Świat

Zabójstwo chłopca prowadzi do zbadania użycia przez Izrael śmiercionośnej siły przeciwko Palestyńczykom

  • 21 marca, 2024
  • 6 min read
Zabójstwo chłopca prowadzi do zbadania użycia przez Izrael śmiercionośnej siły przeciwko Palestyńczykom


JEROZOLIMA (AP) – 12-letni chłopiec we wschodniej Jerozolimie zapala lont długiego fajerwerku i unosi go w powietrze. Następnie, tuż przed eksplozją i rozświetleniem nocnego nieba wybuchem czerwieni, zostaje postrzelony w klatkę piersiową przez izraelską policję i upada na ziemię.

Klip przedstawiający ostatnie chwile Ramiego Halhouli w zeszłym tygodniu krąży w mediach społecznościowych od kilku dni. Działacze na rzecz praw człowieka twierdzą, że rzuca to światło na falę Palestyńczyków – w tym dziesiątki dzieci – którzy od tego czasu zostali zabici bez uzasadnienia przez siły izraelskie. 7 października.

Rodzina Halhouli twierdzi, że chłopiec został trafiony kulą wystrzeloną w stronę wieży obserwacyjnej izraelskiej policji pilnującej obozu uchodźców Shuafat. Jak twierdzi rodzina, Halhouli, jego brat i czterej przyjaciele odpalali fajerwerki, aby uczcić koniec kolejnego dnia Ramadanu, świętego miesiąca muzułmańskiego, w którym obowiązuje post od świtu do zmierzchu.

Izraelska policja twierdzi, że funkcjonariusz, który oddał strzał, zachował się właściwie, powołując się na przepisy, które zezwalają na strzelanie do osoby, która celuje fajerwerkiem w inną osobę w sposób zagrażający życiu. Rząd izraelski twierdzi, że w sprawie strzelaniny toczy się śledztwo.

Ali Halhouli siedzi obok zdjęcia swojego zabitego syna Ramiego Halhouli w ich domu w obozie dla uchodźców Shuafat we wschodniej Jerozolimie, niedziela, 17 marca 2024 r. Halhouli, lat 12, został postrzelony przez izraelskiego funkcjonariusza policji podczas odpalania fajerwerków w stronę uchodźcy obóz 12 marca. (AP Photo/Mahmoud Illean)

Ali Halhouli siedzi obok zdjęcia swojego zabitego syna Ramiego Halhouli w ich domu w obozie dla uchodźców Shuafat we wschodniej Jerozolimie, niedziela, 17 marca 2024 r. (AP Photo/Mahmoud Illean)

Ali Halhouli, ojciec chłopców, był w domu, kiedy usłyszał strzał, a potem usłyszał krzyk syna, wzywającego matkę. „Kiedy stąd wybiegłem, widziałem go leżącego na twarzy” – powiedział.

Warto przeczytać!  Biden znajduje nowego przyjaciela w walce z Chinami

Przemoc we wschodniej Jerozolimie i na okupowanym Zachodnim Brzegu gwałtownie wzrosła od 7 października, kiedy bojownicy Hamasu przeprowadzili niespodziewany atak na południowy Izrael i wywołali brutalną wojnę w Strefie Gazy.

Według palestyńskiego ministerstwa zdrowia od tego czasu co najmniej 435 Palestyńczyków ze wschodniej Jerozolimy i Zachodniego Brzegu zginęło w izraelskim ogniu. Wielu zostało zastrzelonych w starciach zbrojnych, inni za rzucanie kamieniami w żołnierzy. Niektóre wydają się nie stanowić widocznego zagrożenia.

Widok na obóz dla uchodźców Shuafat za fragmentem izraelskiej bariery oddzielającej w Jerozolimie w niedzielę, 17 marca 2024 r. Palestyński chłopiec Rami Halhouli, lat 12, został śmiertelnie postrzelony przez izraelskiego funkcjonariusza policji podczas odpalania sztucznych ogni w obozie dla uchodźców w marcu 12. (AP Photo/Mahmoud Illean)

Widok na obóz dla uchodźców Shuafat za fragmentem izraelskiej bariery separacyjnej w Jerozolimie, niedziela, 17 marca 2024 r. (AP Photo/Mahmoud Illean)

Według izraelskiej grupy praw człowieka B’Tselem około 100 z tych 435 ofiar śmiertelnych to dzieci poniżej 18 roku życia. W 60 z tych przypadków grupa twierdzi, że nie było uzasadnienia dla użycia śmiercionośnej siły. Należą do nich przypadki, w których nastolatki lub młodsze dzieci rzucały kamieniami lub brały udział w protestach.

„Jest oczywiste, że wśród izraelskich żołnierzy i funkcjonariuszy policji granicznej panuje postawa entuzjastyczna, która dotyka także dzieci palestyńskie” – powiedziała Sarit Michaeli, rzeczniczka B’Tselem.

„Jeśli chodzi o konkretny przypadek w obozie dla uchodźców Shuafat” – powiedziała – „małe dziecko nie stanowiło żadnego zagrożenia dla ciężko uzbrojonego funkcjonariusza policji granicznej”.

Halhouli, najmłodszy z siedmiorga rodzeństwa, został zastrzelony w zeszły wtorek około godziny 20:00 przed swoim domem, w alejce pełnej śmieci – powiedział jego ojciec. Znajdował się około 60 metrów (200 stóp) od wieży strażniczej izraelskiej policji; na nagraniu wideo widać, jak Halhouli kieruje fajerwerki w mniej więcej stronę wieży strażniczej, ale nie bezpośrednio na nią.

Ali Halhouli i dwójka krewnych odwiedzają miejsce, gdzie w zeszłym tygodniu jego syn Rami Halhouli (12 l.) został śmiertelnie postrzelony przez izraelskiego funkcjonariusza policji podczas odpalania sztucznych ogni w obozie dla uchodźców Shuafat we wschodniej Jerozolimie, niedziela, 17 marca 2024 r. (AP Photo/Mahmoud Illean)

Ali Halhouli i dwójka krewnych odwiedzają miejsce, gdzie w zeszłym tygodniu jego syn Rami Halhouli (12 l.) został śmiertelnie postrzelony przez izraelskiego funkcjonariusza policji podczas odpalania sztucznych ogni w obozie dla uchodźców Shuafat we wschodniej Jerozolimie, niedziela, 17 marca 2024 r. (AP Photo/Mahmoud Illean)

Policja potwierdziła, że ​​tego wieczoru doszło do śmiertelnej strzelaniny, twierdząc, że jej siły odpowiedziały ogniem po odpaleniu sztucznych ogni w wieży strażniczej. Policja podała, że ​​przez całą noc w ubiegły poniedziałek i wtorek palestyńscy demonstranci z obozu rzucali koktajlami Mołotowa i odpalali fajerwerki w stronę sił izraelskich.

Warto przeczytać!  Wybory prezydenckie w Czechach: co warto wiedzieć | Wiadomości polityczne

Stojący w miejscu strzelaniny Ibrahim Halhouli, 16-letni krewny zamordowanego chłopca, powiedział, że teraz wszyscy trzymają się z daleka od alejki.

„Boimy się” – powiedział, patrząc na wieżę strażniczą.

Shuafat, dom dla około 60 000 Palestyńczyków, od dawna stanowi punkt zapalny.

Jest to uboga, gęsto zaludniona dzielnica, w której brakuje usług miejskich, mimo że znajduje się w granicach miasta Jerozolimy. Jest to jedyny obóz dla uchodźców palestyńskich w Jerozolimie, z którego pochodzi wielu bojowników biorących udział w atakach na Izraelczyków. Jest oddzielone od reszty Jerozolimy przez gęsto obsadzony punkt kontrolny, a siły izraelskie regularnie dokonują nalotów na obóz w celu aresztowania podejrzanych bojowników.

Po strzelaninie Ali Halhouli powiedział, że jego pozostali synowie zabrali ciało do ośrodka medycznego w Shuafat, gdzie personel stwierdził jego zgon. Zdesperowana rodzina znalazła karetkę, która zabrała go do szpitala Hadassah, jednej z największych placówek medycznych w Izraelu, gdzie według lekarzy kula trafiła go w serce.

„Chłopiec nie żyje, przywieźliście go martwego” – powiedział Ali Halhouli, przywołując jedno ze słów lekarza. Niedługo potem na oddział przybył funkcjonariusz policji i powiedział, że należy przenieść ciało do izraelskiego instytutu medycyny sądowej w celu przeprowadzenia sekcji zwłok.

Warto przeczytać!  Julian Assange zgadza się na ugodę z administracją Bidena, która pozwoli mu uniknąć więzienia w USA

61-letni Ali Halhouli powiedział, że przez wiele dni pozostawał w zawieszeniu, z którym trzykrotnie kontaktowali się różni funkcjonariusze policji, a każdy z nich mówił mu, że zwłoki jego syna wkrótce zostaną zwrócone.

Pewnego razu powiedziano mu, że musi ograniczyć pogrzeb do mniej niż 40 osób, bo w przeciwnym razie grozi mu kara grzywny. Pogrzeby zabitych Palestyńczyków często przeradzają się w gwałtowne protesty. Ciało zostało ostatecznie przekazane rodzinie w niedzielę w nocy i pochowane następnego ranka – dodał.

Makhash, organ izraelskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, który bada postępowanie policji, powiedział AP, że śledztwo w sprawie funkcjonariusza, który zastrzelił chłopca, jest w toku.

Funkcjonariusze policji i żołnierze na służbie rzadko są ścigani za zabijanie Palestyńczyków. Według izraelskiej organizacji prawniczej Yesh Din funkcjonariusz policji został ostatni oskarżony o morderstwo w 2021 r. po zastrzeleniu nieuzbrojonego autystycznego Palestyńczyka na Starym Mieście w Jerozolimie. Dodał, że funkcjonariusz został później uniewinniony w 2023 roku.

Dzień po śmierci Ramiego Halhouli prowokacyjny wysokiej rangi izraelski urzędnik nadzorujący policję powiedział, że funkcjonariuszowi, który go zastrzelił, należy pochwalić, a nie prowadzić dochodzenie. Itamar Ben Gvir, ultranacjonalistyczny minister bezpieczeństwa narodowego, również nazwał chłopca terrorystą, nie przedstawiając żadnych dowodów.

„12-letni chłopiec terrorystą?” powiedział Ali Halhouli, wyraźnie urażony tą uwagą.

___

Śledź relację AP z wojny na stronie:




Źródło