Świat

Wyścig kelnerów w Paryżu jako słynny konkurs powraca przed igrzyskami olimpijskimi

  • 25 marca, 2024
  • 7 min read
Wyścig kelnerów w Paryżu jako słynny konkurs powraca przed igrzyskami olimpijskimi


Zawodnicy rozgrzewali się, rozciągając i przysiadając przed Ratuszem, ostrożnie ustawiając rogaliki i szklanki na tacach oraz zapinając fartuchy, podczas gdy z głośników leciała muzyka pop.

Potem byli wyłączeni.

W niedzielę po raz pierwszy od ponad dekady w Paryżu wznowiono tradycję: coroczny wyścig kelnerów z kawiarni i restauracji. Około 200 mężczyzn i kobiet skręciło, potrąciło i przebiegło 2,5 mili ulicami miasta, wypełnionymi wiwatującymi tłumami. Zasady były proste: żadnego biegania i dotarcia do mety z nienaruszonymi tacami z rogalikiem, szklanką wody z kranu i małą filiżanką kawy.

Wyścig, który po raz pierwszy odbył się na początku XX wieku, miał przerwę od 2012 roku z powodu braku funduszy. Władze Paryża dostrzegły jednak szansę, aby miasto zabłysnęło przed organizacją letnich igrzysk olimpijskich, które rozpoczynają się w lipcu. Był to także moment, aby pokazać, że popijanie kawy w kawiarni czy wina w bistro jest tak samo integralną częścią dziedzictwa kulturowego stolicy, jak jej najsłynniejsze zabytki.

„Kiedy cudzoziemcy przybywają do Paryża, nie przyjeżdżają tylko ze względu na Luwr i Wieżę Eiffla” – powiedział Nicolas Bonnet-Oulaldj, zastępca burmistrza odpowiedzialny za handel. „Przychodzą też zjeść do naszych kawiarni, do Bouillon Chartier, Brasserie Lipp czy Procope”.

Według statystyk miejskich w zeszłym roku w Paryżu znajdowało się ponad 15 000 barów, kawiarni i restauracji, co podsyciło tętniącą życiem kulturę, w której można usiąść i podziwiać scenę, która przetrwała pomimo pandemii i obaw związanych z koronawirusem z inflacją i niedoborami pracowników.

„To francuski i paryski sposób życia” – powiedział Bonnet-Oulaldj.

Przed wyścigiem kelnerzy za pomocą agrafek przypinali numerowane śliniaki do ubrań. Osoby z najbardziej znanych klubów w mieście były traktowane niemal jak gwiazdy sportu przed ważnym meczem.

Warto przeczytać!  Przeciwnicy Modi bojkotują otwarcie nowego indyjskiego parlamentu; Premier mówi, że zrywa z kolonialną przeszłością

Kamery i widzowie zgromadzili się pod numerem 207, reprezentującym Les Deux Magots, kultową kawiarnię odwiedzaną przez intelektualistów i pisarzy, takich jak Simone de Beauvoir i James Baldwin; i nr 182, reprezentujący La Tour d’Argent, znaną restaurację z przepięknym widokiem na Sekwanę.

Inni byli po prostu szczęśliwi, że tam byli.

„Wspaniale jest biegać razem” – powiedział Fabrice Di Folco, lat 50, kelner w Chez Savy niedaleko Pól Elizejskich, który brał udział w wyścigu po raz pierwszy. Podobnie jak wielu innych, Di Folco stwierdził, że nie trenował specjalnie pod kątem zawodów – jego codzienna praca wystarczała do przygotowania.

Praktykanci ścigali się oddzielnie od weteranów, a mężczyźni i kobiety rywalizowali razem, ale byli klasyfikowani oddzielnie. Trzej najlepsi uczestnicy w każdej kategorii otrzymali nagrody w postaci pobytów w czterogwiazdkowych hotelach i wykwintnych posiłków w restauracji. Pierwsi zawodnicy w każdej kategorii zgarnęli także upragnione bilety na ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich.

Choć w wyścigu nominalnie biorą udział kelnerzy, mógł w nim wziąć udział niemal każdy, kto pracuje w branży usługowej: kawiarnie, restauracje, hotele, a nawet rezydencja ambasadora Wielkiej Brytanii.

Adam David, lat 22, kamerdyner w rezydencji, czekał na rozpoczęcie wyścigu ubrany w zieloną kamizelkę w kratę. „Ciągle powtarzam, że wygram” – powiedział żartobliwie. Dodał jednak: „Staram się nie wywołać incydentu dyplomatycznego”.

Zawodnicy zaczynali od ratusza Paryża i kierowali się do Centre Pompidou, a następnie przemierzali wąskie uliczki Marais, starej dzielnicy żydowskiej stolicy, zanim wrócili do punktu startu. Ekipy telewizyjne i kibice biegali obok nich, jak podczas Tour de France, a widzowie klaskali i wykrzykiwali słowa zachęty.

Bardziej konkurencyjni kelnerzy posunęli się naprzód intensywnym, niemal umęczonym marszem siłowym. Większość kończyła w ciągu 13–20 minut.

Warto przeczytać!  Hezbollah bombarduje domy 70 000 Izraelczyków, którzy uciekli ze swoich domów na północnej granicy

„Wydawało mi się to długie” – powiedziała 40-letnia Anne-Sophie Jelic. „Ale publiczność była wspaniała”.

Miała na sobie jaskrawoczerwoną szminkę i sznurowane buty, które pasowały do ​​koloru markizy jej kawiarni. Córka kucharza i cukiernika, pani Jelic, powiedziała, że ​​pamięta, jak słyszała o wyścigu kelnerów, gdy dorastała w wiejskiej okolicy Eure-et-Loir na zachód od Paryża.

Pani Jelic przeprowadziła się do Paryża, aby zdobyć tytuł magistra historii sztuki i archeologii i obsługiwała stoliki z boku. Powiedziała, że ​​tak jej się to spodobało, że zmieniła utwór. Ona i jej mąż, właściciel kawiarni Dalayrac w drugiej dzielnicy, wzięli udział w niedzielnym konkursie.

„Nie jedziemy tu dla nagród” – powiedziała pani Jelic przed wyścigiem. Jednak w swojej kategorii zajęła drugie miejsce, wygrywając posiłek na Tour d’Argent.

Na mecie sędziowie sprawdzali „integralność” tac zawodników. Każda szklanka wody poniżej 10-centymetrowej linii skrajni powodowała 30-sekundową karę. Pusta szklanka? To zajmie jedną minutę. Zepsute naczynia? Dwie minuty. Czegoś brakuje? Trzy. Zgubiłeś talerz? Zdyskwalifikowany.

Zakazano również noszenia tacy obiema rękami, ale nie przełączania się z lewej na prawą.

„Problem polega na tym, że nie mogę zmienić nogi” – powiedział Théo Roscian, młody kelner-praktykant w Francette, restauracji na barce w pobliżu Wieży Eiffla, sapiąc wzdłuż toru wyścigowego.

Wylało się trochę wody, która niepewnie chlapała się w szklance pana Rosciana. Przysiągł.

Chociaż nie jest jasne, kiedy dokładnie zaczęła się ta tradycja, większość z nich datuje pierwszy „course des garçons de cafe” na rok 1914. Przez dziesięciolecia jego sponsorem był L’Auvergnat de Paris, tygodnik nazwany na cześć imigrantów z regionu Owernii w środkowej Francji którzy przybyli do stolicy, wielu z nich zostało właścicielami bistro i kawiarni.

Warto przeczytać!  Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii pochłania co najmniej 15 000 istnień ludzkich, gdy nadzieja dla ocalałych zanika

Sponsorem tegorocznego konkursu było miejskie przedsiębiorstwo wodociągowe, które stwierdziło, że zwyczaje kawiarniane, takie jak podawanie kawy ze szklanką lub karafką wody z kranu do posiłku, czynią te placówki kluczowymi sojusznikami w wysiłkach na rzecz ograniczenia zużycia plastiku.

Branża kawiarniana i restauracyjna z radością przyjęła to ożywienie.

Marcel Bénézet, prezes oddziału kawiarni, barów i restauracji Groupement des Hôtelleries et Restaurations de France, grupy handlowej z branży usług, powiedział, że w ciągu ostatniej dekady Paryż stanął w obliczu szeregu kryzysów, które zaszkodziły przedsiębiorstwom: ataków terrorystycznych, brutalnych protestów , blokady związane z Covid-19 i rosnąca inflacja.

„Ważne jest, aby zaprezentować nasz zawód” – powiedział pan Bénézet, który brał udział w wyścigu. „W paryskich kawiarniach dużo się dzieje” – stwierdził, podając jako przykłady miłość, przyjaźnie, interesy i rewolucje.

Historycznie rzecz biorąc, kelnerzy rywalizowali w klasycznym stroju: białej marynarce, czarnej muszce i wizytowych butach. W niedzielę zawodnicy mieli obowiązek ubioru obejmujący tradycyjny fartuch, ale poszli na nowoczesne ustępstwa, takie jak możliwość przemierzania paryskich bruków w tenisówkach.

André Duval (75 lat), emerytowany maître d’hôtel, który nosił dużą czerwoną muszkę, powiedział, że pamięta czasy, gdy kelnerzy przewozili do mety wino – a nie wodę. „Szkoda, że ​​nie trwało to tak długo, jak dawniej” – dodał. Niektóre z poprzednich wyścigów kelnerów rozciągały się na długości pięciu mil.

Jedna z obserwatorek, Renée Ozburn (72 l.), pisarka i emerytowana sędzia, stwierdziła, że ​​konkurs uosabiał wyjątkową energię stolicy Francji.

„To jedna z tych rzeczy, które można zobaczyć tylko w Paryżu” – powiedziała.


Źródło