Świat

Z tajnej kryjówki postępuje rdzenna rewolta Peru

  • 18 lutego, 2023
  • 6 min read
Z tajnej kryjówki postępuje rdzenna rewolta Peru


LIMA, Peru (AP) — W przemysłowym korytarzu stolicy Peru obskurna klatka schodowa prowadzi do kryjówki na drugim piętrze. Dziesiątki aktywistów Quechua i Aymara leżą na materacach rozrzuconych na podłodze, odpoczywając przed kolejnymi demonstracjami antyrządowymi jako wolontariusze przygotowują śniadanie z ofiarowanego ryżu, makaronu i warzyw.

Wśród mieszkańców prowizorycznego schronienia jest Marcelo Fonseca. 46-latek patrzył, jak jego przyjaciel został zastrzelony w grudniu podczas walki z siłami bezpieczeństwa w południowym mieście Juliaca. W ciągu kilku godzin Fonseca dołączył do karawany demonstrantów, która przybyła do stolicy, Limy, żądając rezygnacji tymczasowej prezydent Diny Boluarte.

„Nasza andyjska krew płonie, kiedy wpadamy w furię” — powiedział Fonseca, którego językiem ojczystym jest keczua, przerywanym hiszpańskim. „Działa szybciej. To nas tu sprowadza”.

Po dwóch miesiącach wściekłego powstania w Peru emocje opadły. Podczas gdy zamieszki ledwie zakłóciły nocne hulanki w nadmorskich enklawach Limy, na wsi nadal szaleją blokady dróg, odstraszając zagranicznych turystów i prowadząc do niedoborów gazu i innych podstawowych artykułów.

Tumult, w wyniku którego zginęło co najmniej 60 osób, został wywołany grudniowym postawieniem w stan oskarżenia prezydenta Pedro Castillo. Dla Peruwiańczyków, takich jak Fonseca, lewicowy wiejski nauczyciel był symbolem ich własnego wykluczenia, podczas gdy dojście Boluarte do władzy z wiceprezydenta w zmowie z konserwatywnymi wrogami Castillo w Kongresie jest postrzegane jako niewybaczalna zdrada klasowa.

Impas wstrząsnął pewnością siebie ruchu rdzennych mieszkańców Peru. W przeciwieństwie do sąsiedniej Boliwii, gdzie rdzenne grupy zostały ośmielone przez wybór hodowcy koki Aymara Evo Moralesa na prezydenta w 2006 roku, czy Ekwadoru, gdzie grupy etniczne mają długą tradycję obalania niepopularnych rządów, rdzenne grupy peruwiańskie od dawna walczyły o zdobycie wpływów politycznych.

Warto przeczytać!  Według raportu wideo wydaje się pokazywać żołnierzy Grupy Wagnera przygotowujących się do opuszczenia Afryki, co sugeruje czystkę przeprowadzoną przez Moskwę

Chociaż Peruwiańczycy ze wszystkich środowisk są dumni z historii Imperium Inków, rdzenna ludność tego kraju jest często traktowana z lekceważeniem, a nawet wrogością. Niewiele robi się, aby promować keczua, mimo że mówi się nim miliony i jest językiem urzędowym od 1975 roku. Dopiero w spisie powszechnym z 2017 roku Peruwiańczycy nawet zapytali, czy identyfikują się z którąkolwiek z ponad 50 grup rdzennych.

Tarcila Rivera, wybitna działaczka Quechua i była doradca ONZ ds. ludności tubylczej, przypisuje tę pogardę systemowemu rasizmowi sięgającemu czasów hiszpańskiego podboju.

„Pomimo dwustu lat od założenia naszej republiki, rzeczywistość jest taka, że ​​ci z nas, którzy pochodzą z cywilizacji przedhiszpańskich, nie uzyskali swoich praw ani nie są one brane pod uwagę” – powiedział Rivera.

Obecne zamieszanie wywołało również potok rasizmu. Jeden z deputowanych z Kongresu zdyskredytował tęczową flagę Wiphala, która reprezentuje rdzennych mieszkańców Andów, jako niewiele więcej niż „obrus chifa”, używając słowa na określenie taniej chińskiej restauracji. Inny wezwał siły bezpieczeństwa do wysłania protestujących do Boliwii z dużym „kopnięciem”.

Rivera mówi, że represje zradykalizowały młodszych protestujących. Tymczasem rozprzestrzenianie się smartfonów i Internetu w ciągu ostatnich kilku dekad stabilności gospodarczej sprawił, że rdzenni Peruwiańczycy są bardziej świadomi swoich praw, ziejących nierówności w kraju i poświęceń wcześniej nieznanych rdzennych bohaterów, których osiągnięcia kontrastują z narracjami o wiecznych ofiarach.

Warto przeczytać!  Jak ludzie przeżywają przez wiele dni pod gruzami po trzęsieniu ziemi, gdy ocaleni znajdują się w Turcji, Syrii

„Wszystkie nasze dzieci uczono, że jesteśmy przegranymi, nieszczęśliwymi duszami, które zostały pokonane bez walki” – powiedział Rivera.

Obecny ruch protestacyjny koncentruje się w południowych Andach, gdzie tożsamość tubylcza jest najsilniejsza. Obszar ten jest źródłem większości bogactw mineralnych Peru i jest domem dla archeologicznych klejnotów, które przyciągały ponad 4 miliony turystów rok przed pandemią.

Jej chłopi są również jednymi z najbardziej zaniedbanych w Peru.

Te nierówności były wyraźnie widoczne w tym miesiącu na blokadzie drogowej w pobliżu Cusco, gdzie grupa campesinos godzinami czuwała nad blokadą z opon, pni drzew i głazów. Gdy kolejka unieruchomionych pojazdów rosła, napięcie wzrosło, gdy kierowcy narzekali na nagłe wypadki rodzinne.

„Nie krzycz na mnie, kiedy mówię do ciebie z manierami!” – warknął jeden z kierowców, zarzucając protestującym, że głosowali na Castillo, który mieszkał w domu z cegły w jednej z najbiedniejszych dzielnic Peru, zanim został prezydentem. „Nie dajcie się oszukać bezwstydnym politykom, którzy często pochodzą z tej samej społeczności” – powiedział, powtarzając fałszywą narrację elit, że zwycięstwo Castillo było wynikiem łapówek, oszustw i szykan.

W końcu demonstranci ulegli presji i na krótko otworzyli drogę po przemówieniu przeciwko „milionerom” i potężnym interesom obwinianym za doprowadzenie ich społeczności do desperackich działań.

Po powrocie do Limy kryjówka tętni życiem, ponieważ czeka ich kolejny dzień demonstracji. Odręczne tabliczki zawierają listę codziennych obowiązków, aby zapewnić bezpieczeństwo i czystość w ciasnych kwaterach. Wkrótce spodziewane są dziesiątki kolejnych aktywistów z Cusco, którzy muszą zostać zakwaterowani w jednym z kilkudziesięciu domów, mieszkań i firm w całej stolicy, które otworzyły swoje podwoje, jak tajne bazy rebeliantów.

Warto przeczytać!  Konflikt w Sudanie wywołuje masowy exodus obcokrajowców, podczas gdy miejscowi pozostają uwięzieni w krzyżowym ogniu

Dyskrecja jest koniecznością. Podobnie jak Fonseca, wielu demonstrantów zostało już zatrzymanych, gdy siły bezpieczeństwa strzelające gazem łzawiącym w zeszłym miesiącu zaatakowały kampus uniwersytecki podczas śniadania i aresztowały setki za wtargnięcie. W rezultacie zachęca się mieszkańców do opuszczania kryjówki pojedynczo lub pojedynczo, wczesnego wyłączania świateł i natychmiastowego zgłaszania wszelkich wtargnięć policji dwóm rzecznikom zajmującym się prawami człowieka w stałej gotowości. Okna są zasłonięte gazetami i torebkami z karmą dla psów, aby zablokować niedoszłych szpiegów.

Ale bardziej niż strach, nastrój jest pełen nadziei.

„Bez względu na to, co się stanie, śmiem twierdzić, że już wygraliśmy” — powiedział Victor Quinones, wpychając w policzek zwitek liści koki.

W wieku 60 lat Quinones jest jednym z weteranów grupy. Mówi, że ostatnie kilka tygodni w stolicy wzmocniło jego determinację, by iść naprzód i nie akceptować już status quo – lub daremnych starć z policją w kraju jako najlepszy sposób na zmianę.

„Przełamaliśmy barierę. Rozpoczęliśmy nasz długi marsz — i spójrz na całe to wsparcie, które zdobyliśmy po drodze” — zastanawia się. „Wygraliśmy, bo teraz świat o tym wie”.

__

Śledź Goodmana na Twitterze: @APJoshGoodman


Źródło