Świat

Zostawać! Niemcy zaprzeczają doniesieniom o zakazie stosowania psów kiełbasianych

  • 29 marca, 2024
  • 4 min read
Zostawać!  Niemcy zaprzeczają doniesieniom o zakazie stosowania psów kiełbasianych


  • Autor: Damien McGuinness
  • BBC News, Berlin

Źródło obrazu, Philippa Guellanda/Getty Images

Tytuł Zdjęcia,

Doniesienia o możliwości wprowadzenia przez Niemcy zakazu hodowli jamników wywołały załamywanie rąk przez miłośników tej rasy (zdjęcie w pliku)

„Psy kiełbasowe zostaną zakazane w Niemczech” – krzyczały w tym tygodniu nagłówki gazet w Wielkiej Brytanii.

Najlepiej sprzedająca się niemiecka gazeta Bild zatoczyła koło, zafascynowana paniką: „Brytyjczycy boją się niemieckiego kiełbaskowego psa”.

Do tej historii doszło dzięki Niemieckiemu Związkowi Kynologicznemu (VDH), który złożył petycję przeciwko projektowi ustawy mającej na celu położenie kresu hodowli prowadzącej do cierpienia zwierząt.

Czy jamnik lub inna rasa będzie zakazana? Krótka odpowiedź brzmi: nie.

Zgodnie z proponowaną ustawą o ochronie zwierząt określone zostaną pewne cechy u psów, które mogą powodować „ból, cierpienie lub uszkodzenie”.

VDH obawia się, że może to doprowadzić do zakazu hodowli psów kiełbasianych, ponieważ ich krótkie nogi i wydłużony kręgosłup mogą prowadzić do problemów z kolanami, biodrami i plecami. Stowarzyszenie twierdzi, że celem ataku mogą być również inne rasy, takie jak buldogi czy mopsy, które mogą mieć problemy z oddychaniem.

„Żadna rasa psów nie będzie zakazana” – powiedział mi bez ogródek rzecznik ministerstwa rolnictwa pod przewodnictwem Zielonych. „Chcemy zapobiec temu, aby hodowcy deformowali psy tak bardzo, że cierpiały”.

Rząd argumentuje, że rasy psów stale się rozwijają i istnieje ryzyko, że będą miały coraz bardziej ekstremalne cechy.

Zatem hodowla psów o specyficznych cechach, takich jak nieprawidłowości w kośćcu, które prowadzą do cierpienia, złego stanu zdrowia lub krótkiej średniej długości życia, nie byłaby już dozwolona. „Tylko dlatego, że ludzie uważają, że coś jest nowe lub estetyczne, nie należy dręczyć zwierząt” – powiedział rzecznik ministerstwa.

Tak zwana „hodowla tortur” jest w Niemczech nielegalna od trzydziestu lat. Jednak do tej pory prawo było niejasne i otwarte na interpretację.

Ten nowy projekt zawierałby dokładne kryteria naukowe określające, jaki rodzaj hodowli może prowadzić do cierpienia zwierzęcia. Istniejące zwierzęta będą mogły zostać zatrzymane, ale nie będzie im wolno rozmnażać się ani wystawiać na wystawach.

„Tortura hodowlana” nie leży w interesie psa, właściciela ani hodowcy – argumentuje rząd, biorąc pod uwagę, że każdemu zależy na tym, aby te zwierzęta prowadziły normalne, zdrowe życie.

„Zawsze będą kiełbaski” – powiedział rzecznik. „Po prostu nigdy nie zobaczymy żadnego z nogami długimi na jeden centymetr”.

Jamniki, które można przetłumaczyć jako „psy borsucze”, były hodowane w Niemczech do polowań. Krótkie nogi i długie ciało pomagały im zakopywać się w norach.

Michael Lazaris z Vets on the Common w Londynie twierdzi, że aż jeden na pięć jamników cierpi na chorobę krążka międzykręgowego z powodu wydłużonych kolców. Jamniki mogą również cierpieć na chroniczne problemy z biodrami i kolanami ze względu na krótkie nogi.

Doktor Lazaris radzi kupować szczenięta od odpowiedzialnych hodowców i twierdzi, że wiele chorób genetycznych można wyhodować „niewykorzystując psów z określonymi problemami zdrowotnymi”. Taki jest zasadniczo cel nowego niemieckiego projektu ustawy.

Tymczasem niemiecki oddział organizacji praw zwierząt Peta rzeczywiście wzywa do wprowadzenia zakazu dla 17 ras, w tym psów kiełbasianych, mopsów i buldogów francuskich. Na liście Pety znajdują się także byczki angielskie. Internetowa petycja wzywająca do uwzględnienia w projekcie ustawy tych ras zebrała już prawie 70 000 podpisów.

Jeszcze w tym roku projekt ustawy o ochronie zwierząt trafi do niemieckiego rządu, a następnie do Bundestagu, niemieckiego parlamentu.

W związku z kluczowymi wyborami regionalnymi we wschodnich Niemczech we wrześniu z pewnością pojawi się więcej historii o apodyktycznych Zielonych rzekomo zakazujących ukochanych niemieckich tradycji. Ta historia ma nogi.


Źródło

Warto przeczytać!  „Jeśli nie teraz, to kiedy?”: emocjonalny premier Australii przyspiesza referendum w sprawie ludności tubylczej