Zajęcie przez Izrael sprzętu AP pokazuje jego wrogą postawę wobec wolnej prasy
Josphat Kasire/AP
Sprzęt wideo AP położony jest na podłodze bloku mieszkalnego w Sderot w południowym Izraelu, na krótko przed przejęciem go przez izraelskie władze, wtorek, 21 maja 2024 r.
Nota wydawcy: Wersja tego artykułu po raz pierwszy ukazała się w biuletynie „Wiarygodne źródła”. Zapisz się tutaj, aby otrzymywać codzienne podsumowanie przedstawiające ewoluujący krajobraz medialny.
Nowy Jork
CNN
—
Izrael musi działać lepiej.
Kraj pod przywództwem Benjamina Netanjahu podjął we wtorek skandaliczny krok, przejmując kamerę i inny sprzęt wideo używany przez Associated Press do transmisji na żywo transmisji ze Strefy Gazy – decyzję tę kraj zmienił dopiero w obliczu ostrej reakcji zwolenników wolnej prasy i po decyzji Białego Domu Prośba domu.
„Gdy tylko dowiedzieliśmy się o tych raportach, Biały Dom i Departament Stanu natychmiast nawiązały kontakt z rządem Izraela na wysokich szczeblach, aby wyrazić nasze poważne zaniepokojenie i poprosić go o wycofanie tych działań” – powiedziała mi rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson: działanie, które niewątpliwie odegrało kluczową rolę w przekonaniu rządu izraelskiego do publicznego wycofania się.
Jednakże bezczelna antymedialna akcja we wtorek przeciwko AP jest dopiero najnowszym wydarzeniem ze strony Izraela, który w trakcie krwawej wojny kraju z grupą terrorystyczną Hamas przyjął wzór zachowania, który stawia pod poważnym znakiem zapytania jego zaangażowanie w wolną i otwartą prasę.
Przywódcy kraju od miesięcy unikają pytań i wzywają do pociągnięcia do odpowiedzialności za zabijanie i traktowanie dziennikarzy w regionie w związku z prowadzeniem przez ten kraj przedłużającej się operacji wojskowej w Gazie. W zeszłym miesiącu przyjęła ustawę, która pozwoliła jej zamknąć należącą do Kataru sieć Al Jazeera, po czym władze wkroczyły do biur tej stacji i wyłączyły nadawanie kanału. We wtorek wykorzystał to samo prawo, aby obrać za cel AP, rzekomo konfiskując jego sprzęt, ponieważ dostarczał obraz wideo Al Jazeerze, jednemu z tysięcy jej klientów na całym świecie.
AP
Zrzut ekranu pobrany z filmu AP przedstawiający ogólny widok północnej Gazy widzianej z południowego Izraela, zanim został przechwycony przez izraelskie władze we wtorek, 21 maja 2024 r.
Izrael jest jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie – i powinien tak postępować. Kraj powinien z dumą eksponować zasady i ideały, które składają się na społeczeństwo demokratyczne, służąc jako latarnia morska w regionie, w którym w przeciwnym razie panowałyby represyjne reżimy. I jak powiedział mi we wtorek rzecznik NSC Watson: „Wolna prasa jest zasadniczym filarem demokracji, a przedstawiciele mediów, w tym AP, wykonują istotną pracę, którą należy szanować”.
Niestety, doniesienia izraelskiego rządu w prasie nie odzwierciedlają już tego, jak można by się spodziewać, że będzie wyglądało przywództwo dumnej i kwitnącej demokracji. Zamiast tego jej zachowanie zaczyna przypominać działania opresyjnych rządów, które starają się kontrolować przepływ informacji i tłumić sprzeciw.
Chociaż we wtorek Izrael ugiął się pod presją i zwrócił sprzęt AP, rząd w szczególności nie przeprosił publicznie znanej agencji prasowej. Zamiast tego izraelski minister komunikacji Shlomo Karhi po prostu powiedział, że „nakazał zwrot sprzętu agencji prasowej AP”.
Brak wyrzutów sumienia w połączeniu z faktem, że nowe prawo zastosowane przeciwko Al Jazeerze pozostaje w mocy, wiele mówi o poglądzie rządu na media informacyjne w czasie wyniszczającej wojny z Hamasem. Jak AP zauważyła po zwróceniu sprzętu we wtorek, podstawowe problemy nadal pozostają nierozwiązane.
„Chociaż jesteśmy zadowoleni z tej sytuacji”, stwierdził portal, „nadal jesteśmy zaniepokojeni sposobem, w jaki izraelski rząd korzysta z prawa dotyczącego zagranicznych nadawców oraz możliwością swobodnej działalności niezależnych dziennikarzy w Izraelu”.