Świat

Zamieszki w Wielkiej Brytanii osiągnęły już szczyt, ale przed nami mogą pojawić się kolejne kłopoty

  • 10 sierpnia, 2024
  • 8 min read
Zamieszki w Wielkiej Brytanii osiągnęły już szczyt, ale przed nami mogą pojawić się kolejne kłopoty



Londyn
CNN

Przez kilka godzin w środę wieczorem na ulicach Wielkiej Brytanii panowało napięcie.

Sklepy i firmy zamknęły się wcześniej w dziesiątkach miast i miasteczek, zabijając deskami swoje witryny i wychodząc. Policja wkroczyła na główne ulice i drogi osiedlowe, pojawili się też miejscowi, gotowi na najgorsze.

Miała to być kolejna noc przemocy ze strony skrajnej prawicy. Lista adresów docelowych dla skrajnie prawicowych protestów, którą zobaczyła CNN, krążyła w kanałach Telegram, a następnie w mediach społecznościowych przez wiele dni, wzbudzając alarm, że rasistowskie ataki na muzułmanów i osoby ubiegające się o azyl w weekend powrócą.

Ale potem zaczęły się kontrprotesty. Antyrasistowskie wiece przywłaszczyły sobie narrację i trzymały z dala skrajnie prawicowych antagonistów, a nerwowy kraj odetchnął z ulgą po nocy, która mogła wydawać się zupełnie inna.

Środa wydawała się punktem zwrotnym po serii przemocy, która postawiła kraj w stan napięcia i wpędziła jego nowy rząd w nagły kryzys.

„Nigdzie ich nie widać” – powiedział 31-letni Ahmed Hussain w rozmowie z CNN ze strony Walthamstow w północnym Londynie, która spodziewała się skrajnie prawicowej przemocy, a zamiast tego zobaczyła spory kontrmanifest, który stał się symbolem środowej oddolnej reakcji. „To pokazuje, że gdy wszyscy wychodzą, by wesprzeć, ich liczba maleje”.

Ale rząd twierdzi, że pozostaje w stanie najwyższej gotowości na wypadek kolejnych zamieszek w ten weekend. Furia kipiąca w podgrupie Białej Brytanii pozostaje żywym zagrożeniem; te zamieszki były szokujące, ale nie do końca zaskakujące.

„Zazwyczaj cały czas spaceruję po centrum tego miasta” – powiedział CNN Nadeem Akhtar, 18 lat, w północnoangielskim mieście Sheffield, gdzie doszło do gwałtownych zamieszek. „Ale ostatnio nawet moja mama powiedziała mi, żebym nie wychodziła tak często, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć”.

A przyczyny, które sprzyjały i umożliwiały rasistowską przemoc – dezinformacja, antyimigracyjna retoryka w brytyjskich mediach i polityce, skrępowana policja oraz przepełnione więzienia i sądy – zostaną naprawione w ciągu znacznie dłuższej niż jedna noc.

„To wszystko wydarzenia, które narastały przez ostatnie 15 lat” – powiedział Jesse Bernard, 34 lata, w wywiadzie dla CNN w Walthamstow, wspominając weekendowe gwałtowne zamieszki i powszechność skrajnej prawicy. „To musiało się wydarzyć”.

Warto przeczytać!  Zdjęcia satelitarne pokazują rozległe zniszczenia pól naftowych w Jemenie po ataku Izraela

„Kurczaki wracają do domu na grzędę” – powiedział. „Jako kraj, to łóżko, które sobie zrobiliśmy, a teraz w nim śpimy”.

Jak na ironię, po tygodniu wściekłości wywołanej dezinformacją, pochodzenie i autentyczność listy domniemanych celów skrajnej prawicy, opublikowanej w środę, nie są jasne.

Podane adresy to głównie centra imigracyjne i prawnicy zajmujący się sprawami migracyjnymi. Był to rozproszony zbiór, pozornie zestawiany z niewielką wiedzą na temat lokalnych obszarów; niektóre z nich to biura zlokalizowane w mało znanych parkach biznesowych; inne na cichych, mieszkalnych ulicach.

Na Parliament Road w Middlesborough płonie samochód podpalony w zeszły weekend przez skrajnie prawicowych aktywistów.

Ale po weekendzie brzydkiego gniewu na ulicach Wielkiej Brytanii, w którym hotele, w których mieszkali azylanci, zostały podpalone przez rasistowskie tłumy, szybko stało się to viralem: najpierw na kanałach Telegram używanych przez skrajną prawicę, potem w mediach społecznościowych i wśród społeczności, które wydawały się być celem. Rozpoczęto ogromną operację policyjną w całym kraju; ostatecznie niewielu skrajnie prawicowych destabilizatorów pojawiło się gdziekolwiek.

Dezinformacja w mediach społecznościowych dodała element nieprzewidywalności organizacji skrajnej prawicy.

Wiodące platformy, zwłaszcza X, dostarczyły nowe trybuny dla zapalczywych postaci, które chcą wzniecić nastroje antyimigranckie. W wielu przypadkach ich posty są chętnie udostępniane i oglądane przez skrajnie prawicowych żołnierzy, którzy dołączyli do weekendowych zamieszek – nawet jeśli autorzy po cichu potępiają przemoc po fakcie.

Tommy Robinson, przywódca brytyjskiej skrajnej prawicy, został przywrócony do X (wówczas Twittera) kilka dni po tym, jak Elon Musk kupił platformę. Robinson, którego zdjęcie profilowe przedstawia go z zaklejonymi taśmą ustami, ma prawie milion obserwujących.

Prawie każdy z jego tweetów jest antyimigracyjną tyradą, w której często posługuje się nieludzkim i obcym językiem, aby opisać wysoki poziom legalnej i nielegalnej migracji do Wielkiej Brytanii.

Protestujący przeciwko rasizmowi gestykulują w stronę ludzi, którzy zgromadzili się na wiecu skrajnej prawicy w Bristolu.

Te tematy powtarzają inni znani użytkownicy Twittera, jak prowokator Laurence Fox, który prowadził program w prawicowym kanale GB News TV, dopóki nie został zwolniony w październiku ubiegłego roku za poniżenie wyglądu dziennikarki na antenie. Pośród weekendowych zamieszek Fox powiedział swoim zwolennikom: „Islam musi zostać usunięty z Wielkiej Brytanii. Całkowicie i całkowicie”.

Warto przeczytać!  Tysiące izraelskich demonstrantów wzywa do usunięcia Netanjahu | Izrael

W ciągu ostatniego tygodnia Starmer stał się wrogiem w oczach skrajnej prawicy, ale nie jest w stanie powstrzymać prawicowego i skrajnie prawicowego ekosystemu online, który funkcjonuje w prywatnych aplikacjach do przesyłania wiadomości i, coraz częściej, w witrynach publicznych, do których dostęp ma każdy.

Co ciekawe, pierwszą sprzeczką, w jaką wdał się nowy premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, była ta z samym Muskiem, który zainteresował się podjudzaniem Starmera w kwestii swojego programu.

Musk napisał w niedzielę na Twitterze, że „wojna domowa jest nieunikniona” w Wielkiej Brytanii – prognoza, którą większość Brytyjczyków by wyśmiała, a która spotkała się z niezwykle bezpośrednią krytyką ze strony rzecznika premiera, który powiedział reporterom, że komentarze te „nie mają żadnego uzasadnienia”.

Skrajnie prawicowe zamieszki w Wielkiej Brytanii wybuchły niecały miesiąc po objęciu urzędu przez nowego premiera, ale Starmer już wcześniej tego doświadczył.

Starmer, były najwyższy rangą prokurator w Wielkiej Brytanii, nadzorował szybką reakcję prawną na zamieszki w 2011 r., które wybuchły po zastrzeleniu czarnoskórego mężczyzny przez policję w północnym Londynie. Sądy były otwarte przez 24 godziny, a wyroki były szeroko nagłaśniane, nie tylko w celu wymierzenia sprawiedliwości, ale także przekazania wiadomości.

Sięgnął po ten sam podręcznik w tym tygodniu. Doszło do setek aresztowań, a już dziesiątki uczestników zamieszek zostało oskarżonych i wysłanych na surowe kary więzienia, od kilku miesięcy do prawie trzech lat. Ich wiek, jak dotąd, waha się od 16 do 69 lat. Niektóre wypowiedzi sędziów dotyczące wyroków były transmitowane na żywo, co jest nowatorską taktyką w kraju, w którym kamery w salach sądowych są nowym i mocno ograniczonym zjawiskiem.

Wczesne sygnały wskazują, że kampania prawna odstraszyła zwolenników skrajnej prawicy od wychodzenia na ulice.

Warto przeczytać!  Rebelianci M23 przejmują kontrolę nad Kitshanga we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga | Aktualności

Doprowadziło to również do powstania określenia „dwupoziomowy Keir” wśród skrajnie prawicowych grup, które twierdzą, że Starmer stosuje ostrzejszą retorykę wobec skrajnej prawicy niż wobec innych protestujących, np. aktywistów klimatycznych.

Starmer nie będzie przejmował się tą marginalną skargą. Ale są szersze nierówności, które wywołały niepokoje, których rozwiązanie zajmie lata.

Do zamieszek dochodziło głównie w miastach i miasteczkach cierpiących z powodu wysokiego poziomu ubóstwa; miejscach, w których w ostatnich latach ludzie coraz częściej patrzyli na chwiejące się fundamenty brytyjskiej państwowości przez pryzmat bezlitośnie skupiony na migracji.

„Nie możesz dostać się na wizytę do lekarza, dentysty, szpitala” – powiedział Paul James McDermott, 69 lat, w środę w CNN na małej skrajnie prawicowej demonstracji w Sheffield. „Staliśmy się obywatelami drugiej kategorii we własnym kraju” – powiedział, chociaż migranci nie otrzymują żadnych korzyści w dostępie do opieki medycznej, a osoby ubiegające się o azyl mają dozwoloną jedynie ograniczoną opiekę.

Motywy skrajnej prawicy wykraczają daleko poza troskę o migrację, w stronę nienawiści i rasizmu. „Tracimy nasze dziedzictwo na rzecz sytuacji muzułmańskiej, która wymknęła się spod kontroli. Chcą tego kraju dla siebie” – powiedział również McDermott. Odnosząc się do większego tłumu kontrmanifestantów w Sheffield, dodał: „Nie wiem, co do cholery się z nimi dzieje. Oni nie są ludźmi”.

Jednak gwałtowny wzrost antyimigracyjnego dyskursu w brytyjskich mediach i internecie, w połączeniu z załamaniem się niedofinansowanych usług publicznych, dały Brytyjczykom, kuszonym przez skrajnie prawicowy dyskurs, bardziej emocjonalny i społecznie akceptowalny punkt wejścia.

Połączenie tych skarg z rozprzestrzenianiem się materiałów skrajnie prawicowych to trend, z którym Wielka Brytania nie zmaga się w osamotnieniu, ale Starmer zobowiązał się przeciwdziałać temu zjawisku.

Starmer na początku swojej kadencji kreował się na antidotum na populizm i powiedział uczestnikom zamieszek w przemówieniu z Downing Street: „Gwarantuję, że pożałujecie udziału w tym chaosie”. To, jak szybko spełni te obietnice, może stać się decydującym pytaniem o jego premierostwie.


Źródło