Sport

Z Siachen do Paryża 2024: niechętny strzelec Sandeep realizuje olimpijskie marzenie dzięki podróży „idealnej jak z obrazu”

  • 18 maja, 2024
  • 9 min read
Z Siachen do Paryża 2024: niechętny strzelec Sandeep realizuje olimpijskie marzenie dzięki podróży „idealnej jak z obrazu”


W sobotę Sandeep Singh biorący udział w finale zawodów strzeleckich selekcji olimpijskiej na strzelnicy Madhya Pradesh w Bhopal znalazł się w niezwykłej sytuacji.

Strzelectwo może być sportem wymagającym radzenia sobie z presją, a biorąc pod uwagę, że pięciu zawodników rywalizowało o dwa miejsca w indyjskiej drużynie olimpijskiej, w kategorii karabinów pneumatycznych mężczyzn na 10 m było ich mnóstwo.

Dla Sandeepa problemem nie była zbyt duża presja, ale jej za mała.

Z wynikami kwalifikacyjnymi wynoszącymi 634,4, 632,6 i 631,6 w pierwszych trzech próbach selekcyjnych, 28-latek niemal zapewnił sobie najwyższą średnią wyników do trzech zwycięstw, która zadecydowała o zakwalifikowaniu się do indyjskiej drużyny.

Ten brak presji z pewnością odbił się na jego występie – strzelił skromne 628,3. Mimo to jego trzy najlepsze wyniki w ciągu ostatnich kilku tygodni w zupełności wystarczyły, aby zapewnić mu pierwsze miejsce.

Wyprzedził zdobywcę kwoty olimpijskiej Arjuna Babutę i mistrza świata Rudranksha Patila – obaj rozpoczęli z dodatkowym punktem – i zapewnił sobie miejsce na Igrzyskach Paryż 2024.

Sandeep powiedział, że w ogóle nie myślał (podczas kręcenia) o igrzyskach olimpijskich. „Moim zdaniem nie miałem nic do stracenia, dlatego nie było presji. Chciałem po prostu robić swoje i robić to dobrze. Nie obchodził mnie nikt inny. Ale myślę, że stałem się zbyt zrelaksowany. Potrzebujesz trochę presji. Za mało też nie jest dobrze” – mówi.

Warto przeczytać!  Dinesh Karthik odchodzi z IPL, Virat Kohli wspomina pierwszą interakcję w filmie RCB: „Pamiętam…”

Brak presji wydaje się być stałym elementem Sandeepa. Sport, trochę za łatwy.

Prawie zawsze spieszy się podczas zawodów, siedząc z powrotem na swoim miejscu, zdejmując kurtkę i spodnie strzeleckie, podczas gdy inni ledwo wchodzą w przedostatnią serię.

POWIĄZANE: Owoc cierpliwości: Anjum i Aishwary wzruszają ramionami, pokonując kiepski start, aby ponownie spełnić olimpijskie marzenie

Dla żołnierza, który służył na lodowcu Siachen, najwyżej położonym polu bitwy na świecie, klimatyzowana strzelnica wewnętrzna, nawet w obliczu limitów olimpijskich na szali, z pewnością musi oznaczać bitwę, w której stawka jest znacznie mniejsza.

Naib Subedar Sandeep Sandeep zaczął startować w reprezentacji Indii na poziomie międzynarodowym pod koniec zeszłego roku i był w doskonałej formie, uzyskując wynik 633,4 w swoich ostatnich zawodach – na Mistrzostwach Azji na początku tego roku.

OD SPORTOWCA BIEGOWEGO DO STRZAŁKA

Dorastając w wiosce Behbal Khurd niedaleko Faridkot w Pendżabie, Sandeep został sportowcem przełajowym przede wszystkim dlatego, że pomogło mu to w zdaniu testu rekrutacyjnego do armii.

„Mój ojciec, Baljinder Singh, jest mazdoorem. Nawet nie wiedziałem, że istnieje taki sport jak strzelectwo. W naszej wsi nie było pojęcia o sporcie. Liczyło się tylko to, żeby dołączyć do fauz (armii). Byłem bardzo dobrym biegaczem i zająłem pierwsze miejsce w stanowych mistrzostwach w biegach przełajowych” – mówi Sandeep.

Warto przeczytać!  „Moje narodziny jako krykiet odbyły się w Bombaju”: Hardik Pandya podkręca atmosferę podczas powrotu do domu IPL, gdy MI spotyka się z GT | Krykiet

Jednak jego pasja do biegania odbyła się kosztem własnego bezpieczeństwa. „Najtrudniejszą rzeczą, jaką zrobiłem, zanim zostałem wybrany przez wojsko, był trening przełajowy. Biegałem o trzeciej nad ranem i pokonywałem osiem kilometrów na raz” – wyjaśnia. „Bieganie o tej porze zawsze było niebezpieczne, ponieważ w tym czasie na ulicach było wielu narkomanów. W pobliżu naszej wsi doszło z tego powodu do wielu rozbojów. Na szczęście nic mi się nie stało.”

Szybkość Sandeepa na torze pomogła mu wstąpić do armii w 2014 roku w lekkiej piechocie sikhijskiej jako sipahi (sepoy). Jednak jego kariera sportowca wkrótce potem się zakończyła.

„Musiałem odłożyć na bok zainteresowanie lekkoatletyką. Przeszedłem podstawowy trening, a potem musiałem wykonać te same ćwiczenia, co wszyscy” – mówi.

Dwa lata po wstąpieniu do wojska wrzucono mu w ręce wiatrówkę i kazano mu spróbować zostać strzelcem karabinowym. „Nikt nie pytał mnie o zdanie. Aate aate ghused Diya strzela do mnie. (Od razu mnie zabrali na zdjęcia)” – wzrusza ramionami.

Sandeep w akcji w karabinach pneumatycznych na 10 m podczas prób selekcji olimpijskiej w akademii strzeleckiej MP w Bhopalu. | Źródło zdjęcia: Ritu Raj Konwar/Hindus

„Byłem wtedy młodym rekrutem, miałem zaledwie 18 lat. Uznano więc, że jestem na tyle młody, aby zacząć strzelać. I bardzo łatwo to odebrałem. W ciągu kilku miesięcy zdobyłem mistrzostwo stanu, a po dwóch latach zdobyłem brąz”.

„Jego największą umiejętnością jest skupienie się na technice. Kiedy zaczyna strzelać, nie rozprasza się. Wydaje się, że po prostu koncentruje się na tym, co ma wspólnego ze swoim karabinem” – żartuje trener armii Satendra Kumar.

Dla Sandeepa strzelanie stało się raczej nabytym upodobaniem.

„Strzelanie to sport, w którym musisz być absolutnie nieruchomy. Ale powoli zaczynałam to doceniać. Strzelając, musiałem być silny psychicznie, inaczej niż biegaczem. W przeszłości, gdy byłem zły, musiałem po prostu dać z siebie wszystko na boisku. Ale tutaj nie mogłem tego zrobić. Musiałem zachować spokój” – mówi.

Jego cierpliwość i hart ducha zostały wystawione na najcięższą próbę. Po przełomowym początku swojej kariery Sandeep znalazł się w rezerwowej drużynie olimpijskiej przed Igrzyskami w Tokio.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Z olimpijskimi pierścieniami w sercu strzelec Vijayveer Sidhu chce, aby Indie były dumne z Igrzysk w Paryżu w 2024 r.

Następnie nieoczekiwanie w 2020 roku nie przeszedł testu na obecność narkotyków – podobnie jak kilku innych sportowców wojskowych, uzyskał pozytywny wynik testu na obecność beta-blokera. Sandeep zaprzecza, że ​​cokolwiek brał.

„Byłem tak nieświadomy, że kiedy musiałem udać się na przesłuchanie, podczas którego organ antydopingowy miał ustalić zakres mojego zakazu, po prostu poszedłem sam. Nawet nie wiedziałem, że muszę zabrać ze sobą prawnika” – powiedział. „W końcu jeden mi dostarczono. To był jeden z najcięższych okresów w moim życiu. Nikt mnie nie wspierał. Nie mogłam uwierzyć w to, co mi się przydarzyło, i przez kilka miesięcy popadałam w depresję”.

W obliczu zakazu uprawiania sportu Sandeep został zwolniony z Jednostki Strzeleckiej Armii w Mhow (kanton Dr Ambedkar Nagar w Indore), gdzie trenował, i został odesłany do swojej jednostki – w Siachen, wraz z lekką piechotą sikhijską.

DRUGA SZANSA

Szczęście Sandeepa odwróciło się, gdy starszy oficer uznał, że jego umiejętności można lepiej wykorzystać na strzelnicy, a nie na lodowatych pustkowiach Himalajów.

„Odesłano mnie z powrotem na trening do Delhi. Musieli czuć, że mogę być dobrym strzelcem, bo miałem medal narodowy, a wojsko wysłało mnie także na zawody szkoleniowe do Holandii. Na początku nie byłem pewien, jak sobie poradzę, skoro nie strzeliłem przez prawie dwa lata po tym, jak nie przeszedłem testu antydopingowego” – mówi.

Sandeep Singh, który zdobył hat-tricka w postaci złotych medali w wiatrówce podczas Międzynarodowych Mistrzostw w Strzelectwie InterShoot w Holandii. | Źródło zdjęcia: Hindus

On jednak nie miał się czym martwić. W swojej pierwszej rundzie kwalifikacyjnej na strzelnicy Sił Powietrznych w New Delhi oddał 636 strzałów. I nadal notował wysokie wyniki, czasami osiągając nawet 639.

„Mogę tylko powiedzieć, że dzięki przerwie stałem się lepszym strzelcem. Kiedy w zeszłym roku strzelałem na Igrzyskach Krajowych, zdobyłem brąz, co dodało mi jeszcze większej pewności siebie” – mówi. „W końcu, kiedy wróciłem do reprezentacji, nadal osiągałem wynik powyżej 630. Nadal nie wiem, jak udało mi się osiągnąć tak wysokie wyniki, nawet po tak długiej przerwie w treningach”.

Jego wyniki utrzymują się na wysokim poziomie, gdy startował w reprezentacji narodowej – po raz pierwszy – na Pucharach Świata ISSF w Rio De Janeiro i Granadzie oraz na Mistrzostwach Azji, gdzie na początku tego roku w kwalifikacjach uzyskał notę ​​633,4.

Wyniki te dały mu pewność, że może powtórzyć swoje krajowe występy również za granicą.

Uspokoiło to także wszelkie nerwy, jakie mógł odczuwać przed próbami selekcyjnymi.

„Nie sądzę, że tu nie pasuję. Nie przychodzi mi do głowy, że obok mnie są ludzie, którzy mają dużo większe doświadczenie lub mają na swoim koncie złote medale mistrzostw świata. Nie martwię się o nic” – mówi.

„Nie czuję, że nie mogę spać ani jeść. Jestem facetem kochającym zabawę. Po każdym meczu gram ze znajomymi w BGMI (Battlegrounds Mobile India – gra mobilna). Myślę po prostu „jo hoga dekha jayega”. (Cokolwiek się stanie, stanie się).”

PRZECZYTAJ TAKŻE: Modlitwy, poświęcenie i nagrody: jak rodzice kibicują swoim dzieciom, mając na horyzoncie olimpijskie marzenie

Sandeep jednak nie powiedział jeszcze rodzicom o swoich wyczynach. „Oni w ogóle nie wiedzą, czym są igrzyska olimpijskie. Wiedzą tylko, że jestem w fauj (armii). Być może powiem im za kilka dni, kiedy komisja selekcyjna powoła mnie do zespołu – mówi.

Choć sam Sandeep jeszcze kilka lat temu nie miał zielonego pojęcia o strzelectwie i igrzyskach olimpijskich, teraz nie może się doczekać tej okazji.

„Myślę, że podczas prób selekcyjnych panowała znacznie większa presja, niż mogę się spodziewać na igrzyskach olimpijskich. Ale i tak dam z siebie wszystko” – mówi.

„Gdzie trenuję w Wojskowej Jednostce Strzeleckiej w Mhow, jest pomieszczenie, w którym wiszą oprawione w ramki zdjęcia strzelców wojskowych, którzy brali udział w igrzyskach olimpijskich. I jest jedna pusta ramka z napisem „Twoje imię”. Widziałem to, kiedy po raz pierwszy przyjechałem na UAM. Teraz chcę, żeby było tam moje nazwisko” – dodaje Sandeep.


Źródło