Świat

Zabicie przywódcy Hamasu w Libanie sygnalizuje zmianę w wysiłkach wojennych Izraela

  • 3 stycznia, 2024
  • 8 min read
Zabicie przywódcy Hamasu w Libanie sygnalizuje zmianę w wysiłkach wojennych Izraela


JEROZOLIMA – Kiedy we wtorek para rakiet wystrzelonych z dronów uderzyła w budynek mieszkalny w południowym Bejrucie, zabijając czołowego przywódcę bojowników i jego poruczników, wydawało się, że oznacza to zmianę w wojnie Izraela przeciwko Hamasowi.

Przez trzy miesiące Izrael nalegał na inwazję wojskową na Gazę na pełną skalę, zrównając z ziemią znaczną część Strefy Gazy i zabijając ponad 22 000 ludzi w pościgu za bojownikami, którzy zaplanowali i przeprowadzili atak na Izrael 7 października. Do tej pory nie podjęła działań w związku z innym deklarowanym celem wojennym: wycelowaniem w głowy Hamasu „gdziekolwiek się znajdują”.

Teraz, gdy konflikt wkracza w czwarty miesiąc, Izrael najwyraźniej sprostał temu zagrożeniu, ryzykując szerszą wojnę wzdłuż swojej granicy z Libanem, nawet gdy po raz pierwszy zaczyna wycofywać wojska z Gazy.

Dowódcy wojskowi oświadczyli, że częściowe wycofanie jest możliwe teraz, gdy ataki osłabiły Hamas na północy i że umożliwi tysiącom rezerwistów powrót do domu i pracę. Nastąpiło to również po miesiącach nacisków ze strony Waszyngtonu, aby wycofał się z tego, co prezydent Biden określił jako „masowe bombardowania” i ograniczył niszczycielską liczbę ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej.

Wydarzenia te nastąpiły w obliczu rosnących obaw o skutki gospodarcze wojny w Izraelu oraz stopniowy powrót protestów i wewnętrznych intryg politycznych. Chociaż niewielu analityków widzi koniec przemocy w Gazie, dostrzegają ewolucję.

„Wchodzimy w etap 3” – powiedział Chuck Freilich, były izraelski zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, odnosząc się do fazy działań wojennych, która ma nastąpić po początkowej reakcji na październikowe ataki oraz utrzymującej się wojnie powietrznej i naziemnej wewnątrz enklawy. „Myślę, że wchodzimy w nowy tryb, coś bliższego temu, co USA zalecały od początku”.

Izraelskie wojsko od miesięcy twierdziło, że jest gotowe do prowadzenia wojny na dwóch frontach, zgromadziwszy żołnierzy i czołgi wzdłuż granicy libańskiej oraz ewakuując co najmniej 70 000 mieszkańców. Jednostki Sił Obronnych Izraela często wymieniały ogień z Hezbollahem, libańską grupą bojowników sprzymierzoną z Iranem, mimo to ataki i kontrataki nigdy nie dotarły do ​​Bejrutu – aż do wtorku.

Warto przeczytać!  Rosja oferuje żołnierzom premie w wysokości 1,2 tys. dolarów za niszczenie amerykańskich pojazdów wojskowych na Ukrainie

Izrael odmówił potwierdzenia lub zaprzeczenia jakiejkolwiek roli w zabójstwie Saleha Arouriego, urzędnika Hamasu na wygnaniu, który działał jako łącznik z Iranem i Hezbollahem. Ale był na ich liście.

„Bez wątpienia było to najbardziej znaczące zabójstwo jakiegokolwiek wyższego urzędnika Hamasu od rozpoczęcia wojny 7 października” – napisał w środę w gazecie Yedioth Ahronoth ekspert do spraw palestyńskich Avi Issacharoff.

Chociaż Izrael twierdzi, że zabił wielu dowódców i urzędników Hamasu w Gazie, Yehiya Sinwar jest uważany za pomysłodawcę ataków z 7 października, a inni czołowi przywódcy nadal pozostają na wolności.

Urzędnicy libańscy i międzynarodowi podjęli w środę wysiłki, aby stłumić oczekiwany odwet Hezbollahu. Jak dotąd grupa opierała się naleganiom Hamasu o pełne przystąpienie do wojny. Izraelscy urzędnicy, zastrzegając sobie anonimowość, ponieważ nie byli upoważnieni do publicznego omawiania tej kwestii, wyrazili nadzieję, że przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah okaże powściągliwość, biorąc pod uwagę, że żaden z jego oficerów nie zginął w strajku.

„Tam jest przewoźnik. Mamy nadzieję, że to wystarczy” – powiedział jeden z izraelskich urzędników, odnosząc się do obecności amerykańskiej grupy przewoźników we wschodniej części Morza Śródziemnego.

W środowym przemówieniu Nasrallah ostrzegł przed „odpowiedzią i karą”, ale dał niewiele wskazówek na temat reakcji jego bojowników.

Mieszkańcom Izraela w północnym mieście portowym Hajfie zalecono przygotowanie planu schronienia na wypadek ataku. Analitycy wojskowi twierdzą, że wycofanie wojsk w Gazie prawdopodobnie umożliwiłoby skierowanie większej ilości zasobów do Libanu.

„Jesteśmy doskonale przygotowani na każdy scenariusz” – powiedział rzecznik IDF kontradmirał Daniel Hagari po zabiciu Arouriego.

We wtorek w Eilon, kibucu położonym milę na południe od granicy z Libanem, izraelska artyleria strzelała co kilka minut w stronę, zdaniem IDF, „celów terrorystycznych”. W opustoszałych wioskach przechwytywano rakiety przeciwpancerne Hezbollahu, a czasem spadały.

Warto przeczytać!  Ludność Rafah pod presją z powodu niedoborów żywności w Gazie w związku z izraelskimi atakami

Na północy lokalne oddziały bezpieczeństwa szkolą się na wypadek zbliżającej się wojny. Dotan Razili, mieszkaniec Eilon, który służy tam jako żołnierz rezerwy, powiedział, że ewakuacje umożliwiły IDF swobodne działanie na tym obszarze, prowadząc ostrzał z pól uprawnych.

„Dajemy się wciągnąć w wojnę, o którą nie prosiliśmy” – powiedział.

Zabójstwo w Libanie spotkało się z szerokim entuzjazmem w Izraelu, chociaż niektórzy zwolennicy szacunkowej liczby 133 Izraelczyków nadal przetrzymywanych w Gazie wyrazili obawy, że atak wykolei rozmowy w sprawie kolejnej wymiany zakładników.

„ [government] obecnie motywuje go chęć zemsty” – powiedział w wywiadzie dla izraelskiego radia Carmit Palti-Katzir, którego brat Elad jest przetrzymywany jako zakładnik. – Ale ja mówię, na litość boską, tam są żywi ludzie.

W zeszłym tygodniu IDF poinformowało, że wycofuje do pięciu brygad z północnej Strefy Gazy, co oznacza potencjalne przejście od powszechnych bombardowań do bardziej ukierunkowanych nalotów żołnierzy stacjonujących poza enklawą. Jednak izraelscy urzędnicy wielokrotnie powtarzali, że walki prawdopodobnie będą trwały miesiącami.

Biden i Netanjahu zmierzają do kolizji w sprawie powojennego programu

W środę odgłosy bomb i ostrzału rozeszły się echem po mieście Khan Younis na południu Gazy, gdzie naoczni świadkowie powiedzieli dziennikowi The Washington Post, że walki pozostały tak intensywne jak zawsze. Według Hussama Kurdieha, wysiedlonego cywila z miasta Gaza, który schronił się w szpitalu Nasser, przez cały dzień kursowały tam i z powrotem karetki pogotowia, niosąc zabitych i rannych.

„Ludzie tutaj przyzwyczaili się do ponurego widoku bombardowań” – powiedział. „Jednak codzienna walka koncentruje się bardziej na zapewnieniu żywności, wody i niezbędnych artykułów”.

Jednak w Izraelu wojna nie wydaje się już tak pochłaniająca, a obywatele zaczęli znajdować miejsce na szersze debaty polityczne. W poniedziałek Sąd Najwyższy uchylił głosowanie koalicji premiera Benjamina Netanjahu za pozbawieniem sądu kluczowych uprawnień w zakresie kontroli sądowej, co jego krytycy uznali za zwycięstwo izraelskiej demokracji.

Warto przeczytać!  Negocjatorzy są bliscy zawarcia porozumienia z Hamasem w sprawie uwolnienia zakładników

Antyrządowe protesty, które wstrząsały krajem przez większą część ubiegłego roku, ale zostały wstrzymane po 7 października, powróciły.

W sobotę tłumy w Tel Awiwie i Jerozolimie skandowały nowe wybory pośród tłumionej złości na Netanjahu, którego powszechnie obwinia się za to, że nie zapobiegł atakom Hamasu i który odnotował gwałtowny spadek jego poparcia w sondażach publicznych.

„Obserwujemy nowy etap, ludzie wracają na ulice” – powiedziała Gayil Talshir, politolog z Uniwersytetu Hebrajskiego. „Teraz na czele protestów stoją rodziny zakładników, rodziny poległych żołnierzy, rezerwiści”.

Podziały są coraz bardziej widoczne w rządzie wojny nadzwyczajnej, w którym Netanjahu dzieli władzę m.in. ze swoim politycznym rywalem, byłym szefem sztabu IDF Bennym Gantzem. Gantz i minister obrony Yoav Gallant odmówili stawienia się wraz z Netanjahu na niektórych ostatnich konferencjach prasowych. Obaj wyrazili większą otwartość na pomysły forsowane przez Bidena dotyczące powojennego rządu w Gazie opierającego się na przywróconej Autonomii Palestyńskiej, co zostało odrzucone przez Netanjahu i bardziej ekstremistycznych członków jego koalicji.

Gantz, którego popularność wzrosła, powiedział, że polityka i dochodzenia w sprawie niepowodzeń z 7 października powinny poczekać, aż wojna się uspokoi. Gdy część żołnierzy wycofuje się z Gazy, obserwatorzy polityczni uważnie przyglądają się wszelkim oznakom wskazującym, że może on być gotowy do wykonania ruchu.

Gantz mógłby wywołać nowe wybory, przekonując pięciu członków koalicji, z których wielu krytykowało Netanjahu, do przyłączenia się do wotum nieufności.

„W chwili, gdy Gantz poczuł, że może opuścić gabinet wojenny, kula śnieżna zaczęła się toczyć” – powiedział Talshir. „Zaczyna się to wydawać bardziej możliwe w miarę stabilizacji sytuacji w Gazie”.

„Oczywiście” – dodała – „jeśli stworzymy drugi front z Hezbollahem, wszystko znów się zmieni”.

Shira Rubin w Eilon w Izraelu; Loay Ayyoub w Rafah w Strefie Gazy; i Hazem Balousha w Ammanie wnieśli wkład w powstanie tego raportu.


Źródło