Obrony był przywódcą Harakat al-Nujaba (HaN), szyickiej grupy bojowników powiązanej z Iranem i odpowiedzialnej za atakując instalacje amerykańskie w Iraku i Syrii. Inne doniesienia wskazują, że Abu Taqwa to Mushtaq Taleb al-Saeedi. Pentagon potwierdził tożsamość Abu Taqwy jako al-Jawariego, ale nie potwierdził tożsamości drugiej osoby zabitej w ataku, poza jej powiązaniami z Abu Taqwą i HaNem.

Takie ataki mają miejsce od lat z różną intensywnością i tempem, a następnie nasilają się ponownie po wojnie Izraela z Hamasem w Gazie po atakach z 7 października. Przywódcy Pentagonu utrzymywali, że Abu Taqwa był „aktywnie zaangażowany w planowanie i przeprowadzanie ataków na amerykański personel”. Biorąc jednak pod uwagę, że Harakat al-Nujaba i podobne mu grupy są technicznie częścią irackiej armii, biuro al-Sudaniego nazwało czwartkowy strajk „nieuzasadnionym atakiem na iracką jednostkę bezpieczeństwa, która działa w ramach uprawnień upoważnionych przez Naczelnego Dowódcę siły zbrojne.”

W Iraku, podobnie jak na Morzu Czerwonym, siły koalicji USA mają trudności z reagowaniem na ataki takie jak ataki Harakata al-Nujaby i Houthi. Brak reakcji nie powstrzymał ataków, ale też nie ograniczył ataków – na przykład wymierzonych w składy amunicji w Syrii. Jednak bardziej agresywne ataki, takie jak ten w czwartek, w którym zginął Abu Taqwa, mogą mieć niepożądane konsekwencje, takie jak nasilenie ataków na instalacje w USA lub kontenery handlowe na Morzu Czerwonym – i mogą skutkować dalszą eskalacją w całym regionie.

Warto przeczytać!  Doradca Bidena nazywa reakcję spikera Johnsona na strajki na Bliskim Wschodzie „nieco dziwną”

Co koalicja anty-ISIS nadal robi w Iraku?

Globalna Koalicja na rzecz Pokonania ISIS pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych została utworzona w 2014 r. w celu wyparcia ISIS z kontrolowanego przez siebie terytorium w częściach Iraku i Syrii. Grupa narzuciła swojemu tak zwanemu kalifatowi ekstremistyczną interpretację islamu sunnickiego, wymuszając konwersje, wykonując egzekucje na tych, którzy im się sprzeciwiali, dopuszczając się ludobójstwa, porywając i zabijając dziennikarzy oraz przeprowadzając ataki terrorystyczne na zachodnie cele.

W marcu 2019 r., wyczerpujące pięć lat później, koalicji udało się w dużej mierze zdemontować infrastrukturę ISIS i wyrzucić tę grupę z terytorium, które niegdyś zajmowała. W październiku tego roku przywódca ISIS Abu Bakr al-Baghdadi zginął podczas nalotu amerykańskich komandosów operacji specjalnych w Idlib w Syrii.

Chociaż do tego czasu koalicja rzekomo osiągnęła swoje cele – rozmontowanie kalifatu i zabicie przywódcy grupy oraz wielu dowódców – samo ISIS nie zginęło. Dzieje się tak częściowo dlatego, że grupy stowarzyszone nadal działają na całym świecie, w tym na Filipinach, w części Iranu, Afganistanu i Pakistanu, w krajach Zatoki Perskiej i w niektórych częściach Afryki. Dzieje się tak również dlatego, że tysiące osób powiązanych z ISIS – byłych bojowników, a także ich żony i dzieci – było przetrzymywanych w więzieniach i obozach dla wysiedleńców i nie zostało jeszcze repatriowanych.

Co więcej, jak stwierdziło Centralne Dowództwo Stanów Zjednoczonych (CENTCOM) w raporcie z 2022 r., ISIS nadal działało w regionie, chociaż ze znacznie mniejszymi możliwościami niż u szczytu swojej potęgi. Misja CENTCOM, Combined Joint Task Force – Operation Inherent Resolve, obecnie „doradza, pomaga i umożliwia siłom partnerskim” – takim jak iracka armia i Syryjskie Siły Demokratyczne – „zapewnienie trwałej porażki ISIS i umożliwienie ustanowienia ramy współpracy w zakresie bezpieczeństwa.”

Tę misję komplikują Ludowe Siły Mobilizacyjne, czyli PMF – głównie szyickie bojówki, które w różnym stopniu są powiązane z Iranem, ale technicznie rzecz biorąc stanowią część irackiej armii. Jak zauważa niedawny raport RAND Corporation, grupy te znacznie się rozrosły i zyskały władzę w Iraku w 2014 r. i odegrały kluczową rolę w walce z ISIS, szczególnie na początku konfliktu.

Warto przeczytać!  Rosja twierdzi, że udaremnia kolejny duży atak na Ukrainę, zadając ciężkie straty

Według Phillipa Smytha, niezależnego analityka skupiającego się na Hezbollahu i grupach dżihadystów w Iraku, „w Iraku istnieje podstawowa sieć grup kontrolowanych przez Iran, które kierują tymi grupami frontowymi”, które przeprowadzają ataki rakietowe na bazy USA w Iraku i Syrii. region.

Grupy te przeprowadzają ataki rakietowe od około 2020 r., po zabójstwie przez USA Qasema Soleimaniego, szanowanego przywódcy irańskiej armii, chociaż niektóre miały miejsce już w 2019 r. Niektóre grupy istnieją znacznie dłużej – od 2005 r. przynajmniej – i są zaufanymi sojusznikami irańskiego reżimu. Jest mało prawdopodobne, że odejdą od strategii i interesów Iranu w regionie. Jednak inne mniejsze grupy frontowe niekoniecznie są tak blisko powiązane, powiedział Smyth, i czasami mogą omyłkowo zejść z kursu lub całkowicie zlekceważyć rozkazy Iranu.

Jakie są potencjalne skutki?

Do końca ubiegłego roku al-Sudani „publicznie bronił żołnierzy amerykańskich, twierdząc, że przebywają w Iraku na zaproszenie rządu irackiego” – napisał na początku listopada Sarhang Hamasaeed, dyrektor programów bliskowschodnich w Amerykańskim Instytucie Pokoju. Jeszcze w sierpniu Stany Zjednoczone i Irak były nawet na dobrej drodze do pogłębienia współpracy wojskowej.

W ciągu ostatniego roku Al-Sudani próbowała zrównoważyć sprzeczne interesy – koalicji zwanej Ramami Koordynacji, którą były ambasador Iraku w USA Rend al-Rahim opisał w artykule dla Centrum Arabskiego jako „różnorodną grupę Szyickie partie polityczne zdominowane przez byłego premiera Nouri al-Maliki” i PMF, sprzymierzone z Iranem, a także interesami Kurdów i Sunnitów oraz USA.

Przed atakami z 7 października mogła to być łatwiejsza perspektywa; ataki na instalacje amerykańskie prowadzone przez PMF i grupy sprzymierzone z Iranem w Syrii ustały na kilka miesięcy przed wojną Izraela z Hamasem w ramach tendencji deeskalacyjnej między Iranem a Stanami Zjednoczonymi i ich partnerami w regionie.

Warto przeczytać!  Blinken udaje się na Bliski Wschód, aby sprzedać porozumienie o zawieszeniu broni w Gazie

Chociaż Irak zawsze sprzymierzał się z Palestyńczykami i odmawiał uznania Izraela, wojna – a w szczególności czwartkowy atak USA na Abu Taqwę – zmieniła równowagę wewnętrzną dla al-Sudani, Jennifer Kavanagh, starsza specjalistka w programie American Statecraft Program w Carnegie Endowment for Pokój międzynarodowy, powiedział Vox. „Dla Sudani posunięcie to stwarza dodatkową presję wewnętrzną do podjęcia działań przeciwko siłom amerykańskim” – stwierdziła. „Myślę, że strajk będzie kontynuowany [Abu Taqwa] przynajmniej wywoła szerszą i bardziej energiczną debatę publiczną na temat tego, czy siły amerykańskie powinny pozostać, czy odejść. Być może nie doprowadzi to do wyrzucenia sił amerykańskich, ale prawdopodobnie ograniczy ich swobodę przemieszczania się i zmusi USA do zmniejszenia zainteresowania”.

Rzeczywiście, pod koniec października potężny szyicki duchowny iracki Muqtada al-Sadr wezwał do zamknięcia ambasady USA w Bagdadzie ze względu na „nieskrępowane wsparcie” Stanów Zjednoczonych dla Izraela; to jeszcze nie nastąpiło, mimo że w wyniku wojny wzrastają napięcia między USA a Irakiem.

Dla Stanów Zjednoczonych ostra reakcja Iraku – i zwrot akcji al-Sudani, najwyraźniej spowodowany wewnętrznymi naciskami politycznymi – są konsekwencją przekroczenia granicy, powiedział Kavanagh. „W tym i tak już napiętym kontekście atak USA był posunięciem ryzykownym i eskalującym. Zamiast zmniejszać zagrożenie dla sił amerykańskich w Iraku, myślę, że zwiększa to zagrożenie”. I chociaż nie jest jeszcze jasne, czy zagrożenie ze strony al-Sudani się zmaterializuje, „jeśli nastąpią jakiekolwiek dodatkowe ataki USA, myślę, że wysiłki mające na celu wypędzenie sił amerykańskich mogą nabrać wystarczającej dynamiki, aby zakończyć się sukcesem”.


Źródło