Świat

Zdjęcia satelitarne sugerują, że radar irańskiej obrony powietrznej został uderzony w Isfahanie podczas widocznego izraelskiego ataku

  • 23 kwietnia, 2024
  • 5 min read
Zdjęcia satelitarne sugerują, że radar irańskiej obrony powietrznej został uderzony w Isfahanie podczas widocznego izraelskiego ataku


JEROZOLIMA (AP) – sugerują zdjęcia satelitarne wykonane w poniedziałek rzekomy izraelski atak odwetowy wymierzony w Isfahan, centralne miasto Iranu uderzył w system radarowy rosyjskiej baterii obrony powietrznej, co zaprzecza wielokrotnym zaprzeczeniom urzędników w Teheranie jakoby jakiekolwiek szkody powstały w wyniku ataku.

Atak na radar S-300, który wydaje się być bardzo ograniczonym atakiem Izraelczyków, oznaczałby znacznie większe szkody wyrządzone niż w masowy atak dronów i rakiet, który Iran przeprowadził przeciwko Izraelowi 13 kwietnia. Być może dlatego irańscy urzędnicy tak postąpili Najwyższy Przywódca Ajatollah Ali Chamenei próbowali oddalić dyskusję na temat tego, co faktycznie zrobił atak na irańskiej ziemi.

Analitycy uważają, że zarówno Iran, jak i Izrael, regionalni rywale od lat pogrążeni w cieniu wojny, obecnie próbują złagodzić napięcia po serii eskalacyjnych ataków między nimi, jak wojnę Izrael-Hamas w Strefie Gazy wciąż szaleje i rozpala cały region. Eksperci twierdzą jednak, że atak na najbardziej zaawansowany system obrony powietrznej, jaki Iran posiada i którego używa do ochrony swoich obiektów nuklearnych, stanowi przesłanie.

„Ten atak pokazuje, że Izrael ma zdolność penetracji irańskich systemów obrony powietrznej” – powiedziała Nicole Grajewski, pracownik programu polityki nuklearnej Carnegie Endowment, która napisała mającą się wkrótce ukazać książkę o Rosji i Iranie. „Precyzja tego była dość niezwykła.”

Warto przeczytać!  Świadkowie mówią, że lekarze ze szpitala Nassera w Gazie zmuszeni do rozebrania się na zimno, mówią świadkowie, gdy IDF ogłasza aresztowanie tam bojowników Hamasu

Zdjęcia satelitarne wykonane przez Planet Labs PBC w poniedziałek rano w pobliżu lotniska i bazy lotniczej podwójnego zastosowania w Isfahanie, około 320 kilometrów (200 mil) na południe od Teheranu, pokazały pobliski obszar, który służył jako punkt rozmieszczenia systemu obrony powietrznej. Ślady popaleń znajdują się wokół tego, co analitycy, w tym Chris Biggers, konsultant i były analityk ds. obrazów rządowych, zidentyfikowali wcześniej jako system radarowy z „klapką” używany w S-300.

Mniej szczegółowe zdjęcia satelitarne wykonane po piątku pokazały podobne ślady spalenia w okolicy, choć nie było jasne, co znajdowało się na miejscu. Biggers powiedział, że inne elementy systemu rakietowego prawdopodobnie zostały usunięte ze stanowiska, mimo że zapewniają osłonę obronną Irański podziemny zakład wzbogacania jądrowego Natanz.

„To mocne stwierdzenie, biorąc pod uwagę system, lokalizację i sposób, w jaki z niego korzystają” – napisał Biggers.

W piątek obrona powietrzna otworzyła ogień, a Iran wstrzymał loty komercyjne w dużej części kraju. Władze starały się bagatelizować atak, próbując opisać go jako serię małych dronów lecących po niebie.

„To, co się wydarzyło… nie było strajkiem” – stwierdził irański minister spraw zagranicznych Hossein Amirabdollahian w wywiadzie dla NBC News. „Były bardziej jak zabawki, którymi bawią się nasze dzieci, a nie drony”.

Warto przeczytać!  Incydent z oddawaniem moczu w Air India: DGCA nakłada grzywnę w wysokości 30 lakh na linię lotniczą, zawiesza pilota

Jednak w następstwie ataku Irakijczycy znaleźli na południe od Bagdadu coś, co wyglądało na pozostałości rakiet ziemia-powietrze. To, w połączeniu z podejrzeniem izraelskiego ataku na stację radarową w Syrii tego samego dnia, sugeruje, że izraelskie myśliwce przeleciały nad Syrią do Iraku, a następnie wystrzeliły tak zwane „rakiety dystansowe” w kierunku Iranu w związku z atakiem w Isfahanie. Mogły również zostać wystrzelone małe drony o krótszym zasięgu – Izraelowi udało się przeprowadzić ataki sabotażowe i inne misje na terenie Iranu.

Mimo to rzecznik irańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Nasser Kanaani powtórzył w poniedziałek zaprzeczenie Teheranu.

„Właściwe władze ogłosiły, że ten atak nękający nie spowodował żadnych szkód, a system obronny Iranu wykonał swoje obowiązki” – powiedział dziennikarzom Kanaani na odprawie. „Dlatego naszym zdaniem ta kwestia nie jest warta poruszania”.

S-300 i ich opóźniona o lata dostawa do Iranu pokazują wyzwanie, przed jakim stoi Teheran, chcąc sprowadzić do kraju wszelkie zaawansowane systemy uzbrojenia wyprodukowane za granicą. Rosja i Iran początkowo zawarły umowę o wartości 800 milionów dolarów w 2007 roku, ale Moskwa zawiesiła dostawę trzy lata później z powodu mocnych sprzeciwów ze strony Stanów Zjednoczonych i Izraela.

Po tym, jak Iran osiągnął w 2015 r. porozumienie nuklearne ze światowymi mocarstwami, Rosja zamroziła to porozumienie i uważa się, że przekazała Iranowi cztery zestawy eksportowego wariantu S-300.

Warto przeczytać!  Izrael wyrzuca Al Jazeerę, twierdzi, że outlet popiera Hamas

W ostatnich latach stosunki między Iranem a Rosją pogłębiły się. W ramach wojny z tym krajem Moskwa w dużym stopniu polega na irańskich dronach Shahed przenoszących bomby, które atakują miejsca na całej Ukrainie. Te same drony wykorzystano podczas ataku Republiki Islamskiej na Izrael.

Tymczasem Teheran w ostatnich latach wielokrotnie wypowiadał się na temat prób pozyskania od Rosji myśliwców Suchoj Su-35 w celu ulepszenia swojej floty myśliwskiej liczącej kilkadziesiąt lat. We wrześniu do służby w Iranie wszedł rosyjski samolot szkolno-bojowy YAK-130. Model ten może służyć do szkolenia pilotów na Su-35.

Rosja ma obecnie S-400, ale S-300, który ma zasięg do 200 kilometrów (125 mil) i jest w stanie namierzyć i razić wiele celów jednocześnie, pozostaje jedną z najpotężniejszych broni obrony powietrznej na świecie. świat. Baterie można wykorzystać do zestrzelenia rakiet i samolotów.

Iran prawdopodobnie będzie potrzebował rosyjskiej pomocy w naprawie uszkodzonego radaru, a z biegiem czasu będzie szukał nowszej broni, powiedział Grajewski.

„Iran cały czas chce od Rosji nowej broni – aby pokazać, że nie jest aż tak odizolowany” – powiedziała.




Źródło