Filmy

Wywiad z Naseeruddinem Shahem: „Tkwię w przeciętności, skazany na kręcenie filmów, których nienawidzę, a które zapadają w pamięć zaraz po powstaniu” | Wiadomości z Bollywoodu

  • 2 czerwca, 2024
  • 11 min read
Wywiad z Naseeruddinem Shahem: „Tkwię w przeciętności, skazany na kręcenie filmów, których nienawidzę, a które zapadają w pamięć zaraz po powstaniu” |  Wiadomości z Bollywoodu


Pięciominutowa owacja na stojąco wciąż rozbrzmiewa w naszych uszach dzień po entuzjastycznym pokazie „Mantan’ w sekcji Klasyka Cannes. To, że Naseeruddin Shah po raz pierwszy pojawia się na Croisette, wydaje się niewiarygodne, zwłaszcza że jest tak blisko związany z indyjskim kinem studyjnym, które jest rutynowo programowane na tego typu festiwalach.

Podczas obszernej pogawędki na skąpanym w słońcu tarasie prasowym Palais pytam go, jakie to uczucie być w Cannes, doświadczyć słynnych owacji na stojąco, kręcenia filmu Manthan, jakie znaczenie miał dla niego ten film, m.in. inne rzeczy. Fragmenty.

P: Jak więc udało ci się uciec z Cannes przez te wszystkie lata?

A: (śmiech) Myślałem, że kręcę głównie filmy, które trafiają na festiwale, i nie znam żadnego z moich filmów poza „Nishant”, który pojawił się w Cannes, ale nie zabrano mnie ze sobą. Shyama Benegala Wolałem dogadać się ze Smitą i Shabaną i stworzyć wrażenie, spacerując z tymi dwiema wspaniałymi kobietami. (śmiech)

Jedyny inny festiwal (filmowy), na którym byłem, to Rio dla Mohana Joshiego Haazira Ho.

Oferta świąteczna

P: A jak to było być tutaj na „Manthan” i oklaskach po seansie?

O: Kurczę, to było głęboko poruszające. Po pierwsze dlatego, że jestem bardzo dumny z tego filmu. Zrobiłbym każdą część, o którą Shyam mnie poprosił i ku mojemu zaskoczeniu, była to właśnie ta część. Kiedy ukazał się mój pierwszy film „Nishant”, odniósł umiarkowany sukces i spotkał się z dużym uznaniem. Każdy aktor w nim dostał zatrudnienie. Smita została gwiazdą, Shabana już była gwiazdą. Girish zaczął grać główne role, Amrish (Puri) zaczął grać ciężkie role, Mohan Agashe, Kulbhushan (Kharbanda), wszyscy zaczęli dostawać pracę, nie ja. (śmiech)

Nie dostałem ani jednej rzeczy, więc poszedłem do Shyama i zapytałem go, co zrobiłem źle? I powiedział: „Widzicie, ludzie są zdezorientowani”. Mylą aktora z postacią. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki pojawiasz się w „Nishant” jako namby-pamby, który nie robi nic bohaterskiego, zaniedbuje własną żonę i zakochuje się w innej kobiecie, nie jest to typ postaci, z którą ludzie się identyfikują. I nie wyglądasz szczególnie magnetycznie. Ale nie martw się, mam coś dla ciebie – powiedział i opowiedział mi o „Mantanie”; to jest ta część, która wygeneruje dla Ciebie więcej pracy.

Podskakiwałam z radości. To było jedyne uczucie, jakie wtedy miałem. Nie śniło mi się, że 48 lat później będzie ono obchodzone w krainie Godarda i Tati. Zastanawiam się, czy nawet Shyam myślał, że coś takiego się stanie. Chciałem po prostu dać jak najlepszy występ.

CZYTAJ TAKŻE | Indie w Cannes: Co zwycięstwo Payala Kapadii oznacza dla naszej branży filmowej?

W tamtym czasie bardzo wierzyłem w aktorstwo metodyczne. Reszta obsady była bardzo rozbawiona moimi wybrykami. Próbowałem zostać wieśniakiem. Cały dzień chodziłam w tym kostiumie. Chciałem wyglądać na brudnego, nie dlatego, że wieśniacy w Indiach są nieczyści, w rzeczywistości są o wiele czystsi niż mieszkańcy miast, ale chciałem zatrzeć wszelkie ślady urbanizacji ze swojej osobowości.

Warto przeczytać!  Najlepsze filmy i programy telewizyjne (10–12 maja)

Moja rodzina ze strony matki jest właścicielami ziemskimi w pobliżu Meerut, więc widziałem z bliska mieszkańców wsi. Mój dziadek był właścicielem ziemskim i nie należał do najżyczliwszych ludzi. Widziałem, jak traktował tych, którzy uprawiali jego ziemię i wykonywali dla niego dorywcze prace. Potrafiłam wczuć się w oboje, babcię i tego faceta, i tego rodzaju obserwacja mi pomogła.

P: Shyam Benegal powiedział mi, że polecił wam wszystkim, abyście się nie kąpali.

A: Myślę, że tylko ja byłem mu posłuszny (śmiech). Nie sądzę, żeby Smita tak zrobiła, ale Smita miała tę niesamowitą charyzmę, którą dostała od Boga, nie musiała nic robić, tylko po prostu pojawić się na ekranie.

P: Fabuła filmu jest niesamowita. Czy byłeś wtedy świadomy jego znaczenia?

O: Do diabła, nie. Nie miałam pojęcia o niczym, o tym, że hodowcy mleka żyją w tak strasznych warunkach, sami doją bydło, a potem przewożą je na rowerach, które teraz stały się motocyklami, i sprzedają je swoim klientom. Albo że byli zdani na łaskę dwulicowych właścicieli ziemskich. A teraz istnieje ponad sto tysięcy spółdzielni, a Indie są największym producentem mleka na świecie.

Jedyne, co wtedy chciałem zrobić, to zadziwić świat swoją grą. Z perspektywy czasu nauczyło mnie to, że to nie jest zawód aktora.

P: Aby oszołomić świat? A wtedy myślałeś, że jesteś najlepszy od czasu krojonego chleba?

Odpowiedź: Tak, zawsze w to wierzyłem (śmiech). Shyam karcił mnie i mówił: „Nie graj tej postaci, jaką ją widzisz, nie graj bohatersko, on nie jest bohaterem”. Pod koniec filmu nie jest to zwycięstwo osiągnięte, ale długa droga przed nami.

P: Czy podczas kręcenia czułeś przynależność kastową (którą tak skutecznie pokazano w filmie)?

Odpowiedź: O tak, widziałem, jak sprzedawca krzyczał na dziewczynę, żeby wyszła, i to naprawdę zabolało. Byłem w mundurze wieśniaka i nikt mnie nie rozpoznał. Słyszałem, jak do ludzi zwracano się pejoratywnie i pamiętam, że zastanawiałem się, dlaczego tych ludzi nie można traktować jak ludzi.

To, co sprawia, że ​​film wydaje się nowoczesny, to fakt, że poruszane w nim tematy, czy to patriarchat, system kastowy, czy nagrody za zbiorowy wysiłek, są nadal bardzo aktualne. Warto również zauważyć, że dr Kurien (Verghese Kurien, architekt Operacji Powódź, na którym wzorowano postać Karnada) nigdy nie stał się żadnym superbohaterem i ukazano jego mocne i słabe strony.

Warto przeczytać!  Film Trigger Warning: najnowszy hit Netflixa kontynuuje niepożądaną passę recenzji Jessiki Alby

CZYTAJ TAKŻE | Jak pomysł Kuriena doprowadził do powstania Manthanu

P: To dobry moment, aby zadać Ci to pytanie, czego zawsze chciałem. Wielokrotnie powtarzałeś, że tego rodzaju kino (równoległe, artystyczne) to porażka, więc przeszedłeś na drugą stronę (komercyjne, mainstreamowe).

Odpowiedź: Nie, to nie do końca prawda. Nie przełączyłem się. Nigdy nie zaprzeczałem, że chcę zostać popularnym aktorem. Nikt nie zostaje aktorem, żeby służyć sztuce, trzeba być znanym, być sławnym, być oglądanym. Ja też to zrobiłam, ale nie przygotowałam się na to.

P: Widziałem „Sunayanę” (jeden z jego pierwszych mainstreamowych filmów, był okropny i odpowiednio nakręcony)

O: Kurczę (śmiech). Nagrałem „Sunayanę” zaraz po „Junoon”. To nie było tak, że całkowicie porzuciłem te filmy i zacząłem robić filmy komercyjne. „Sunayana” była taką katastrofą i czułam się w niej okropnie. Kiedy kręciłem, czułem, że nie jestem dobry w tego typu rzeczach.

Kiedy zacząłem krytykować twórców filmowych New Age, nie zrobiłem tego dlatego, że chciałem ich rzucić. Kontynuowałem kręcenie tego typu filmów przez całą moją karierę, nawet po sukcesie takich filmów jak „Tridev”.

Rzeczywiście, nieco zniechęciła mnie zamknięta umysłowość niektórych z tych filmowców i fakt, że nie zdawali się przechodzić z filmu na film. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale od czasu do czasu kręcili ten sam film i to niezbyt kompetentnie. Nawet Manmohan Desai opowiada o trudnej sytuacji pracowników młyna i robi to w bardziej zabawny sposób niż ty, więc co jest w tobie takiego wyjątkowego?

Poczułem, że jestem zawiedziony. Gdybym dał taki sam występ w każdym filmie, czy obsadziłbyś mnie jeszcze raz? Była więc cała grupa ludzi, z którymi nie chciałem ponownie pracować, nie licząc Shyama. Zrobiłbym dla niego wszystko w każdej chwili i zawsze to robiłem.

Więc to nie był zwrot akcji. Chodziło o to, żebym był bardziej selektywny, próbując robić filmy bardziej popularne, obok tych poważnych, nawet jeśli w ogóle nie nadawałem się do robienia tego rodzaju kina. Jeśli poprosisz pana Bachchana, aby zagrał postać taką jak Bhola (rola, którą gra w Manthan), nie sądzę, że byłby w stanie to zrobić. Podobnie nie byłbym w stanie odgrywać takich ról.

Po drugie, żeby być przekonującym w tego rodzaju kinie formuły, trzeba mieć sentyment do tego rodzaju kina, którego ja nie mam. Nigdy nie interesowały mnie komercyjne filmy w języku hindi. Tylko 5-6 wywarło na mnie głębokie wrażenie – Pyaasa, Do Bigha Zameen. Kolorowe pieśni i tańce nie były dla mnie.

P: Czy dlatego nadal zajmujesz się teatrem?

A: Do diabła, utknąłem w tej przeciętności, skazany na to, żeby robić to do końca życia, robić filmy, których nienawidzę, a które zapadają w pamięć zaraz po powstaniu. Teatr pozwolił mi zachować zdrowy rozsądek.

Warto przeczytać!  Nightwatch: Demony są wieczne Recenzja

P: Jednak, co zabawne, filmy, które rozzłościły Naseera, „jinse unko sabse zyaada gussa aata hai”, to te, które przetrwały i które ludzie wciąż wychwalają. Czy to nie ironia losu, że film, od którego się odwróciłeś, sprowadził cię do Cannes, a tutaj cieszy się tak dużym uznaniem?

Odpowiedź: Tak, to niezwykle ironiczne. I całe szczęście, że ludzie nie pamiętają, jaką złą robotę wykonałeś.

P: Czy jest coś w popularnym leksykonie, co Ci się podoba?

O: „Masoom”. To naprawdę nie jest film komercyjny; jest bardzo czuły, bardzo autentyczny, bardzo prawdziwy. To film, z którego jestem bardzo dumny. Cieszę się, że byłem tego częścią. Dzięki niemu poznałem cztery pokolenia dzieci. Nie byłem wtedy żonaty, nie miałem dzieci. Nawet „Tridev”, który przedłużył moją karierę o około dziesięć lat. Nie byłem w tym szczególnie dobry, ale taniec do „Tirchi topi wale” był czymś nowatorskim.

P: Mówiłeś otwarcie o wzroście bigoterii w ciągu ostatnich kilku lat. Czy miało to wpływ na Twoją karierę? Czy jest czego żałować?

Odpowiedź: Nie żałuję. Nie mogłem się zdobyć na komplement. Nie boję się. Nie sądzę, że straciłem pracę z powodu mojej szczerości. Nigdy nie byłem bez pracy.

P: Czy fakt twojej religii kiedykolwiek wpłynął na role?

Odpowiedź: Nie sądzę, że moja religia stała się przeszkodą. Przemysł filmowy ma tylko jeden. Mamona. Należy wywoływać pewne rzeczy, jeśli czuje się je mocno. Nigdy nie przesadziłem ani nie wpadłem w histerię, ale zawsze wierzyłem, że należy nazywać rzeczy po imieniu.

Ekspres w Cannes: All We Imagine As Light Payala Kapadii to medytacyjny monolog na temat samotności i połączenia

P: Więc wyjeżdżasz stąd, mając wieczór do zapamiętania…

Odpowiedź: Tak, to było bardzo poruszające. Tak wielu drogich przyjaciół odeszło

P: Czy Smita był dobrym przyjacielem?

O: Nie, nie jestem dobrą przyjaciółką, ale bardzo ją lubiłam. Była wspaniałą osobą, z którą świetnie się współpracowało i mieliśmy świetny kontakt.

Nie jestem też bliskim przyjacielem Shabany, ale myślę, że to dobrze. Twój prawdziwy związek staje na przeszkodzie. Czasami może to dodać filmowi pewnego uroku, ale nie sądzę, że bycie bliskim przyjacielem ludzi, którzy często razem pracują, nie jest koniecznie czymś dobrym.

Shabana i ja spotykamy się z głębokim uczuciem. Bardzo ją lubię, a ona mnie, i kiedy razem pracujemy, podchodzimy do siebie jak do czystej kartki papieru. To samo było ze starą, dobrą Smitą i naprawdę za nią tęsknię.




Źródło