Filmy

Za 10 lat Superman będzie w domenie publicznej. To może nie oznaczać tego, co myślisz

  • 1 czerwca, 2024
  • 9 min read
Za 10 lat Superman będzie w domenie publicznej.  To może nie oznaczać tego, co myślisz


„Kiedy w ciągu dekady wygasną prawa autorskie Supermana i Batmana, czy będzie to kryptonit dla DC?” – zapytał nagłówek Różnorodność wcześniej w tym roku. Zgodnie z nakazem Prawo Betteridge’aodpowiedź w szerokim znaczeniu brzmi: nie. Jednak po tym, jak na początku tego roku Steamboat Willie z Myszką Miki stał się własnością publiczną — tutaj jest promowanie nowego sezonu Last Week Tonight dla HBO, oddziału rywala Disneya, Warner Bros. Discovery — wokół Hollywood kładącego nacisk na portfele własności intelektualnej pojawia się przeczucie, że niebo może wkrótce zacząć się walić.

Ponieważ kilka głównych praw autorskich DC ma zostać zniesionych w latach 30. XX wieku (Superman i Lois Lane w 2034 r., Batman w 2035 r., Joker w 2036 r. i Wonder Woman w 2037 r.), pozycja Variety przedstawia przyszłość zalaną nieautoryzowanymi komiksami przedstawiającymi te nazwiska domowe. Cytowany ekspert od komiksów przewiduje, że „100 z nich” będzie „gotowych do użycia”, gdy tylko pozwoli na to prawo, a artykuł przenosi tę logikę na srebrny ekran, sugerując, że studia mogą chcieć stworzyć własne wersje postaci tak jak to miało miejsce wcześniej w przypadku postaci z domeny publicznej, takich jak Robin Hood czy Dracula. Umysł wyobraża sobie dystopijny namiot reklamujący oferty na dany weekend jako wybór pomiędzy Warner’s Superman Rising, Universal’s Tale of the Superman oraz Disney’s Superman and Friends.

To jeden ze sposobów na przywrócenie działalności kinowej.
To jeden ze sposobów na przywrócenie działalności kinowej.

Bardziej prawdopodobny wynik, czemu zaprzeczają niektórzy prawnicy, nie będzie tak tragiczny dla DC ani tak spłaszczony dla multipleksu. Prawo pozostawi kilka ważnych barier ochronnych, które mają zapobiec zatkaniu rynku nierozróżnialnymi duplikatami tych samych ikon, a ich zamierzoną funkcją jest w szczególności uniknięcie dezorientacji konsumentów wśród identycznych podróbek. W najlepszym przypadku zmiany te mogłyby zapoczątkować erę prawnie wymaganego twórczego odświeżenia.

„To, że Superman wkracza do domeny publicznej, nie oznacza, że ​​możesz napisać własny komiks o Supermanie” – mówi Brian Frye, profesor w Rosenberg College of Law na Uniwersytecie Kentucky. (Jest także producentem filmu dokumentalnego Nasz Nixon, który napiął sporo mięśni fair-use, samplując materiał filmowy Tricky Dick). „Oznacza to, że ty móc móc wykorzystać postać Supermana w swojej własnej historii bez naruszania czegokolwiek, co należy do DC.”

Warto przeczytać!  55% rozczarowania to pierwszy film Denzela Washingtona, który pobił kamień milowy w kasie

Teoretycznie prawo autorskie służy słusznemu i pożytecznemu celowi, zapewniając, że praca artystów nie może zostać sprzedana przez inny podmiot jako własna. Przez całe życie autora, a następnie przez kolejne 70 lat (lub w przypadku dzieł zbiorowych 95 lat po publikacji) są oni właścicielami praw do swojego dzieła; przytaczając być może najbardziej znany przykład, właśnie dlatego DC nie może wmieszać się w biznes Spider-Mana. Jednak znacząca różnica oddziela samą Amazing Fantasy #15 od postaci Spideya, takiego, jakiego zna się i kocha.

Prawa autorskie wygasają stopniowo. Koncepcja Supermana staje się dostępna na długo przed jego słabością do kryptonitu lub umiejętnością latania.

„Prawo autorskie chroni rzeczy utrwalone na materialnym środku wyrazu, tradycyjnie będzie to zdjęcie, obraz, rzeźba, odcinek programu telewizyjnego, komiks, powieść” – wyjaśnia Alexandra Jane Roberts, autorka profesor prawa i mediów na Northeastern University. „Wynika z tego pomysł ochrony postaci, ale może być nieco mglisty. Mamy pewne orzecznictwo mówiące, że postacie dobrze zdefiniowane na przestrzeni wielu dzieł mogą podlegać ochronie, np. James Bond, Sherlock Holmes czy Rocky. James Bond lubi swojego drinka w określony sposób, ubiera się w określony sposób, wypowiada pewne kwestie i dzięki temu otrzymujemy rozpoznawalną postać, która może być chroniona prawem autorskim.

Ponieważ jest to proces kumulujący się i rozłożony w czasie, prawa autorskie wygasają stopniowo. Koncepcja Supermana stanie się dostępna na długo przed jego słabością do kryptonitu lub umiejętnością latania, Wonder Woman stanie się uczciwą grą na rok przed jej Lasso Prawdy itp. Zatem każdą własność intelektualną rozpatrywamy indywidualnie i usiana szarymi obszarami, pojawia się raczej pytanie: co Jest dozwolony? A jeśli chodzi o protokół studyjny, co tak naprawdę może się wydarzyć?

Jakakolwiek odpowiedź zależy w dużej mierze od różnicy między prawem autorskim (które chroni dzieło twórcze) a znakiem towarowym (który chroni frazy lub ikonografię tworzącą markę firmy). Znak towarowy nie ma daty ważności, co zasadniczo ma na celu uniemożliwienie firmom przedstawiania swoich produktów jako produktów innych osób. „Wykorzystanie postaci w sposób chroniony prawem autorskim to jedno, na przykład Myszki Miki, Supermana czy Wonder Woman w innej historii” – mówi Frye. „Zupełnie inną rzeczą jest używanie tych znaków w sposób, który informuje konsumentów o źródle tego, co jest produkowane. Im bliżej będziesz przekonania konsumentów, że źródłem wszystkiego, co produkujesz, jest Disney lub DC, tym większe prawdopodobieństwo, że wkraczasz na obszar znaków towarowych, a nie praw autorskich”.

Warto przeczytać!  „Rise of the Resistance” zostaje zamknięty, członek obsady mówi wszystko

Dla studia marzącego o nakręceniu kolejnego wielkiego hitu stanowi to przeszkodę: każdy, kto próbowałby wykorzystać znajomość Supermana, musiałby wyrzucić wiele z tego, co sprawia go znajomo. Prawo zachęca do wykorzystywania najszerszego zarysu pomysłu, bardziej jego ogólnego zarysu niż zawartych w nim szczegółów. Może to zacząć stwarzać pole manewru dla postaci identyfikowanych nie tyle na podstawie biografii, ile na obrazie. Na przykład Dracula jest rozumiany jako wampir o wyjątkowej mocy; wszystko poza tym zależy od twórców filmu, którzy przetłumaczyli tę postać na drugi język gatunki, ustawieniai nawet linie rasowe.

„Ludzie zachowują się tak, jakby późniejsze wersje Myszki Miki zawarte w dziełach, które nie należą jeszcze do domeny publicznej, były niedostępne, chociaż nie mam 100% pewności, że tego wymaga prawo” – mówi Roberts.

"To jest ptak!  To samolot!  To Superman... w samolocie, bo jeszcze nie potrafi latać!"
„To ptak! To samolot! To Superman… w samolocie, bo jeszcze nie potrafi latać!”

„Sposób, w jaki działa prawo autorskie, mówi, że możesz rościć sobie prawo do praw autorskich tylko wtedy, gdy twierdzisz, że jest to element oryginalny, w istotnym aspekcie” – dodaje Frye. „Czy kolejne postacie Mikiego różnią się od Steamboata Williego? Tak. Ale czy oni? To inny, że nowego nie poznasz? Duże różnice polegają na tym, że jest kolorowy, ma rękawiczki i czerwoną koszulę – to nie są elementy zasługujące na ochronę praw autorskich. Uważam, że są to sprawy trywialne. Konkretnie Mickey jest dość jednowymiarowy. Wonder Woman i Superman mają sporo fabuły i dodatkowe elementy dodawane na przestrzeni lat.”

Frye przedstawia jedną z możliwych ścieżek rozwoju na podstawie studium przypadku z 1978 r., kiedy Disney wniósł pozew przeciwko podziemnemu kolektywowi komiksowemu znanemu jako Air Pirates. Wykorzystali Myszkę Miki do celów satyrycznych, psując ikonę zdrowej amerykańskiej popkultury za pomocą narkotyków i wulgarnego języka, a Disney argumentował, że zaszkodziło to reputacji firmy. Sądy orzekły, że Piraci Powietrzni naruszyli obowiązujące wówczas prawa autorskie do Myszki Miki i że uwagi Disneya dotyczące znaku towarowego są dyskusyjne. Jednak dzisiaj, gdy prawa autorskie nie stanowią już problemu, sprawa rozstrzygnęłaby się na korzyść Piratów Powietrznych, ponieważ wykorzystali oni wyłącznie wygląd Mickeya w kontekście stanowiącym wyraźne, drastyczne odejście od ustalonego charakteru.

Wonder Woman jako rządowa siła pokojowa w alternatywnej Ameryce? Superman jako twardy detektyw noir? Znane nam postacie mogą stanowić punkt wyjścia dla nieskończonej galaktyki poprawek.

„Czy mógłbyś zrobić coś podobnego z Supermanem lub Wonder Woman?” – pyta Frye. „Prawdopodobnie! Jeśli sprawisz, że będą wyglądać jak stare postacie lub narysujesz je na swój własny sposób. Jaka byłaby Wonder Woman jako rządowa siła pokojowa w alternatywnej Ameryce? A co powiesz na Supermana w roli detektywa w stylu noir? Znane nam postacie mogą stanowić punkt wyjścia dla nieskończonej galaktyki poprawek, remiksów i dekonstrukcji.

Warto przeczytać!  Anne Hathaway walczy z Jessicą Chastain

Prawo autorskie ma przynosić korzyści zarówno artystom, jak i społeczeństwu, czyli ludziom, którzy lubią swoją pracę i chcą, aby byli za nią godziwie wynagradzani. Z założenia te zbliżające się wygaśnięcia praw autorskich przyniosą najwięcej korzyści mniejszym, niezależnym zespołom, tym, które chcą zrobić coś radykalnie rewizjonistycznego, a nawet heretyckiego z naszymi wyrzeźbionymi idolami. Dla dużych studiów korporacyjnych unikanie naruszeń znaków towarowych oznacza zachowanie wystarczającego dystansu między sobą a Supermanem, jakiego znamy, aby atrakcyjność komercyjna mogła nie być tak silna, jak by sobie tego życzyli. Jednak twórcy szczerze zainteresowani wykorzystaniem tych elementów narracji — w rzeczywistości przekształceniem superbohaterów we współczesne postacie z mitów, za które tak często się ich opisuje — do skonstruowania czegoś całkowicie nowatorskiego zyskają nowe wolności.

„Spekulacje są takie, że te rzeczy będą wyglądać i sprawiać wrażenie fałszywych lub podróbek” – mówi Roberts. „Ale to, co widzieliśmy w przypadku Kubusia Puchatka: Krew i miód oraz Myszka Miki, pokazuje, że istnieje niemal głód tego filmu; ludzie są tym ciekawi. Ludzie są podekscytowani możliwością zrobienia nietypowych rzeczy ze znaną im postacią, więc domyślam się – a może i mam nadzieję – że studia robią tutaj bardziej kreatywne rzeczy i dokonują ciekawszych wyborów. Zmień wszystko, mniej jak podróbkę, a bardziej jak chytre mrugnięcie.

Ilustracje: Danielle Jones


Źródło